Jest taka biblijna i benedyktyńska obietnica, że „serce człowieka się rozszerzy” i będzie wtedy gotów do wielkich poświęceń dla Boga i ludzi. Dobrze o tym wiedzą siostry benedyktynki z Sierpca.
▲ S. Miriam Pałasz (z lewej), przełożona wspólnoty i s. Regina Zielińska dzielą się świadectwem życia konsekrowanego.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
Siostra Regina Zielińska świętuje w tym roku złoty jubileusz ślubów zakonnych. Chętnie dzieli się świadectwem życia za klauzurą, w cieniu sanktuarium Matki Bożej Sierpeckiej.
Do klasztoru wstąpiła w roku 1969. Pochodzi z samego Sierpca, a więc miała niedaleko z rodzinnego domu do opactwa sióstr, choć w powołaniu nie chodzi przecież tylko o geograficzną bliskość, ale bardziej o odkrycie prawdy, że to Bóg przyciąga do siebie człowieka. – Gdy byłam dzieckiem, poważnie zachorowałam, i wtedy moja mama ofiarowała mnie Matce Bożej. Pamiętam, jak przychodziłam do sanktuarium z rodzicami, aby obejść ołtarz „za ofiarą”. Wtedy zobaczyłam po raz pierwszy siostry, jak się modliły za kratą klauzury, i nie wiedzieć dlaczego, powiedziałam wtedy: „ja będę taka sama”. To postanowienie trzymało mnie i wracało później wielokrotnie. Gdy widziałam pochyloną starszą siostrę benedyktynkę, która niosła kosz z chlebem i zrobiło się mi jej żal, mówiłam sobie: „ja będę taka sama”; i gdy siostry pasjonistki przechodziły blisko naszego domu idąc do sierpeckiej fary, to samo powtarzałam sobie w myślach. A ponieważ Matka Boża uratowała mi w dzieciństwie życie, postanowiłam, że pójdę i ja do klasztoru służyć Panu Bogu – opowiada s. Regina.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.