Wymowny i smutny jest widok zamkniętej od kilku lat Biblioteki Zielińskich w Płocku, kryjącej w swych murach bezcenne arcydzieła. Czy na terenie, gdzie kiedyś żyli i tworzyli Krasiński, Żeromski, Konopnicka, Świętochowski, jest coraz mniej przyjaciół książki?
▲ Monika i Marek Rutkowscy z Ciechanowa od ponad 30 lat uczą języka polskiego w szkołach średnich.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
Jakieś 100 lat temu, gdy ktoś potrafił czytać, zwłaszcza w środowiskach wiejskich, mówiono o nim, że jest mądrym człowiekiem. Dziś, gdy kontaktu z książką jest coraz mniej, a wielu nie wypuszcza z ręki telefonu, z którego płynie potok sms-ów, tik-tokowych filmików czy ćwierkania Twittera, o kulturę czytania coraz trudniej.
Coraz trudniej też tradycyjnym bibliotekom z utrzymaniem czytelników i przyciągnięciem młodzieży, chyba że przez inne, okołobiblioteczne atrakcje. Czy czytanie, zwłaszcza dla młodych, jest naprawdę przykrym obowiązkiem?
Od ponad 30 lat Monika i Marek Rutkowscy z Ciechanowa uczą języka polskiego w szkołach średnich. On od kilku lat jest także dyrektorem Zespołu Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego im. A. Świętochowskiego w Gołotczyźnie. Ich ulubionym warsztatem pracy jest słowo i polska literatura, bo – jak sami mówią – to zbyt piękny świat, aby go nie poznać. A wchodzi się do niego przez czytanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.