Prymas aż wstał

oprac. wp, W. Ostrowski

publikacja 26.05.2020 12:59

W Dzień Matki warto przypomnieć wymowne słowa i gesty kard. Stefana Wyszyńskiego z Przasnysza sprzed 45 lat.

Zofia Ostrowska (pierwsza z lewej) w czasie powitania obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. W głębi: kard. Stefan Wyszyński, prymas Polski. Zofia Ostrowska (pierwsza z lewej) w czasie powitania obrazu Matki Bożej Częstochowskiej. W głębi: kard. Stefan Wyszyński, prymas Polski.
Archiwum Wojciecha Ostrowskiego

Wtedy, 30 listopada 1975 r., w Przasnyszu rozpoczęła się pierwsza peregrynacja kopii cudownego obrazu Matki Bożej Jasnogórskiej w diecezji płockiej. Uroczystościom przewodniczył prymas Wyszyński, on też wygłosił kazanie.

Wśród witających obraz Czarnej Madonny była m.in. Zofia Ostrowska, która 5 lat temu tak o tym opowiadała:

– Samą uroczystość wspominam z ogromnym wzruszeniem. Wielkie tłumy ludzi w kościele i przed kościołem. Przyszli, a przecież dobrze wiedzieli, że nie spodoba się to władzom; dużo biskupów i księży z prymasem Wyszyńskim na czele – to wszystko robiło niezwykłe wrażenie. Czuło się, że to bardzo wyjątkowy dzień. Przed nami witali obraz inni, chyba dzieci i młodzież. Kiedy przyszła nasza kolej i usłyszałyśmy zapowiedź, że teraz będą witać Maryję matki, prymas Wyszyński wstał. Tak jak podkreślał na przykład w swoich "Zapiskach więziennych": "Kiedy do pokoju wejdzie kobieta, zawsze wstań". Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Byłam urzeczona i bardzo zadowolona. Nie pamiętam już słów, które wtedy czytałam, ale zawsze wspominam ten dzień z wielkim przejęciem. Do dziś przechowuję kartkę z tą modlitwą: "Witaj Królowo, Matko Miłosierdzia, życie, słodyczy i nadziejo nasza, witaj!" – wspominała Zofia Ostrowska.

Pozostały w pamięci wielu również wymowne słowa kard. Wyszyńskiego z kazania, które warto przypomnieć w kontekście Dnia Matki i zbliżającej się beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.

W życiu Matki Najświętszej możemy rozważać przedziwne tajemnice jej odwiecznego powołania – poprzez Nazaret, zwiastowanie, Betlejem, ucieczkę do Egiptu, powrót i życie Świętej Rodziny w Nazarecie, poprzez wędrówki Chrystusa zwiastującego Dobrą Nowinę światu, aż na Kalwarię. Lecz spośród wszystkich tych zdarzeń Jej życia, bodaj to jest najwznioślejsze, gdy "pod Krzyżem Jezusa stała Matka Jego". Chrystus bowiem, chociaż chwalebnie przyszedł na świat, przyjąwszy jako Bóg ciało ludzkie, i chociaż utrudził się bardzo wiele, zwiastując światu naukę przyniesioną od Ojca, choć dokonał licznych cudów i znaków, to jednak największym, najważniejszym dziełem Jego życia było dać duszę swoją za braci, a przez to okazać największą miłość. Dokonał tego na drzewie Krzyża. (…)

Ale to, co nas najbardziej wzrusza w dziejach Kalwarii, to pamięć umierającego Chrystusa o swej Matce. Doznał jej macierzyńskiego serca i zapragnął, aby stało się to udziałem wszystkich. Widząc pod krzyżem umiłowanego swego ucznia Jana, powiedział do niego, wskazując na Maryję: "Oto Matka twoja!", a do Matki swojej, ukazując Jej Jana: "Oto syn Twój". Chciał niejako przez to pouczyć nas wszystkich, abyśmy dostrzegli i Matkę, i syna.

Kalwaria związana jest nie tylko z boleściami, z męką, ze strasznym upokorzeniem Boga Człowieka, policzonego wśród łotrów. Musimy pamiętać, że On nie przyszedł leczyć zdrowych, ale źle się mających, przyszedł szukać grzeszników i celników. Dlatego ostatnie chwile Jego życia upływają wśród ludzi cierpiących, nieszczęśliwych, biednych, skazanych już przez ten świat na śmierć. Ale Jezus w takiej chwili nie jest sam. On, który doznał miłości wybranej przez Ojca Niebieskiego Matki, Maryi z Nazaret, bardzo pragnął, aby wszyscy ludzie doznali na sobie dobroci Jej macierzyńskiego serca. Dlatego oddając Matce swego umiłowanego ucznia Jana, w jego osobie oddał nas wszystkich. To jest ta radosna chwila Kalwarii.

Maryja spełnia swoje posłannictwo do dziś dnia. Ona wie, że jest Matką. Jest Matką matek, które rodzą, i Matką ich dzieci. Jest Matką Kościoła i Matką całej rodziny ludzkiej. Jest Matką… w nieskończoność. I będzie Nią zawsze, nawet wtedy, gdy wszyscy ludzie odlicza się przez Boże miłosierdzie w Królestwie Niebieskim, gdy będziemy widzieli chwałę Maryi, królującej po prawicy swego Syna, Jezusa Chrystusa, jako Królową wszystkich świętych. (…)

Dzieci Boże! Gdy dziś do Przasnysza przyszła Maryja w obrazie nawiedzenia, możemy powtórzyć te słowa: "To najporządniejsza z kobiet, jakie świat zna". I nie trzeba się jej wstydzić, nie trzeba się Jej lękać, bo to jest Matka. Trzeba Ją uczcić, jak tylko umiecie, chociaż wiemy, że na jej cześć składają się wieki wszystkich narodów i ludów. I do końca świata będą Ją zwać błogosławioną".