Za mało znamy swoje korzenie

Marek Szyperski

|

Gość Płocki 45/2023

publikacja 09.11.2023 00:00

Dr Krzysztof Kacprzak z Gołotczyzny 
k. Ciechanowa, historyk z wykształcenia i z pasji, opowiada, jak mądrze rozmawiać o historii, zwłaszcza z młodzieżą.

– Przeszłość wiąże nas wszystkich, nie tylko suchymi faktami, 
ale także wspólnotą 
przeżyć – przekonuje nauczyciel z północnego Mazowsza. – Przeszłość wiąże nas wszystkich, nie tylko suchymi faktami, 
ale także wspólnotą 
przeżyć – przekonuje nauczyciel z północnego Mazowsza.
Archiwum Krzysztofa Kacprzaka

Marek Szyperski: Proszę podzielić się z nami swoim nauczycielskim doświadczeniem – w jaki sposób trafia Pan z historią do młodych ludzi?

Dr Krzysztof Kacprzak: Próbuję ich zaciekawić, zostawiając pewne rzeczy w zawieszeniu, aby sprowokować ich do poszukiwań. Mam świadomość, że w szkole nie zrobimy ze wszystkich historyków, zwłaszcza że uczniowie są obciążeni także innymi przedmiotami. Szkoła wszystkiego nie załatwi, grunt musi być przygotowany w domu. Ale tu jest problem, bo młodzież zwyczajnie nie jest zainteresowana i pyta: „Po co mi to?”. My uczymy historii, by we własnym życiu nie popełniać i nie powtarzać błędów z przeszłości. Ostatnio zapytałem jednego z uczniów: „Czy twoja rodzina była związana z podziemiem niepodległościowym?”. On odparł, że nie, ale potem poszukał i okazało się, że jednak tak. To nauczyciel musi zainteresować tych młodych historią, może niecałą, bo jeden lubi średniowiecze, a inny wiek XIX. Tylko, niestety, przy tak dużej liczbie przedmiotów zawodowych historia schodzi na dalszy plan. Brakuje wśród młodych ludzi czegoś, co byśmy nazywali ugruntowaniem, bo ciągle gdzieś biegniemy i nie ma chwili, żeby się zatrzymać. Ja sam często stwierdzam, że jeżeli nie omówię czegoś na zajęciach, to uczeń sam po te informacje nie sięgnie.

Czy historia, zwłaszcza lokalna, regionalna, może być ciekawa?


Ona może być ciekawa, tylko problem polega na tym, że aby nauczyciele mogli zaciekawić nią uczniów, sami muszą ją znać. Są organizowane spotkania dotyczące wydarzeń ogólnopolskich, ale niewiele jest poświęconych lokalnej historii. Szukaliśmy ostatnio śladów przeszłości z naszej okolicy. Dla jednych jest to mogiła na cmentarzu, dla innych siedziba UB w Ciechanowie, a jedna z uczennic przyniosła mi zdjęcie figurki i powiedziała, że jest ona związana z jej rodziną, bo w 1918 r. wznieśli ją jej dziadkowie, by uczcić odzyskanie przez Polskę niepodległości. Opowiedziała tę historię w klasie. Jeżeli chodzi o przodków, którzy tworzyli historię regionu, to mało znamy swoje korzenie, nie szukamy ich nawet. Często może tej historii lokalnej nie zauważamy, bo jest ona blisko, nierzadko ludzie z zewnątrz wiedzą więcej. My jej nie widzimy, bo się z nią zżyliśmy. Trzeba też powiedzieć, że w szkole trudno jest znaleźć czas na historię regionu. Dużo zależy od nauczyciela, który jest przewodnikiem. I jeszcze jedno: młody człowiek wiąże się przez emocje – jeśli nie zapamięta dat, nazwisk, to zapamięta emocje, które mu towarzyszyły. Jakiś czas temu byliśmy na Marszu Żywych i uczniowie do dziś pamiętają te tłumy, zajęcia dotyczące Holokaustu czy życia obozowego w Auschwitz-Birkenau. To kolejny trop: przez emocje do historii.


Te emocje próbujemy trochę wskrzeszać przy okazji obchodów świąt narodowych. Ale oprócz oficjalnych delegacji i urzędników niewielu tam zwykłych mieszkańców…

Trzeba kształtować ducha społeczeństwa obywatelskiego, ale to jest długi proces, za który są odpowiedzialni nie tylko nauczyciele, ale również media i rządzący na wyższych i niższych szczeblach. Wychowanie patriotyczne wynosi się z domu rodzinnego. A żeby na uroczystościach patriotycznych pojawiało się więcej tzw. zwykłych mieszkańców, to muszą być inicjatywy oddolne, organizowane przez nich, a nie przez urzędników. Przy okazji 100. rocznicy odzyskania niepodległości mieliśmy takie inicjatywy, którymi starano się zainteresować młodzież. Może te obchody powinny być też inicjowane w świecie wirtualnym, a na pewno nie powinny być nudne.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.