Dzięki zakonom pasyjnym kult męki Pańskiej ma w diecezji płockiej szczególny duchowy rys.
Wchodzących do sanktuarium wita w kruchcie ogromny krucyfiks. Niemcy chcieli go usunąć w czasie wojny, ale cudownie ocalał.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
W tym roku mija 100 lat od przybycia do Przasnysza ojców pasjonistów. W to miejsce w 1990 r. przybyły również siostry pasjonistki św. Pawła od Krzyża. Przasnysz dla tych dwóch zgromadzeń jest polską kolebką ich działalności.
Nowe imię, nowe życie
Pasjoniści przybyli do Przasnysza z Włoch na polecenie papieża Piusa XI i na zaproszenie bp. Antoniego Juliana Nowowiejskiego w 1923 r. Objęli nie kościół i klasztor pobernardyński, ale właściwie ich ruiny. Budynki bardzo bowiem ucierpiały w czasie I wojny światowej. Od razu zasłynęli jako wytrawni kaznodzieje dzięki rekolekcjom i misjom w całej okolicy. – Przynieśli z Włoch nowe metody przepowiadania, słynne były ich kazania pasyjne. Reakcje ludzi były niesłychane, do kościoła ściągały tłumy. Słuchając ich, wierni padali na twarz i płakali – mówi o. Jan Koziarek, powołując się na pierwsze pasjonistowskie zapiski w Przasnyszu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.