Tęsknota i lek

oprac. am

publikacja 21.05.2020 14:19

- Ludzie tu wiedzą, że misjonarz jest znakiem Bożej troski - mówi pochodzący z naszej diecezji ks. Adam Pergół, misjonarz w zambijskim Mpunde.

Ks. Adam Pergół już prawie 20 lat posługuje na misjach w Afryce. Ks. Adam Pergół już prawie 20 lat posługuje na misjach w Afryce.
Archiwum Diecezji Płockiej

Gość Płocki: Jak wyglądała sytuacja w ciągu tych ostatnich tygodni w Księdza kraju misyjnym? Przed jakimi trudnościami staje misjonarz?

ks. Adam Pergół: W minionych tygodniach najwięcej przypadków zachorowań było w stolicy Zambii, w Lusace. Rząd, nie chcąc dopuścić do tego, by pandemia się nie rozprzestrzeniła, podjął podobne decyzje jak w Europie. Praktycznie niemożliwe jest przybywanie do Zambii. Cały ruch turystyczny został wstrzymany. Wydawanie pozwoleń na wyjazd do Zambii i pracę też jest wstrzymany. Od 1 kwietnia mamy zakaz publicznych Mszy św. dla wiernych. Także od tego czasu praktycznie całe duszpasterstwo zostało zawieszone, bo katolicy nie mogą się gromadzić, my nie możemy sprawować dla nich Mszy św. Ile to potrwa? Nie wiadomo. Ten zakaz został tak sformułowany - aż do odwołania. Myślę, że to jest najpoważniejsza trudność dla moich parafian.

W Europie pandemia wywołała i wciąż wywołuje strach. Jakie są reakcje mieszańców Zambii na takie zagrożenie?

Jeśli chodzi o reakcję na tego wirusa, to moi ludzie są przyzwyczajeni do różnych kłopotów. Do głodu w porze deszczowej, do tego, że co kilka lat pojawia się pandemia cholery. Że ciągle jest malaria. Że brakuje leków na malarię. Do takich wielu naprawdę trudnych sytuacji. W tym wykazują niesamowite zawierzenie Panu Bogu.

Mówią, że Pan Bóg przeprowadzi nas przez to wszystko, a jak będzie Jego wola, to weźmie nas do lepszego świata. Takiej ufności i zawierzenia w opatrzność Pana Boga sam się od nich uczę.

Oni uczą, żeby żyć tylko dniem dzisiejszym, od rana do wieczora, i mieć takie niesamowite przekonanie, że jesteśmy w rękach Pana Boga i On nas prowadzi. Również w tej epidemii oni ufają, że Pan Bóg widzi, jaka jest sytuacja. Chociaż, niestety, najboleśniejsze jest to, że nie można przyjść do kościoła pomodlić się, wyspowiadać się, czy wziąć udział w nabożeństwie majowym. I tego się boją. Bo jak przyjdzie umrzeć bez spowiedzi św.? To jest w tej chwili najgorszy lęk moich parafian.

Gdy normalne duszpasterstwo jest praktycznie zawieszone, jaka jest rola misjonarza?

W tej chwili moim duszpasterstwem jest to, że staram się na tyle, na ile mogę, mieć zawsze leki. Jeśli ktoś zachoruje, a nie ma leków w klinice, staram się podarować taki lek. Staram się pomagać w tym, aby każdy miał maseczkę, jakieś środki czystości. Takie "inne" misjonarskie duszpasterstwo daje dużo satysfakcji. Mimo wszystko ludzie wiedzą, że misjonarz jest znakiem Bożej troski. Oni też przez te działania miłosierdzia kierują swoje myśli ku Panu Bogu.

Może Pan Bóg w tym wszystkim mówi nam, jak wielkie znaczenie w naszej pracy ma Msza św. Czasami tego nie dostrzegamy. Teraz zaczynam tęsknić za kaplicami, za moimi ludźmi. Często wychodzę przed plebanię, żeby pozdrawiać ich, zapytać, jak się mają. Często mówią, że jak była Msza św., to tego nie doceniali, a teraz tęsknią. Cokolwiek się dzieje, zawsze Pan Bóg wyprowadzał dobre owoce. Jeśli potraktujemy to jako wolę Bożą, to z radością będziemy nieśli ten krzyż.

Zachęcamy do zaglądania na naszą stronę misyjną - www.mpunde.net - to jest ważne, jeśli widzimy, że ktoś z Polski ogląda, albo coś do nas napisze. Ważne, aby szczególnie w tym czasie nie być pozostawionym samemu sobie.