Mój psalm 23

Gość Płocki 40/2023

publikacja 05.10.2023 00:00

Adam Godlewski – lekarz i wolontariusz, laureat tegorocznej edycji nagrody Świadek Wiary, przyznawanej przez Kapitułę Kolegiacką w Płocku, opowiada o powołaniu lekarskim i wierze, która pomaga mu przeprowadzać nawet najtrudniejsze rozmowy z pacjentami.

Czuję wielką dumę, że mogę przez małe gesty świadczyć o Panu Bogu. Przez to, co robię, każdego dnia trwam w miłości Bożej mówi młody medyk, uhonorowany we wrześniu statuetką św. Michała Archanioła. Czuję wielką dumę, że mogę przez małe gesty świadczyć o Panu Bogu. Przez to, co robię, każdego dnia trwam w miłości Bożej mówi młody medyk, uhonorowany we wrześniu statuetką św. Michała Archanioła.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Ks. Włodzimierz Piętka: Jak Pan się czuje ze statuetką św. Michała Archanioła w dłoni?

Adam Godlewski: O propozycji zgłoszenia mnie do tego wyróżnienia powiedział mi ks. Andrzej Smoleń, proboszcz parafii św. Józefa w Płocku. Czułem się zmieszany, bo zawsze uważałem, że to, co robię, powinno być „schowane, abym się tym nie obnosił i nie chwalił. Ksiądz jednak tłumaczył mi, że jest to forma świadectwa, które mogę złożyć jako młody lekarz o Chrystusie. A skoro tak, to zgodziłem się przyjąć to wyróżnienie.

Czy łatwo jest być wierzącym lekarzem wśród innych medyków i chorych?

Już sama kultura i duch świata, które nas otaczają, temu nie sprzyjają, a dodatkowo utrudniają to przykre wydarzenia, o których słyszymy. Jest trudno, ale to nie znaczy, że nie jest to możliwe. Ja czuję wielką dumę, że mogę przez małe gesty świadczyć o Panu Bogu i wierze. Przez to, co robię, każdego dnia trwam w miłości Bożej. Nie jest łatwo, ale moja wiara i więź z Bogiem dają mi dumę z bycia katolikiem.

Od miesiąca pracuje Pan jako chirurg w Centrum Onkologii w Bydgoszczy, ale wcześniejsze Pana doświadczenie medyczne jest ogromne: wolontariat na Madagaskarze i w Ukrainie, studia i praca w Warszawie i Płocku. Czego te wszystkie miejsca i ludzie Pana nauczyli?

Na misjach spotkałem wielką nędzę, jakiej my w Polsce nawet sobie nie wyobrażamy. Przyzwyczailiśmy się narzekać, ale wobec tamtej biedy my naprawdę jesteśmy szczęściarzami. Z kolei gdy pracowałem wśród bezdomnych, poznałem historię wielu osób, które często nie z własnej woli popadły w ubóstwo czy bezdomność. Przede wszystkim słuchałem ich historii i uczyłem się szacunku do nich. Posługa wśród tych ludzi nauczyła mnie szanowania każdego i nieoceniania ich. Wierzę w powołanie i w to, że jestem po coś potrzebny w danym miejscu. Od września mieszkam i pracuję w Bydgoszczy, ale wiem, że i tam powinienem wzrastać także na płaszczyźnie duchowej. Uważam, że Pan Bóg wciąż czegoś ode mnie oczekuje i dlatego idę konsekwentnie naprzód.

Praca w Instytucie Onkologii z pewnością niesie wiele trudnych diagnoz, rozmów i decyzji. Jak Pan przeżywa te chwile?

W szpitalu spotykam pacjentów zwłaszcza przed operacją, a wtedy jest w nich wiele lęku. Chcę z nimi to przejść i towarzyszyć z nadzieją. Gdy mam przekazać trudną diagnozę o chorobie nowotworowej, najpierw zawsze przyzywam Ducha Świętego. Taka rozmowa czeka mnie również jutro, ale wiem, że najpierw muszę się pomodlić, potem znaleźć spokojne, ciche miejsce, aby szczerze porozmawiać i po prostu pobyć z taką osobą. Często w rozmowie jest milczenie, ale ja wiem, że wtedy muszę być z moim pacjentem.

Jak wiara pomaga w tych trudnych chwilach w życiu? Co dla Pana stanowi wsparcie?

Moją ulubioną modlitwą jest Psalm 23, a zwłaszcza te jego słowa: „Chociażbym przechodził przez ciemną dolinę, zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną. Te słowa dają mi pewność obecności Boga i Jego prowadzenia. Odkryłem modlitwę psalmami i ona mi pomaga. Nawet sięgam do tzw. psalmów złorzeczących, aby w chwilach trudnych, w gniewie czy rozpaczy, nauczyć się także wtedy rozmawiać z Bogiem. W ten sposób uczę się być zawsze w Bożej obecności i podobnie być blisko moich pacjentów.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.