Wiele mówią o męce Pana i cierpieniu ludzi krzyże biskupów męczenników z Działdowa: roztrzaskany przez Niemców krzyż z Gostynina czy czczony przez pielgrzymów krzyż w Drogiszce.
▲ W przyszłości czarny Chrystus z Białej znajdzie miejsce w nowym, projektowanym ołtarzu. Ksiądz proboszcz podkreśla, że poprzez tę historię parafia w jakiś sposób związała się z Ukrzyżowanym.
Agnieszka Małecka /Foto Gość
Każdy mógłby dopisać swoje świadectwo spotkania z krzyżem i przeżywania jego tajemnicy we własnym życiu. Oto niektóre z wielu w naszej diecezji krzyży o wyjątkowej historii.
Świadek przejścia
Gdy osiem lat temu gasł powoli ciężko chory ks. Piotr Błoński, młodziutki wikariusz parafii katedralnej w Płocku, trzymał często w ręku nieduży, ale rzadko spotykany krzyż – ikonę Chrystusa Najwyższego Kapłana. Otrzymał go od ks. Leszka Piórkowskiego, wówczas ojca duchownego płockiego seminarium, dziś proboszcza parafii Gradzanowo. – Mnie osobiście ten wizerunek bardzo dotyka, bo przypomina nam, że kapłaństwo jest nierozerwalnie związane z krzyżem. To pójście na krzyż w łączności z Jezusem ukrzyżowanym. Zetknąłem się z tym wizerunkiem w szczecińskim Karmelu. U sióstr karmelitanek kupiłem trochę takich krzyży, by rozdawać diakonom na rekolekcjach przed święceniami i członkom wspólnoty Wojsko Gedeona. Ucieszyła mnie szczególnie reakcja Piotra, gdy go dostał – dosłownie od początku do niego przywarł. Widziałem, że był on dla niego ważny – wspomina ks. L. Piórkowski.
– To faktycznie był krzyż nie wiszący gdzieś tam na ścianie, ale trzymany przez Piotra w czasie modlitwy, w łóżku. Często go widzieliśmy, przychodząc do niego na modlitwę brewiarzową – mówi ks. Stefan Cegłowski, proboszcz parafii katedralnej, który przechowuje jako cenną pamiątkę ów krzyż-ikonę, należący wcześniej do zmarłego w 2014 r. wikariusza. Czy ten wizerunek jakoś mu pomagał znieść dojmujący, fizyczny krzyż cierpienia? Tego nie wiemy. Pewne jest, jak poświadczają towarzyszący mu wtedy księża, że coś się w nim zmieniało. – To na pewno był proces. Piotr to był normalny chłopak i na początku pewnie miał chwile buntu, ale widziałem, że ten ostatni rok był czasem wręcz dojrzewania do świętości – przyznaje ks. Leszek Piórkowski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.