Pielgrzymowanie do największego sanktuarium maryjnego diecezji przypomina odwieczny siew. Ty idziesz, trudzisz się, siejesz, ale Maryja ci towarzyszy.
Największy odpust w Skępem odbywa się na święto Matki Bożej Siewnej.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
Do Skępego pielgrzymuje w tych dniach rzesza ludzi z Płocka, Gostynina, Sierpca i całej zachodniej części diecezji. Nie bez przyczyny to miejsce jest nazywane Dobrzyńską Częstochową.
Naprawdę piękna i młoda
W niektórych starych opisach kultu maryjnego w Skępem znajdują się ciekawe wzmianki, że pielgrzymowanie do tronu Matki Bożej Skępskiej w czasach staropolskich stawiane było zaraz po podobnych duchowych praktykach ku czci Matki Bożej Częstochowskiej. Inni podawali, że nawiedzić północne Mazowsze, a nie przybyć do Skępego, było równoznaczne z tym, jakby ktoś będąc w Rzymie, „nie zobaczył papieża”.
Kto pielgrzymuje więc do Skępego, staje przed figurą Madonny z 1496 r. Data ta jest wyryta u jej podstawy przez nieznanego rzeźbiarza z Poznania. Twarz Matki Bożej ma rysy młodej, lekko uśmiechniętej kobiety, w wieku kilkunastu lat, która ma ręce złożone do modlitwy. – Choć przyzwyczajono się w tym miejscu nazywać ją Matką Bożą Brzemienną, to jednak w sztuce pierwotnym jej wzorem jest Maryja – służebnica w świątyni, i ten temat ikonograficzny jest przedstawiony w skępskiej figurze – wyjaśnia ks. Stefan Cegłowski, znawca sztuki sakralnej i proboszcz płockiej katedry.
Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.