Nie mamy morza ani zbyt wielu jezior, ale wypoczynek nad Wisłą, Wkrą czy Skrwą jest też nie lada atrakcją. Jednak pod pewnym ważnym warunkiem…
▲ Poziom wody najłatwiej sprawdzić wiosłem, dlatego wodniacy życzą sobie „pióra wody pod kilem” − w tym roku, z uwagi na niski stan wód, nie wszędzie tyle się znajdzie.
Ilona Krawczyk-Krajczyńska /Foto Gość
Wwakacyjne plany często wpisuje się rekreacja nad wodą. Możliwości jest wiele: kąpiele, wędkowanie, ale także wyprawy łódką, motorówką czy skuterem wodnym. To sprzęty, które często nie wymagają od nas posiadania dodatkowych kwalifikacji czy pozwolenia. Wsiadam i płynę – wydaje się być proste, ale czy pozbawione ryzyka? O ile na kąpieliskach nad bezpieczeństwem czuwają ratownicy, o tyle wypływając w rejs, jesteśmy zdani na siebie.
Doświadczeniem tego, jak fascynujące, a zarazem nieprzewidywalne bywają nurty rzek, dzielą się ci, którzy nad wodą żyją i na wodzie pracują. Są tacy, którzy pomimo corocznych kampanii społecznych o bezpieczeństwie i ostrzeżeń ignorują zasady obowiązujące na wodzie. A brawurowe zachowanie nie wróży nic dobrego. – Nie każdy się do wody nadaje.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.