Konopnicka, jakiej nie znamy

Agnieszka Małecka

publikacja 16.09.2022 18:41

Prawnuczka poetki była w czwartek gościem honorowym konferencji popularnonaukowej w Ciechanowie. Joanna Modrzejewska opowiadała o autorce "Roty", przywołując krótkie, ale serdeczne wspomnienia swojej matki Zofii.

Konopnicka, jakiej nie znamy 15.09.2022. Konferencja popularno-naukowa w Roku Marii Konopnickiej z udziałem prawnuczki poetki. Agnieszka Małecka /Foto Gość

Joanna Modrzejewska do Ciechanowa przyjechała po raz pierwszy i jak zaznaczyła w czasie konferencji, "Jeśli Bóg pozwoli, ma nadzieję, że nie po raz ostatni". Tu przecież przez prawie 20 lat mieszkał jej dziadek - Jan Konopnicki, najmłodszy ukochany syn Marii, początkowo dzierżawiący młyn nad Łydynią, potem zamieszkujący majątek w niedalekim Przedwojewie. Janowi udało się stworzyć to, o czym zawsze marzyła jego matka - gniazdo rodzinne. Dlatego Maria Konopnicka w ostatnim okresie życia tak chętnie przyjeżdżała do Ciechanowa, do syna i wnuków.

- Gdy mój dziadek przeprowadził się z Arkadii do Ciechanowa, mama miała niepełne pięć lat. W tym czasie Maria Konopnicka odwiedzała Jana kilkakrotnie. I to z tamtego okresu datują się wspomnienia mojej mamy. O Marii Konopnickiej mówiła: babcia Maria lub Marysia. Z wielki sentymentem wspominała te spotkania - opowiadała jej prawnuczka, goszcząc wczoraj na konferencji zorganizowanej w Roku Marii Konopnickiej przez Towarzystwo Miłośników Ziemi Ciechanowskiej i Muzeum Szlachty Mazowieckiej.

Pani Joanna została poproszona, by przybliżyła nie tyle spiżowy obraz poetki, ile wizerunek Marii - człowieka, osoby bliskiej. Jej mama zapamiętała, i to wspomnienie przekazała córce, na przykład drobne, ale silne ręce babci. - Opowiadała mi tak: "Jak babcia mnie brała za rękę i szłyśmy, wszystko jedno gdzie, ja bym z nią poszła na koniec świata. Niczego się nie bałam" - przytaczała słowa mamy, Zofii, pani Joanna. - Raz poszły na polanę, gdzie było wiele kwiatów i mama zapytała ją, kto je zasiał. Prababcia odpowiedziała mamie wierszykiem, który potem jej powtórzyła, a moja mama go zapamiętała i przekazała mnie - opowiadała prawnuczka poetki, z niemałym wzruszeniem cytując go z pamięci.

Prowadzący rozmowę Maciej Adamkiewicz, sekretarz TMZC, a zarazem pomysłodawca konferencji, pytał m.in. o to, jaki obraz Konopnickiej przeważa w świadomości Polaków. - Wydaje mi się, że na równi obraz poetki i postaci historycznej. Na pewno jest kojarzona z "Rotą", szczególnie przez osoby starsze. Jej wiersze są dla dzieci absolutnie cudowne. Z utworu "O krasnoludkach i sierotce Marysi" zapadł mi w serce fragment o miłosierdziu, gdzie jest pięknie wytłumaczona ogromna różnica między litością a miłosierdziem - mówiła pani Joanna, zachęcając do czytania i odkrywania szczególnie nieznanej szerzej wspaniałej poezji Marii Konopnickiej.

Prawnuczkę poetki do dzisiaj zachwyca siła jej charakteru, dzięki której przetrwała różne koleje losu, rodzinne dramaty, trud utrzymania się z szóstką dzieci, przy jednoczesnej pracy twórczej. - Kiedy mieszkała w Warszawie, udzielała korepetycji, pisała i jednocześnie zajmowała się domem: sprzątała, gotowała, opiekowała się dziećmi. Nie miała środków na pomoc domową. Jest taka anegdota, że gdy już zaczęła być sławna, złożono jej propozycję zostania redaktorem pisma "Świt". Przyszło dwóch panów, ale naturalnie Konopnicka nie spodziewała się tak ważnych odwiedzin. Otworzyła im w chusteczce na głowie i w fartuszku. Gdy powiedzieli, że chcą rozmawiać z Marią Konopnicką, nie straciła rezonu i powiedziała: "Oj, jaka szkoda, bo pani wyszła. Ale jak pani wróci, to ja jej to wszystko powiem." Na drugi dzień już ładnie ubrana poszła na spotkanie, a potem przez 2 lata była redaktorem w "Świcie" - opowiadała prawnuczka poetki.

Jej obecność była też okazją do zapytania o sprawy szczególnie interesujące ciechanowskich regionalistów, jak zakup majątku w Przedwojewie, który, jak czasem podawano, miała sfinansować Janowi Maria. - Nie wiem, skąd wzięła się taka fama. Chyba Konopnicka nie dysponowała taką wielką sumą jak 5 tysięcy rubli. Moje zdanie jest takie, że Przedwojewo zostało zakupione z pieniędzy dziadka - stwierdziła Joanna Modrzejewska.

Rozmowie z ostatnią prawnuczką poetki przysłuchiwały się m.in. młodzież i dzieci, biorący udział w konkursach plastycznym i informatycznym w ciechanowskich szkołach, zorganizowanych z okazji Roku Marii Konopnickiej jeszcze w maju i czerwcu. W sali Muzeum Szlachty Mazowieckiej można było zobaczyć najlepsze prace rysunkowe, wybrane z ponad 90, jakie wpłynęły na oba konkursy. Wyjątkowym momentem konferencji była chwila, gdy zabrzmiała "Rota" śpiewana w krótkim programie artystycznym przez dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 6 im. T. Kościuszki, a wcześniej gimnazjum imienia Marii Konopnickiej. Słynnego utworu Marii Konopnickiej, który był kandydatem do roli hymnu Polski, wszyscy wysłuchali na stojąco.

Sam program był fragmentem sztuki autorstwa dr Teresy Kaczorowskiej, a jego premiera w wykonaniu dzieci z "szóstki" odbyła się w parku przy pomniku poetki, w dzień jej urodzin. - Maria tylko po Janie doczekała wnuków i może dlatego tak często tu przyjeżdżała na całe tygodnie. Z młyna nosiła ubogim woreczki z mąką, uczulała władze, by ludzi ci nie mieszkali w takich złych warunkach. Była tu, w Ciechanowie, wielką inspiratorką dobra. Jednocześnie tak przygotowała syna Jana, że potem on niósł idee matki - zauważyła w czasie konferencji Teresa Kaczorowska, która od lat bada związki Konopnickiej z Ciechanowem.