Wiem, że sam siebie nie posyłam...

Ilona Krawczyk-Krajczyńska

|

Gość Płocki 24/2020

publikacja 11.06.2020 00:00

O powołaniu, prawie jazdy na motocykl i tym, co będzie nosił na sercu, opowiada ks. Kamil Kowalski, świeżo upieczony misjonarz z diecezji płockiej wyruszający na Jamajkę.

W ostatnich tygodniach kapłan otrzymał krzyże misyjne, które zabierze ze sobą – jeden od nuncjusza apostolskiego w Polsce (na zdjęciu), a drugi od bp. Piotra Libery. W ostatnich tygodniach kapłan otrzymał krzyże misyjne, które zabierze ze sobą – jeden od nuncjusza apostolskiego w Polsce (na zdjęciu), a drugi od bp. Piotra Libery.
Archiwum ks. Kamila Kowalskiego

Ilona Krawczyk-Krajczyńska: Czy już Ksiądz wie, jak będzie wyglądał pobyt na Jamajce? Do kogo Ksiądz jedzie?

ks. Kamil Kowalski: To kraj, który terytorialnie podlega Ameryce Północnej, ale mentalnie i kulturowo jego mieszkańcy są bardzo związani z Afryką. To potomkowie niewolników przywiezionych z różnych jej części. Katolicy stanowią zaledwie 2 proc. społeczeństwa. Ja jadę wspierać na parafii ks. Wojciecha Szpylmę w Montego Bay. Biskup tamtejszej diecezji jest Jamajczykiem, który sam przeszedł drogę nawrócenia. Był adwentystą. Zapadły mi w serce słowa, które napisał do mnie w powitalnym e-mailu – że nie potrzebuje księdza tylko do sprawowania sakramentów, ale przede wszystkim do ewangelizacji, do podnoszenia ludzi z ich biedy duchowej i materialnej.

Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.