Płock. To nie był ich wybór

am

publikacja 02.03.2021 14:03

Przy kościele parafii św. Józefa, przed płytą rotmistrza Pileckiego - przez komunę "wyklętego", dziś niekwestionowanego bohatera - płocczanie oddali wczoraj symbolicznie hołd wszystkim żołnierzom niezłomnym, za których sprawowana była wcześniej Msza św.

Płock. To nie był ich wybór Płock, 1.03.2021 r. Obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Agnieszka Małecka /Foto Gość

Jak przypomniał proboszcz płockiej parafii św. Józefa Rzemieślnika, wczoraj, czyli 1 marca, minęła okrągła, 70. rocznica zamordowania w więzieniu na Rakowieckiej w Warszawie siedmiu członków ostatniego, czwartego zarządu WiN, z pułk. Łukaszem Cieplińskim na czele. To właśnie dzień śmierci dowództwa Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość stał się datą obchodów ustanowionego 10 lat temu Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. - Takimi uroczystościami jak ta przywracamy pamięć o nich polskiemu społeczeństwu. Nie przywracamy im czci i honoru, bo oni ich nigdy nie utracili - podkreślił w czasie wczorajszej uroczystości ks. Andrzej Smoleń.

Płockie obchody odbyły się z udziałem członków Stowarzyszenia Historycznego im. 11 GO NSZ, które od kilku lat stara się upamiętniać i odkłamywać historię o żołnierzach wyklętych, a także reprezentacji Światowego Związku Żołnierzy AK Warszawa-Wschód, przedstawicieli 64. batalionu piechoty lekkiej WOT oraz młodzieży szkół PUL oraz CNB Płock im. Polskich Spadochroniarzy.

W uroczystości wzięli udział m.in. senator Marek Martynowski, Marlena Mazurska, kierownik Delegatury Urzędu Wojewódzkiego w Płocku, oraz przedstawiciele samorządu Płocka i przewodniczący NSZZ Solidarność Regionu Płockiego.

Przewodniczący liturgii ks. A. Smoleń zauważył w kazaniu, że żołnierze powojennego podziemia antykomunistycznego swoim przykładem "uczyli, że nie można ojczyzny zdradzić, ani dla dobrobytu, ani dla poczucia przynależności dla jakichś ponadnarodowych bytów". - Byli normalnymi ludźmi. Kochali swoją ojczyznę, chcieli dla niej żyć i pracować. Ale pragnęli, by była wolna i niezawisła, suwerenna i demokratyczna. Pragnęli założyć rodziny i wychowywać po katolicku swoje dzieci. Nie mieli wyboru. Las nie był ich wyborem. Oni zostali do lasu wpędzeni przez komunistyczną władzę - mówił.

Jednocześnie przypomniał, że władza komunistyczna stosowała przeróżne wyrafinowane sposoby ich zwalczania - od szantażu, po aresztowania i tortury. Po takim śledztwie rotmistrz Witold Pilecki, ochotnik do obozu koncentracyjnego Auschwitz, powiedział w więzieniu swojej żonie, że "Oświęcim to była igraszka". - Nazywano ich "bandytami", bo marzyli o wolnej i suwerennej Polsce, ale to prawdziwi bandyci był ich przeciwnikami - akcentował ks. Andrzej Smoleń, przywołując postać Władysława Rypińskiego ps. Rypa, działającego w podpłockim Łęgu kata działaczy PSL, żołnierzy AK i niepodległościowego podziemia.

- Przez ich szeregi przewinęło się ok. 180 tys. żołnierzy. Byli głęboko znienawidzeni przez władze komunistyczne, które pozbawiając ich życia, pozbawiły też normalnej mogiły oraz chciały pozbawić czci i honoru - akcentował duchowny.

Po Mszy św., o której oprawę muzyczną zadbał zespół z parafii św. Benedykta w Płocku-Radziwiu, poszczególne delegacje złożyły kwiaty przed pomnikiem - płytą rtm. Witolda Pileckiego. Z tego miejsca wyruszył też bieg pamięci żołnierzy wyklętych, w symbolicznej liczbie uczestników, któremu przewodniczył radny Leszek Brzeski. Biegnący zakończyli swoją trasę na ul. 1 Maja, przy budynku dawnej komendy, a wcześniej m.in. siedzibie NKWD i UB - w tamtych czasach katowni wielu członków antykomunistycznego podziemia.