Czas odkryć nowe powołania

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 13.04.2023 16:18

Kilkuset księży i świeckich zastanawiało się w Płocku i Ciechanowie nad ożywieniem zaangażowania wiernych świeckich w życiu diecezji i duszpasterstwie.

W czasie spotkania w Płocku Katarzyna Kalińska - dyrektor Biblioteki WSD (na zdjęciu), i Zofia Stefańska - pracownik sekretariatu WSD, odebrały z rąk biskupa płockiego Wielki Order św. Zygmunta. W czasie spotkania w Płocku Katarzyna Kalińska - dyrektor Biblioteki WSD (na zdjęciu), i Zofia Stefańska - pracownik sekretariatu WSD, odebrały z rąk biskupa płockiego Wielki Order św. Zygmunta.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Po raz pierwszy doroczne spotkanie duszpasterskie odbyło się w dwóch miastach: w Płocku i Ciechanowie. Biskup Szymon zaproponował dwa obrazy, które pomogłyby w lepszym zrozumieniu aktualnego problemu i niezbędnego uczestnictwa świeckich w życiu Kościoła. Pierwszy z nich dobrze znają już księża, którzy uczestniczyli w grudniu w spotkaniach z nowym biskupem płockim. To ewangeliczny obraz paralityka, którego czterech ludzi przyniosło na noszach do Jezusa, aby go uzdrowił (por. Mk 2, 1-12). Biskup zachęcał wtedy, aby w parafiach szukać świeckich "tragarzy", którzy mogliby przynosić do Pana "sparaliżowanych" duchowo wiernych. Gdy w czasie jednej z dyskusji padło pytanie, "kiedy w naszych kościołach spotykamy taką sytuację, że czterech przynosi jednego" - padła odpowiedź, że na pogrzebie. To prawda, choć biskupowi chodziło bardziej o chrzest.

- Stawiamy więc pytanie o przyszłość Kościoła i współpracy duchownych i świeckich. Czy możemy być Jezusowymi "tragarzami" dla innych? Czy Kościół może się rozwinąć, korzystając z doświadczenia wiary i zaangażowania świeckich? Księży przecież ubywa, nie dotrzemy też do wielu miejsc z przesłaniem Ewangelii. Czy będziemy jedynie grabarzami, którzy pochowają ostatnich parafian i zamkną kościoły? Jak możemy dotrzeć do świeckich i bardziej zaangażować ich w misję Kościoła? - pytał na początku obrad ks. Marcin Sadowski, dyrektor Wydziału Duszpasterskiego płockiej kurii. Stąd wziął się temat spotkania: "Tragarze czy grabarze".

Drugim obrazem, który zaproponował biskup Szymon, był obraz łodzi, w której trzeba razem chwycić za wiosła, aby łódź popłynęła. Powinni to zrobić wspólnie, księża i świeccy. - Nie chodzi o to, aby księża zwolnili się z obowiązków. Wszystkich ochrzczonych czeka wciąż wiele pracy. Gdy poznaję naszą diecezję na wizytacjach biskupich, to cieszy mnie, że wiele osób angażuje się w życie parafii. Bogu dzięki, że wciąż tak wielu ludzi prosi o sakramenty i o towarzyszenie im na drodze wiary, ale czekają nas coraz większe wyzwania. Ponieważ wiarę przekazuje się przede wszystkim w rodzinie i w parafii, w tych obszarach musimy wzmocnić nasze wspólne zaangażowanie i zastanowić się nad sposobami bardziej owocnego przygotowania naszych wiernych do przyjęcia sakramentów. Zastanówmy się nad tym, aby od jesieni rozpocząć w diecezji konkretny program formacji wiernych świeckich - mówił biskup Szymon.

Zaproszeni goście z Torunia, Poznania, Gliwic i Winnicy k. Nasielska mówili o posługach, które mogą pełnić wierni świeccy w Kościele: stałego diakona, akolity i lektora, katechisty i animatora młodzieży. - Dziś odkrywamy, że w Kościele jest też inne powołanie, które dotyczy świeckich. To powołanie do stałych posług, a tym samym do współodpowiedzialności za misję Kościoła. Obecność i posługa świeckich nie jest substytutem na czas, gdy brakuje księży. Paradoksalnie, w czasach gdy brakuje powołań do kapłaństwa, trzeba odkrywać jeszcze inne powołania, a dotyczą one właśnie świeckich – mówił prof. Waldemar Rozynkowski z Torunia, który od 12 lat jest diakonem i wykładowcą na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Zwrócił uwagę na ścisły związek posługi stałego diakona, akolity i lektora z konkretną parafią, podkreślił znaczenie pielęgnowania żywych relacji między proboszczem i pełniącymi posługi, a także na poważne, dojrzałe ich traktowanie przez księży, jeśli rzeczywiście mają być współodpowiedzialni za wspólnotę.

- Nie brakuje dziś ludzi świeckich, którzy głęboko i dojrzale przeżywają swoją wiarę, i chcą się nią dzielić. Oto dobry materiał na katechistę, czyli osobę, która chce pomóc innym w wierze i przygotowywać ich do sakramentów - mówili z kolei ks. prof. Jacek Hadryś i dr Joanna Staniś-Rzepka z Poznania. - Są pewne pytania, które łatwiej przychodzi zadać świeckiemu, niż księdzu. Oto zadanie dla katechistów: ludzi od indywidualnych spotkań i rozmów o wierze, od prowadzenia parafialnych grup, czy od wolontariatu w parafii. Są to osoby z wykształceniem teologicznym i doświadczeniem żywego Kościoła, otwarte na innych, które spotkanym osobom powiedzą szczerze: "jeśli chcesz, zapraszam cię" - mówiła dr Staniś-Rzepka.

O nowym przygotowaniu młodzieży do bierzmowania, które prowadzi do przeżywania wiary we wspólnocie, mówił ks. Zbigniew Paweł Maciejewski, proboszcz z Winnicy k. Nasielska, i założyciel fundacji "Nasza Winnica", która pomaga księżom w ich pracy duszpasterskiej i katechetycznej. Na potrzebę formowania animatorów młodzieży, którzy mogą stać się ewangelizatorami młodszych, zwrócił z kolei uwagę ks. Adam Koppel, asystent kościelny Fundacji "Młodzi na Progu" z Gliwic.

W dyskusji księży i świeckich zwrócono uwagę na miejsce osób niepełnosprawnych w Kościele oraz istniejące bariery, nie tylko architektoniczne, przeszkadzające w ich większym zaangażowaniu w życie parafii. - My, świeccy, mimo wszystko, trochę czekamy, aż ksiądz nas o coś poprosi. Przez wiele lat byłam w oazie, ale potem siadywałam w ławce z tyłu kościoła. Nie chciałam się narzucać i chyba tak myśli podobnie wielu świeckich. Po prostu czekamy na impuls, ale chcemy pomóc - mówiła uczestniczka spotkania w Płocku.