Dzieło trzeźwościowe ks. Franciszka Blachnickiego, jakim jest Krucjata Wyzwolenia Człowieka, mimo upływu lat zbiera dobre żniwo.
Deklaracje KWC podpisują zarówno te osoby, które same doświadczyły skutków nałogu alkoholizmu, jak i te, których ten problem nie dotknął.
Agnieszka Małecka /Foto Gość
To właściwie sztuka mówienia „nie” wtedy, gdy powszechny obyczaj społeczny czy też towarzyski każe mówić „tak”. Praktyczna strona Krucjaty Wyzwolenia Człowieka sprowadza się bowiem do trzech podstawowych zasad: „Nie piję alkoholu pod żadną postacią”, „Nie kupuję go” i „Nie częstuję nim innych”. Nawet dla ludzi, dla których spożywanie alkoholu nie jest podłożem żadnych problemów, taka deklaracja złożona na rok, a z czasem nawet na całe życie, może się wydawać niewykonalna... Jednak przystępując do krucjaty, człowiek nie jest skazany tylko na własne siły.
Dostępne jest 7% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.