Niemal dwa tygodnie temu rozeszła się wieść o zaginięciu polskiego kapucyna, który jest proboszczem w Rosji, tuż przy granicy z Ukrainą. Okazało się, że zakonnik żyje.
W jego rodzinnym Płońsku wciąż modlą się za niego, aby spełnił swą duszpasterską misję do końca.
Wszystko wydarzyło się 20 stycznia w Biełgorodzie, 300-tysięcznym rosyjskim mieście nieopodal granicy z Ukrainą. Jest tam katolicka parafia, w której posługują kapucyni z Polski. „Było tak: kapłan wyszedł na spacer i znikł. Dobę później nadszedł SMS: »Zatrzymano mnie«. Jego bliscy skontaktowali się z policją, która jednak odpowiedziała, że o niczym nie wie.
Dostępne jest 23% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.