Historia, która wciąż boli

ks. Włodzimierz Piętka

|

Gość Płocki 39/2020

publikacja 24.09.2020 09:00

– Nie dla polityki, nie dla pieniędzy czy innych korzyści mój ojciec i brat wycierpieli to wszystko – mówi pani Łucja z okolic Gruduska.

Nestorka rodu z (od lewej): wnuczką Natalią, synową Aurelią i synem Andrzejem. Nestorka rodu z (od lewej): wnuczką Natalią, synową Aurelią i synem Andrzejem.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Takie historie jak ta wzięta z życia Łucji Pszczółkowskiej (z domu Rudzińskiej) ze Strzelni k. Gruduska są złożone gdzieś głęboko w sercu i pamięci. Nie jest łatwo je wydobyć, bo strzeżone są z obawą, aby niecnie ich nie wykorzystano. Trzeba się wewnętrznie przemóc, aby te historie opowiedzieć dla dobra młodych pokoleń. Tak zrobiła pani Łucja, która chyba po raz pierwszy powiedziała to mediom i „Gościowi Płockiemu”. Strzelnia k. Gruduska to jej rodzinna miejscowość. Tam się urodziła w 1926 roku.

Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.