Zawsze szukał dialogu

am

publikacja 14.10.2021 20:18

Księga "Dyscyplina rozumu i wrażliwość serca", poświęcona śp. ks. prof. Ireneuszowi Mroczkowskiemu, która miała swoją promocję w TNP, już w tytule wskazuje na dwa znamiona jego osobowości i pracy, które pozostawił ten wielki nauczyciel wielu pokoleń studentów.

Zawsze szukał dialogu Spotkanie zgromadziło wielu słuchaczy, którzy znali i nierzadko współpracowali z ks. prof. Mroczkowskim. Agnieszka Małecka /Foto Gość

Z powodu przedwczesnej śmierci księdza profesora nie mogliśmy wręczyć mu tej publikacji, więc księga pamiątkowa stała się z konieczności księgą pamięci - stwierdził prof. Leszek Zygner, rektor Państwowej Uczelni Zawodowej im. Ignacego Mościckiego w Ciechanowie, podczas spotkania w Towarzystwie Naukowym Płockim. Również promocja książki na skutek pandemii odbywała się znacznie później, niż była planowana. Znalazła się w programie tegorocznych Dni Kultury Chrześcijańskiej i w ramach spotkań Sekcji Dialogu TNP, której przez prawie 10 lat przewodził ks. prof. Mroczkowski.

Księga pamięci powstała pod redakcją o. prof. Andrzeja Derdziuka OFMCap i ks. dr. Wojciecha Kućki, i ukazała się nakładem KUL. Myśl o niej, wyjaśniał w czasie spotkania ks. Kućko, zrodziła się w Płocku.

- Ksiądz profesor przeżywał fakt, że będzie miał 70. urodziny. Kiedyś w rozmowie zaczął zastanawiać się, co przygotować. Zaproponowałem wtedy z o. Derdziukiem, że przygotujemy taką księgę jubileuszową z pomocą członków Stowarzyszenia Teologów Moralistów w Polsce, a także profesorów z diecezji płockiej. Zwróciliśmy się najpierw do kilkudziesięciu osób, by włączyły się w przygotowanie tej księgi, i ostatecznie włączyło się w nią 31 autorów. 12 z nich to księża i świeccy pochodzący z naszej diecezji - wyjaśniał współredaktor publikacji, poświęconej ks. prof. Mroczkowskiemu.

Teksty w niej podzielono na 3 grupy: najpierw poświęcone osobie jubilata, potem artykuły o twórczości ks. prof. Mroczkowskiego, w tym o tematach naukowych i badawczych, jakim poświęcił swoje życie. Całość zamykają teksty zaofiarowane.

- W księdze znalazła się bibliografia księdza profesora, który był autorem 278 publikacji naukowych i popularnonaukowych, recenzentem 4 prac doktorskich, 4 nominacji do profesury i dorobku dwóch kandydatów do tytułu doktora honoris causa - przypomniał w liczbach imponujący dorobek nieżyjącego jubilata ks. Kućko.

Jak zauważył z kolei ks. prof. Daniel Brzeziński, ks. prof. Mroczkowski był jednym z najbardziej aktywnych członków TNP od chwili wstąpienia do niego w 2010 r., aż do przedwczesnej śmierci w roku ubiegłym. - To tylko 10 lat albo aż 10 lat, biorąc pod uwagę ich owocność i dynamizm. Ksiądz profesor był inicjatorem i przewodniczącym Sekcji Dialogu TNP, którą zaczął organizować w 2013 roku. Był człowiekiem dialogu zarówno w relacjach osobistych z innymi ludźmi, ale też na płaszczyźnie instytucjonalnej Kościoła. Nie dziwi fakt, że w 1997 r. został powołany w skład Komisji Mieszanej ds. Spraw Dialogu Ekumenicznego między Kościołem rzymskokatolickim i Kościołem starokatolickim mariawitów. Jako uczony i duchowny od początku swojej działalności naukowo-dydaktycznej zawsze szukał dialogu pomiędzy wiarą i nauką - przypomniał ks. Brzeziński.

Obecny na spotkaniu ks. prof. Michał Grzybowski opowiadał o formacji, jaką otrzymał w domu rodzinnym ks. Mroczkowski. - Skąd to się wzięło, że on był taki otwarty, taki empatyczny, taki trochę inny, ale w tym najlepszym tego słowa znaczeniu? Udało mi się namówić na wspomnienia jego brata - prof. Sławomira Mroczkowskiego. W ich domu rodzinnym nie było słów "ojciec", "matka". W tym domu była tylko "mamusia", tam był tylko "tatuś". To było normalne, nikt się tego nie wstydził. I ta rodzina w takiej atmosferze cały czas wzrastała. Tak było w domu, tak było, gdy szli do kościoła czy na zabawę. I tym wszystkim ten człowiek się nakarmił, napełnił - zauważył ks. prof. Grzybowski.

Z kolei ks. dr Tadeusz Kozłowski, autor tekstu wspomnieniowego, zamykającego całą księgę, podkreślił, że w naturze księdza profesora było wszystkich kochać. - On naprawdę kochał ludzi. To było w nim prawdziwe i szczere. Nieudawane. Z natury to był dobry człowiek. On teraz nie chciałby, żebyśmy mówili o nim: "był", "żył". On jest. I to jego uśmiechnięte zdjęcie na okładce tej księgi daje wrażenie, jakby patrzył na nas z domu Ojca. To znak tego, w co my wierzymy - w to nasze bycie razem w tajemnicy świętych obcowania - mówił ks. Kozłowski.