Oblicza czuwania

Agnieszka Małecka, ks. Włodzimierz Piętka

|

Gość Płocki 47/2022

publikacja 24.11.2022 00:00

Strażak, żołnierz, harcerz, wolontariusz nie mogą spać beztrosko, a robią to dla dobra innych ludzi.

▲	Płomień świecy, z którą przychodzimy na Roraty, to symbol Chrystusa – Światłości świata, który trzeba ochraniać i przekazywać dalej. Na zdjęciu liturgia w budującym się kościele w Modlinie-Twierdzy. ▲ Płomień świecy, z którą przychodzimy na Roraty, to symbol Chrystusa – Światłości świata, który trzeba ochraniać i przekazywać dalej. Na zdjęciu liturgia w budującym się kościele w Modlinie-Twierdzy.
Archiwum parafii św. Barbary w Modlinie Twierdzy.

Podstawowym adwentowym słowem kluczem jest czuwanie. Mówi o nim Ewangelia pierwszej niedzieli Adwentu. Lecz dotyczy ono nie tylko rzeczywistości religijnej, bo dla wielu wiąże się z wykonywanym zawodem i służbą.

Starszy brygadier Józef Chmielewski jako strażak zawodowy i ochotniczy jest już na zasłużonej emeryturze. Pamięta z młodych lat, gdy w czasie żniw zdarzały się pożary. – Wtedy zostawialiśmy naszą pracę i biegliśmy ratować dobytek sąsiada czy znajomego. Pamiętam, że gdy palił się dom, to najpierw wynoszono obrazy, a potem pozostały dobytek. Często stawiano też obraz Matki Bożej zwrócony w stronę ognia, bo wierzono, że Maryja powstrzyma żywioł. Tak było dawniej, dziś strażacy są zawodowo przygotowani. To oni przejmują działania ratowniczo-gaśnicze – opowiada pan Józef. Przeszedł chrzest bojowy w czasie pamiętnej akcji ratunkowej po wybuchu rotundy w Warszawie w 1979 r. Był wtedy studentem Wyższej Oficerskiej Szkoły Pożarniczej.

– Czuwanie jest ukierunkowane na dobro drugiego człowieka. To gotowość, aby w razie konieczności pomóc ludziom w potrzebie. Zwłaszcza w czasie świątecznym czy urlopowym potencjalnie może być więcej zdarzeń, a wtedy czujność strażaka jest szczególnie wzmożona. Gdy więc inni odpoczywają albo się bawią, strażak czuwa, jest wstrzemięźliwy i gotowy – mówi.

Stale spakowany plecak to konieczność i zarazem symbol czuwania, który dobrze zna Monika Szyperska, ciechanowska dziennikarka, a od trzech lat także żołnierz Wojsk Obrony Terytorialnej. – Jestem stale przygotowana, choć nie chciałabym, aby nastąpił krytyczny moment, że musiałabym pożegnać się z rodziną i jechać, gdzie mi polecono – mówi pani Monika. – Wojsko uczy nas dyscypliny w czuwaniu i wytrwałości. Czuwanie dla nas jest rozkazem. Mamy warty i prowadzimy nocne obserwacje na poligonie. To odnosi się również do mojego życia duchowego: mam tak żyć i kształtować relacje z Bogiem i ludźmi, abym była zawsze gotowa. Na poligonie czuwa się w ciemności. Przychodzi też moment osłabienia i zniechęcenia, a wtedy pomaga mi Różaniec. Odmawiam go powoli, każde „Zdrowaś” rozważam, jestem skupiona, ta modlitwa nie pozwala mi zasnąć – dodaje Monika Szyperska. Jej zdaniem każda godzina czuwania i zastanowienia się nad swoim życiem wyda zawsze owoc.

Dzisiaj jednak coraz trudniej, szczególnie młodym pokoleniom, zdobyć się na taki wysiłek, bo wymaga on cierpliwości i pokory. – Postawa czuwania, znana harcerzom, wyrażająca się choćby w haśle „Czuwaj!”, oznacza, że trzeba być gotowym do podjęcia jakiejś służby, to znaczy mieć otwarte, wrażliwe oczy, uszy, ręce. Tak jak w przypowieści o Miłosiernym Samarytaninie, który najpierw dostrzegł potrzebującego człowieka, potem wzruszył się i zaczął działać. To wiąże się również z trzeźwością umysłu, czyli abstynencją. To jest pewien ideał, do którego powinniśmy wszyscy dążyć, zarówno początkujący, jak i doświadczeni harcerze – uważa płocczanka Katarzyna Stangret, instruktor harcerstwa. Pani Katarzyna pracuje w szkole, a jednocześnie w hospicjum, które jest miejscem szczególnego czuwania. – Z jednej strony jest to nasze czuwanie przy odchodzącym chorym, by zdążyć zawiadomić rodzinę, zapalić świecę… ale z drugiej to czuwanie samych pacjentów. W hospicjum ten czas Adwentu jest wyjątkowo trudny. Zauważamy wtedy ogromną determinację chorych, którzy wykrzesują z siebie ostatnie siły, żeby nie zawieść swoich bliskich i przeżyć razem z nimi Boże Narodzenie. Te niezwykłe święta mobilizują ich tak, by jakoś dotrwać, by uporządkować jeszcze jakieś sprawy, relacje, na przykład powiedzieć słowo „przepraszam”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.