Ostatnie słowa ks. Prusińskiego: "Życzmy sobie łez"

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 27.02.2022 00:25

Ks. kan. Stefan Prusiński - wieloletni i zasłużony proboszcz parafii pw. św. Apolonii w Borkowie - został pożegnany przez parafian, jego bliskich i duchowieństwo. Mszy św. pogrzebowej przewodniczył bp Mirosław Milewski.

Ostatnie słowa ks. Prusińskiego: "Życzmy sobie łez" Borkowo, 26.02.2022. Pogrzeb ks. kan. Stefana Prusińskiego ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Był jednym z najstarszych kapłanów diecezji płockiej, swoistym "rekordzistą", który 55 lat swego kapłańskiego życia spędził w jednej parafii – Borkowie k. Sierpca. Tam też w sobotę 26 lutego odbył się jego pogrzeb.

- Gdy go spotykałem, wyczuwało się w nim pokój ducha i wewnętrzną fascynację powołaniem kapłańskim i tym wszystkim, co z nim się wiązało - powiedział o zmarłym kapłanie biskup Mirosław Milewski. - Był księdzem pracowitym i konsekwentnym. Gdy go odwiedzałem, zawsze był przy obowiązku, zawsze wykonywał jakąś pracę – mówił w kazaniu pogrzebowym ks. kan. Józef Gawlik z Pułtuska.

- Wieloletni proboszcz, dobry gospodarz, oddany, skromny i pracowity człowiek – tak go z kolei charakteryzował ks. proboszcz Adam Zaborowski, który w Borkowie jest trzecim następcą ks. kan. Prusińskiego.

W czasie pogrzebu kapłana świątynię i teren przed nią szczelnie wypełnili parafianie borkowscy, rodzina, ok. 40 księży koncelebrujących Mszę św., poczty sztandarowe, strażacy, gminna orkiestra dęta. Wśród kapłanów był obecny ks. prał. Antoni Majkowski, który był proboszczem w tej parafii bezpośrednio przed ks. kan. Prusińskim.

Rodzina żegnała nestora swego rodu, który zbadał i przekazał młodszym pokoleniom pouczającą historię rodzinną w książce, parafianie żegnali dobrego proboszcza i gospodarza, który w tak niewielkiej parafii dokonał tak wielu dzieł materialnych i duchowych, przedstawiciele gminy Sierpc żegnali w osobie ks. Prusińskiego "Zasłużonego dla Powiatu Sierpeckiego".

Zmarły kapłan na swym prymicyjnym obrazku w 1957 r. miał wypisane słowa: "Czego pragnęło serce moje dałeś mi Panie, i prośbie ust moich nie odmówiłeś". Później wielokrotnie zaświadczał, że Pan Bóg we wszystkim dotrzymał słowa w jego życiu, i dał mu przeżyć ostatnie lata w przyjaźni, zaufaniu i spokoju. Sam wyznał w jednej z rozmów, jak bardzo go wspiera i jest mu serdeczny obecny proboszcz, ks. Adam Zaborowski.

W testamencie prosił swych dawnych parafian: "Proszę o dar, o który wielokrotnie prosiłem: o systematyczny udział we Mszy św. w każdą niedzielę i święto".

Co jest godne szczególnego podkreślenia, ks. kanonik napisał kilka książek: m.in. o swojej rodzinie i rodzinnej parafii Baboszewo, a także o Sokołowie Włościańskim, gdzie był administratorem, a także o Borkowie Kościelnym, gdzie był proboszczem.

Ciekawy jest np. zapis o początkach jego powołania do kapłaństwa w książce "Od Piotra do Piotra". Pisze tak: "Przypominam sobie, że we wczesnym dzieciństwie czasami myślałem o kapłaństwie. Ale o czym to małe dziecko nie myśli. Ta myśl często wracała podczas najbardziej nudnego zajęcia w moim dzieciństwie, jakim było poganianie koni w kieracie. Wtedy często kojarzyłem sobie podwórko z prezbiterium mojego kościoła parafialnego w Baboszewie. Stodoła, w której coś się działo, przypominała mi ołtarz, a wyjście do ogrodu między budynkami – wejście do zakrystii. Ja zaś spełniałem jakąś ważną rolę. Kapłaństwo przepowiadała mi również ciocia Kasia Stelmach. Gdy jeszcze przed narodzeniem mojego brata chodziłem do jej mieszkania, sadzała mnie na komodzie między lichtarzykami i mówiła: ty będziesz księdzem. Dziś się można z tego uśmiechnąć, ale…".

Pisanie było jego pasją. Choć już był na emeryturze, wciąż chciał prowadzić kronikę parafialną. Robił to systematycznie i niemal do końca swych dni. Pod datą 1 stycznia bieżącego roku napisał: "Nowy Rok stawia sobie pytania, jakim będzie? Zależy w dużej mierze od nas – ludzi, od nas – Polaków, od nas – katolików. Na początku roku nie życzmy sobie zdrowia, szczęścia, pomyślności i innych rajów na ziemi. W kolejnym roku życzmy sobie łez. Bez przepłakania starych i nowych grzechów, podziałów, konfrontacji i wojen, nic się nie zmieni w rodzinie, państwie, Kościele, na świecie". Niezwykła jest aktualność tych ostatnich słów.


Ks. kan. Stefan Izydor Prusiński urodził się 3 kwietnia 1930 r. w Cieszkowie Starym, w parafii Baboszewo. Ukończył Niższe i Wyższe Seminarium Duchowne w Płocku, 15 czerwca 1957 r. przyjął święcenia kapłańskie z rąk biskupa płockiego Tadeusza Pawła Zakrzewskiego.
Pracował jako wikariusz w Gostyninie, Sieluniu, Gołyminie, Chorzelach, Radzanowie i Zambskach. Będąc wikariuszem tej ostatniej parafii, rezydował w Sokołowie, które wtedy było samodzielnym ośrodkiem duszpasterskim. Od 1967 do 2001 r. ks. Prusiński był proboszczem parafii Borkowo, a także wieloletnim wicedziekanem i ojcem duchownym w dekanacie sierpeckim. W 1990 r. ostał odznaczony tytułem kanonika, zaś w 2002 r. godnością kanonika honorowego Kapituły Kolegiackiej Pułtuskiej. W 2001 r. przeszedł na emeryturę, ale pozostał w Borkowie do końca swego życia. Ostatnie trzy dni spędził w Domu Seniora Leonianum w Sikorzu, gdzie zmarł  23 lutego 2022 r. Przeżył92 lata, w tym w kapłaństwie - 65.

Ks. kanonik spoczął na cmentarzu Borkowie, w grobowcu, gdzie wcześniej zostali pochowani dwaj jego poprzednicy: ks. Marceli Borkowski († 1896) i ks. Dominik Klocki († 1912).