Gdy ogłaszana jest nowina: „Chrystus zmartwychwstał, prawdziwie zmartwychwstał!”, nasz proboszcz dodaje: Cieszcie się, śmiejcie w głos i nie bądźcie już smutni! – mówi Natalia Zubarewa, Polka z Ukrainy.
Ukraińskie dzieci z mamami i babciami dziękują Polakom za gościnność.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
Tak dzieje się w Żytomierzu, w katedrze dawnego biskupa płockiego Kacpra Borowskiego. Gdy ksiądz sprawujący wielkanocną liturgię widzi poważne twarze ludzi, mówi to jedno: „Śmiejcie się!”. Ale jak się śmiać, zwłaszcza w tym roku, gdy ludziom zza wschodniej granicy bliżej do płaczu...
Obrazy nadziei na dziś i jutro
– Wszyscy modlą się, aby ta wojna ciemności ze światłem, wojna między Rosją a Ukrainą zakończyła się przed Wielkanocą. Po ludzku to pewnie nie możliwe, ale wierzymy, że Wielkanoc będzie przesileniem dobra – mówi Natalia Zubarewa, która do Płocka przyjechała z Żytomierza. Teraz spędza swą pierwszą Wielkanoc w Polsce, ale wspomina tamte, żytomierskie święta. – Katolicka Wielkanoc, według kalendarza gregoriańskiego jest obchodzona wcześniej niż prawosławna, a więc zawsze jako pierwsza wchodziłam do naszego bloku ze święconką i głośno pozdrawiałam wszystkich: „Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwie zmartwychwstał!”. A moja córka zawsze recytowała zabawny wierszyk: „Zdziwiła się kura: a to niespodzianka! Jeszcze wczoraj jajko, a dzisiaj pisanka!”. Moi sąsiedzi, w większości prawosławni, witali mnie i chętnie kosztowali poświęconego ciasta wielkanocnego. To przeżywanie Wielkanocy przez katolików i prawosławnych w jednym bloku, na tej samej klatce, to naprawdę miłość Boga. Choć należą do różnych tradycji kościelnych, potrafią się podzielić dobrym słowem i jajkiem – mówi pani Natalia.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.