Misjonarze z Peru proszą o pomoc i modlitwę

oprac. wp

publikacja 13.05.2020 00:25

Koronawirus dotarł do misjonarzy z diecezji płockiej, pracujących w Peru w Ameryce Południowej. Wśród zakażonych jest ks. Zbigniew Rembała, który jest rektorem w seminarium duchownego w Iquitos.

Misjonarz ks. Paweł w drodze do chorych i potrzebujących. Misjonarz ks. Paweł w drodze do chorych i potrzebujących.
Archiwum ks. Pawła Sprusińskiego

Zachorował rektor i jego współpracownik – ksiądz pochodzący z archidiecezji częstochowskiej, a także 12 seminarzystów. Podstawowa opieka jest zapewniona, chorzy mają zażywać leki i odpoczywać: – Oczywiście będzie nam przydatne wsparcie duchowe. Polecamy się waszym modlitwom – prosi ks. Rembała. – Diagnoza lekarza jest taka, że wirus dostał się już do seminarium. Dostaliśmy leki i da Bóg, jakoś z tego wyjdziemy...

O modlitwę prosi także ks. kan. Marek Bruliński, również pracujący w Iquitos: – W Iquitos sytuacja jest bardzo skomplikowana, coraz więcej osób chorych, a szpitale już dawno przepełnione. Brakuje leków i tlenu, ale już wkrótce będziemy go mieć, dzięki Bogu i solidarności ludzi. Proszę o modlitwę – zwraca się do księży i wiernych diecezji płockiej.

Również o nieciekawej sytuacji w całej Amazonii informuje ks. Paweł Sprusiński, który pracuje w misji Pebas. W szpitalu regionalnym pracuje tylko 13 lekarzy i 18 pielęgniarek, a chorych jest 300. Nikt więcej nie chce tam pracować, aby nie narazić życia swojego i swoich rodzin. Chorzy zgłaszają się codziennie. Tymczasem brakuje lekarstw, maseczek i innych środków ochrony dla służby zdrowia. Poza tym leki pomagające w leczeniu tej choroby są dwu- i trzykrotnie droższe niż w Polsce – informuje ks. Sprusiński.

– Od soboty 9 maja mamy trzech zakażonych koronawirusem w Pebas, wczoraj doszły dwie kolejne i dziś jedna w wiosce odległej od nas o 30 minut drogi. Od wtorku rynek i sklepy są otwarte tylko trzy razy w tygodniu. Ludzie boją się wyjść z domu. Po informacji o koronawirusie w Pebas inne wioski z gminy zamknęły dostęp do siebie. Mam nadzieję, że jeśli dobrze się odizolujemy, to łatwiej przezwyciężymy ten problem. Wczoraj wieczorem wyleciał samolot z transportem dla naszego wikariatu. Jutro powinniśmy mieć pierwszy aparat tlenowy w Pebas. Mamy u nas jedynego lekarza po studiach i czterech pielęgniarzy. Dziś była okazja i zamówiłem z Limy kolejne dwa aparaty tlenowe. Widzę wraz z moją ekipą ewangelizacyjną, że Bóg działa mocno, dzieje się wiele cudów. Modlimy się, a Bóg zajmuje się wieloma naszymi sprawami – mówi ks. Paweł Sprusiński.

Wsparcia dla misji Pebas w Peru można udzielić za pośrednictwem tej strony.