Trwanie przy łóżku chorych seniorów ma sens.
◄ Pani Danuta (od lewej) wraz z córką Agnieszką od dwóch lat czuwają przy pani Jadwidze.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
Babcia pani Agnieszki z Płocka od dwóch lat leży w łóżku. 93-letnia seniorka niestety nie mówi, ale komunikuje się wzrokiem: czujnym spojrzeniem towarzyszy osobom, które znajdują się w jej pokoju. Często w jej oczach widać łzy. Można tylko zgadywać, co przeżywa i co chciałaby powiedzieć. A jednak któregoś razu wydarzył się cud – po kilku miesiącach milczenia, nagle odezwała się do swej córki, która jest przy niej cały czas: opiekuje się nią, myje, przebiera i karmi oraz podaje jej leki. – Około pół roku po absolutnym milczeniu, przy karmieniu, mama nagle powiedziała do mnie: „Córko, ale ze mną się męczysz…”. Wtedy zaczęłam płakać, a ona znowu zamilkła – mówi mama pani Agnieszki.
Dostępne jest 19% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.