Bp Marcinkowski: Oto Wielkanoc z mocą nadziei

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 12.04.2020 22:03

Mszy św. o poranku w niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego przewodniczył biskup Roman Marcinkowski.

Szczególny widok pustej katedry i przejścia z Najwiętszym Sakramentem w czasie Mszy św. rezurekcyjnej. Szczególny widok pustej katedry i przejścia z Najwiętszym Sakramentem w czasie Mszy św. rezurekcyjnej.
Archiwum ks. Krzysztofa Świerczyńskiego KRDP

To była szczególna Rezurekcja: w wielkiej katedrze były puste ławki, a tylko dzięki rozstawionym kamerom Katolickiego Radia Diecezji Płockiej obraz i dźwięk był transmitowany na całą diecezję, i nie tylko.

Wymowne było przejście biskupa Marcinkowskiego z Najświętszym Sakramentem przez pustą nawę katedry, aby w drzwiach świątyni na zakończenie Mszy św. udzielić błogosławieństwa miastu i diecezji. W tym czasie biły dzwony z wieży zegarowej opactwa.

Nie było więc tłumów wiernych, śpiewu chóru, uroczystej procesji, ale dobitnie wybrzmiały w katedrze słowa księdza biskupa: - Cieszmy się, że Jezus Zmartwychwstał! Niech ta dobra nowina dotrze do każdego domu i do każdej rodziny, a szczególnie tam, gdzie jest najwięcej cierpienia i bólu. Pragnę, by ta wieść dotarła do wszystkich serc, bo właśnie w nich Bóg pragnie zasiać tę dobrą nowinę, że Jego Jednorodzony Syn zmartwychwstał. Jest w Nim nadzieja dla ciebie i dla mnie! Przez swoje Zmartwychwstanie Jezus ukazał nam, że to właśnie On jest Panem wszystkiego i w Jego ręku są nasze losy, i że ludzka słabość i złość nie dały Bogu rady – powiedział biskup Roman na początku liturgii.

W homilii zwrócił uwagę na trudne położenie uczniów Pańskich, którzy przeżyli dramat Wielkiego Piątku i radość poranka wielkanocnego. - Ewangelia Niedzieli Wielkanocnej ukazuje troje szczęśliwych świadków Zmartwychwstania Jezusa: Marię Magdalenę, Piotra i Jana. Oni pierwsi doświadczyli, że Boga zabić się nie da. Oni pierwsi uświadomili sobie, że przegrana, a nawet śmierć, nie musi oznaczać końca wszystkiego. Oni pierwsi namacalnie przekonali się, że Ten, któremu zaufali, jest silniejszy niż Annasz i Kajfasz, niż wielka rada starszych w Izraelu, niż Piłat i jego żołnierze, niż kaci, bicze, gwoździe i krzyż, a nawet śmierć sama i kamień grobowy zatoczony na mogile.

- Cóż za uszczęśliwiające odkrycie. Ich Jezus żyje! Przeszedł zwycięsko przez otchłań cierpień, przez próby upokorzenia, jakie Mu zgotowano, zerwał wszystkie więzy, którymi próbowano go spętać, a nawet więzy śmierci – mówił ks. biskup.

- My należymy pewnie do ludzi, którzy wielokrotnie doświadczyli jakiejś przegranej. Pamiętamy, że całkowite zawierzenie Bogu, zdanie się na Jego wolę i dochowanie Mu wierności nawet w najczarniejszych godzinach życia, zawsze oznaczają odrodzenie, odpłatę za trud, chwałę i ostateczne zwycięstwo, choćby początkowo pozory zdawały się wszystkiemu przeczyć – mówił.

Nawiązując do aktualnej sytuacji wywołanej pandemią koronawirusa stwierdził, że teraz jest stosowna chwila, aby chrześcijanie odpowiedzieli na pytanie, czy naprawdę ufają Bogu. - Wielu uważa, że w czasie epidemii pomoc może przyjść tylko ze strony nauki, a tymczasem ta sytuacja uświadamia nam, że od życia ważniejsze jest zbawienie, a panikę i strach przezwycięża wiara i miłość do Boga. Jesteśmy na tej planecie po to, by zadbać o swoje zbawienie – akcentował ks. biskup. I dodał:

Dla nas ludzi wierzących od życia i zdrowia ważniejsze jest zbawienie. Gdy zawodzą wszelkie ludzkie środki i zabezpieczenia, doskonałe technologie i osiągnięcia nauki i medycyny, rodzi się pytanie: i co dalej? Odpowiedź jest jedna: jest jeszcze Bóg. Gdyby nie wiara, bylibyśmy bezbronni wobec zła. Ale Jezus jest z nami, bo powiedział, że jest z nami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata.

Jakie jest zadanie na dziś, co powinni robić chrześcijanie, czy swą nadzieję pokładają w Bogu? – Panika i strach nie są cechą ludzi wierzących, ale są znakiem, że tracimy zaufanie do Bożej opatrzności i wiarę w moc modlitwy i sakramentów świętych. - stwierdził biskup, dodając:

W Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego wzmocnijmy naszą osobistą więź z Chrystusem, bo od tego, czy będziemy z Nim, czy przeciwko Niemu zależy wszystko, nasze zbawienie i wieczność. Chrześcijaństwo to nie tylko piękne myśli, nie tylko przywdziewane niby nowe ubrania na święta. Chrześcijaństwo to piękne życie promieniujące Chrystusem. W zmartwychwstaniu Chrystusa przegrały już zło, śmierć i bezsens istnienia. Kto oparł się o Niego wie, że On dotrzymał słowa i zmartwychwstał. Dotrzyma go również w stosunku do nas.