To chodzenie ma sens

Agnieszka Małecka, ks. Włodzimierz Piętka

|

Gość Płocki 26/2022

publikacja 30.06.2022 00:00

Gdy czuje się mocne duchowe pragnienie, choćby wydawało się trochę szalone, warto za nim pójść – mówią osoby, dla których piesze wędrówki stały się pasją. Nie tylko na czas wakacji.

	Księża Janusz Nawrocki, Grzegorz Zakrzewski i Łukasz Mastalerz u celu ostatniej wyprawy – w Niepokalanowie. Księża Janusz Nawrocki, Grzegorz Zakrzewski i Łukasz Mastalerz u celu ostatniej wyprawy – w Niepokalanowie.
Archiwum ks. Grzegorza Zakrzewskiego

Potrzeba zdrowych nóg, dobrych intencji i ciekawości świata, aby – nie zza szyby samochodu, ale mając przyrodę na wyciągnięcie ręki – podziwiać nawet najbliższą okolicę. W tak prosty sposób z turysty można stać się pielgrzymem.

Opowieści pielgrzyma

Ksiądz Grzegorz Zakrzewski jest odpowiedzialny za katechezę w diecezji płockiej, ale w wolnych chwilach staje się pieszym pielgrzymem: do Niepokalanowa, Częstochowy, a nawet z Płocka do pobliskich Białobrzegów. – To jest rodzinna pasja, bo na pielgrzymki do Częstochowy chodzili mój tata, siostra i brat. Na pątniczym szlaku zrodziło się powołanie do kapłaństwa. Wszystko zaczęło się w 2000 r., gdy kończyłem szkołę podstawową. Wtedy po raz pierwszy wyruszyłem w drogę – opowiada ks. Grzegorz.

Jak zaznacza, choć łatwiejsze jest pielgrzymowanie w grupie, to z czasem zaczął odkrywać trudniejszy sposób wędrowania, w pojedynkę. – Kiedyś na płockiej pielgrzymce znajoma rzuciła hasło, aby wyruszyć na Camino. A tam idzie się albo w kilka osób, albo samemu. I tak się zaczęło…To był chyba 2013 r. Potem dodałem do tych samotnych pielgrzymek osobistą intencję i cel, aby wędrować do miejsc kojarzonych ze świętymi: np. do Warszawy związanej z bł. ks. Jerzym Popiełuszką, bł. kard. Wyszyńskim, św. Andrzejem Bobolą czy bł. Elżbietą Czacką, do Niepokalanowa i św. Maksymiliana, do Działdowa i błogosławionych biskupów męczenników, szlakiem Miłosierdzia Bożego do Białegostoku. Każdego dnia pokonuję 30–35 km. Idę, śpiewam w myślach „Kiedy ranne wstają zorze”, godzinki, odmawiam jutrznię, Różaniec. Później rozważam Drogę Krzyżową, szukam też konferencji o danym świętym i słucham jej na telefonie – opowiada ks. Zakrzewski. Oczywiście wcześniej planuje trasę i rezerwuje sobie noclegi, zazwyczaj przy parafiach.

Dostępne jest 18% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.