Drogiszka. Obowiązkowy przystanek

Ilona Krawczyk-Krajczyńska

publikacja 10.08.2022 23:12

Sanktuarium Podwyższenia Krzyża Świętego to skarb parafii św. Mikołaja w Niedzborzu, ale także miejsce bliskie wszystkim pielgrzymom, którzy właśnie tutaj odzyskują siłę ducha.

Drogiszka. Obowiązkowy przystanek W wigilię Przemienienia Pańskiego wyrusza Droga Krzyżowa po leśnych alejkach wokół drewnianego kościoła. Ilona Krawczyk-Krajczyńska /Foto Gość

Odpust na Przemienienie Pańskie rokrocznie przyciąga do kościółka na wzgórzu wiernych pielgrzymów.

Dwudniowe świętowanie rozpoczęło się w piątek 5 sierpnia.

- Przychodzicie aby lepiej zrozumieć siebie, swoich najbliższych, aby łatwiej wsłuchać się w Boże słowo. Jesteście nie tylko w ten sierpniowy odpust, ale zawsze, kiedy w życiu bywa trudno, kiedy potrzebna jest chwila refeleksji i wyciszenia - mówił podczas Mszy św. dziękczynnej w wigilię Przemienienia Pańskiego ks. Zbigniew Olszewski, proboszcz parafii.

Uroczystości rozpoczęła Droga Krzyżowa po ścieżkach wokół kościółka, a następnie Msza św. w intencji darczyńców. Sprzyjający modlitwie klimat sanktuarium sprawia, że wciąż nowe osoby wpisują je na duchową mapę miejsc "obowiązkowych". Do takich osób zalicza się pani Krystyna - ciechanowianka, która na co dzień mieszka w Norwegii.

- Odkryłam to miejsce przed rokiem, dzięki synowej. W tym roku byliśmy już tutaj na prywatnej Drodze Krzyżowej. To miejsce przyciąga. Ujmuje mnie to, że teren jest tak zadbany przez mieszkańców. Troszczą się o kościół, drewniane krzyże. I tak się w tym jednoczą. Dla mnie to ma wyjątkową wartość, bo ja na co dzień żyję w kraju protestanckim - opowiada pani Krystyna.

Kobieta przyznaje również, że będzie tu wracała i chętnie opowie o tym miejscu dzieciom, które katechizuje w Norwegii, w parafii w Drammen, gdzie działa duszpasterstwo polonijne. - Działam razem z Katarzyną Jakimowicz lekarką, która wygrała proces w obronie klauzuli sumienia przed norweskim sądem odwoławczym. Ten kraj jest pustynią, a my jesteśmy jak ziarno rzucone na tę ziemię. W Polsce widzę wiarę ludzi, tę gorliwość, religijność. Ja musiałam wyjechać na pustynię wiary, żeby zatęsknić za tym, jak tu w Polsce można w tej wierze wzrastać - przyznaje.

Pątniczka mówi też, że dała się "złapać" na duchowy urok Drogiszki. - Ona stała się dla mnie miejscem, gdzie chce wracać po siły na dalszy pobyt w kraju protestanckim. Chcę i będę tu wracać - zapewnia.