Jak to, Mszy św. nie będzie?

Agnieszka Małecka

|

Gość Płocki 49/2021

publikacja 09.12.2021 00:00

Ks. Tadeusz Łebkowski, dawny kapelan Solidarności w Płocku o stanie wojennym, który okaleczył, ale nie zgasił ducha Polaków.

	Wśród wielu pamiątek z tamtego czasu duszpasterz ma listy  od internowanych w kopertach ze stemplem „Ocenzurowano”. Wśród wielu pamiątek z tamtego czasu duszpasterz ma listy od internowanych w kopertach ze stemplem „Ocenzurowano”.
Agnieszka Małecka /Foto Gość

Agnieszka Małecka: Był Ksiądz młodym wikariuszem w płockiej parafii św. Jana Chrzciciela, gdy został kapelanem rodzącej się Solidarności w tym regionie. Jak wyglądał ten czas z perspektywy nie świeckiego działacza, ale właśnie księdza?

Ks. Tadeusz Łebkowski: Byłem zadziwiony, z jaką siłą wybuchła Solidarność. Nazywam ją kolejnym powstaniem narodowym, chociaż na szczęście nie tak krwawym. Wyrastającym, tak jak pozostałe, z pragnienia wolności i odrzucenia zależności od sąsiadów, którym od wieków przeszkadzała Polska wybijająca się na niepodległość. Rzeczywiście, byłem wtedy duszpasterzem u św. Jana Chrzciciela, oddelegowanym do pracy katechetycznej, a więc przede wszystkim pracowałem z dziećmi, i to mnie głównie pochłaniało. Nawet tak wyraźnie sobie nie uświadamiam, w którym momencie znalazłem się w wirze tamtych wydarzeń…

Dostępne jest 17% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.