Owocowe dylematy

Ilona Krawczyk- -Krajczyńska

|

Gość Płocki 21/2022

publikacja 26.05.2022 00:00

Od co najmniej 30 lat o tej porze w Czerwińsku i okolicach trwają „czerwone” żniwa, z tą różnicą, że w tym roku nawet truskawki dojrzewają tu w cieniu wojny.

Owoce uprawiane  na ponad 4200 ha trafiają na targowiska całego kraju oraz Europy. Owoce uprawiane na ponad 4200 ha trafiają na targowiska całego kraju oraz Europy.
Ilona Krawczyk-Krajczyńska /Foto Gość

Kiedy w marcu plantatorzy z nadwiślańskiej gminy otwierali swoje domy dla uchodźców wojennych z Ukrainy, wielu przyglądało się tej sytuacji, sugerując z przekąsem, że zapewniają sobie pracowników na czas zbioru owoców. I chociaż nie taka była motywacja, to faktycznie wydawać by się mogło, że w tym sezonie rąk do pracy nie zabraknie. Bo prawdą jest, że od lat te zbiory możliwe są dzięki zatrudnianiu pracowników z Ukrainy. Te piękne, a zarazem trudne relacje i wieloletnie znajomości hartują się podczas wspólnej pracy.

Każdy rok wygląda inaczej, każdemu towarzyszą inne obawy. – Myślę, że w tym roku owocu nie zabraknie. Nie było wiosennych przymrozków, które zawsze spędzają sen z powiek plantatorów. Problemami są natomiast susza i niewystarczająca liczba osób do pracy. Wojna na Ukrainie spowodowała kryzys migracyjny, a także pracowniczy. Uniemożliwia szybką ścieżkę zatrudnienia. Odcięła możliwość przyjazdu mężczyzn, którzy stanowili połowę zatrudnianych u nas pracowników. Zabrakło rąk do prac początkowych, pielęgnacyjnych. To już niestety widać po plantacjach – mówi Marcin Gortat, burmistrz Miasta i Gminy Czerwińsk n. Wisłą.

Dostępne jest 28% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.