Jak palec wzniesiony ku niebu

ks. Włodzimierz Piętka

|

Gość Płocki 29/2022

publikacja 21.07.2022 00:00

Mury filialnej kaplicy w parafii Sikórz pamiętają ewangelickie i katolickie klimaty oraz mądre polsko- -niemieckie dialogi na miedzy.

▲	Kościółek w Karwosiekach widoczny ze wzgórza, na którym znajduje się cmentarz. ▲ Kościółek w Karwosiekach widoczny ze wzgórza, na którym znajduje się cmentarz.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Zdala od asfaltowych dróg, ale nie tak daleko od Płocka znajduje się kaplica pw. Wniebowzięcia NMP w Karwosiekach Nowych. Jej mury strzegą historii o ludziach i tradycji, których już w tym miejscu nie ma. Najpierw była to bowiem kaplica ewangelicka. W Karwosiekach przynajmniej od połowy XIX w. mieszkali niemieccy osadnicy. Była to grupa na tyle liczna i zorganizowana (w latach 80. XIX w. liczyła 150 osadników), że miała szkołę z salą modlitwy i cmentarz. – Tak się zazwyczaj działo, że gdy koloniści niemieccy zakładali jakąś osadę, to nieopodal niej powstawały też cmentarz i szkoła. W tym budynku spotykano się również na ewangelickie nabożeństwa, a potem, jeśli była taka potrzeba, budowano osobny zbór. W Karwosiekach był kantorat, a więc forma oddziału, filii parafii ewangelickiej, być może z Maszewa k. Płocka. Kantor był jednocześnie nauczycielem i organistą z uprawnieniem do prowadzenia nabożeństw ewangelickich. I tak prawdopodobnie było w Karwosiekach – wyjaśnia ks. Szymon Czembor, proboszcz parafii ewangelickiej w Płocku.

Dostępne jest 28% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.