Ciechanów pożegnał ks. Kokosińskiego

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 27.02.2020 23:11

"Zawsze starałem się być w stanie łaski uświęcającej..." - napisał w testamencie wieloletni proboszcz w ciechanowskim klasztorku i prepozyt Kapituły Kolegiackiej Pułtuskiej.

Wartę honorową przy trumnie ks. infułata zaciągnęli ciechanowscy policjanci, których kapelanem przez 30 lat był ks. Kokosiński. Wartę honorową przy trumnie ks. infułata zaciągnęli ciechanowscy policjanci, których kapelanem przez 30 lat był ks. Kokosiński.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Ciechanów pożegnał jednego z najbardziej znanych i cenionych duszpasterzy miasta, który 40 lat pracował w parafii św. Tekli.

Uroczystościom pogrzebowym przewodniczył bp Mirosław Milewski.

- Jak każdy człowiek, ks. infułat Ludomir Kokosiński miał wiele motywów działania, ale najważniejszym był motyw wiary w Chrystusa, Maryję i Kościół. Miał łatwy kontakt z ludźmi. Jak dobry pasterz "znał owce swoje i one go znały". Był człowiekiem rozpoznawalnym i charakterystycznym w Ciechanowie. Prowadził też owocny dialog z władzami terenowymi. Przyciągał do siebie ludzi pogodnym usposobieniem, uśmiechem i cichą radością. W swoim duszpasterstwie uczulony był na kwestie społeczne. Gdy w Ciechanowie powstawała Solidarność posługiwał jej z wielkim zaangażowaniem jako jej kapelan. Powołał do istnienia i patronował stowarzyszeniu "Politicus", które swój program oparło o zasady katolickiej nauki społecznej, a jego członkowie, po odzyskaniu wolności w 1989 r., pełnili zaszczytne funkcje w społeczności ciechanowskiej; śp. Andrzej Wojdyło pełnił nawet funkcję wojewody ciechanowskiego - mówił o zmarłym w kazaniu pogrzebowym ks. prał. Ireneusz Wrzesiński.

Na zakończenie liturgii zabrał głos m.in. dziekan dekanatu ciechanowskiego wschodniego ks. Zbigniew Adamowski, prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński i komendant Policji Grzegorz Grabowski. – On zabiegał o rys społeczny naszej pracy i przypominał nam, abyśmy stojąc na straży prawa byli blisko ludzi – powiedział komendant.
W liturgii uświetnionej pięknym śpiewem parafialnego chóru, który wsparli również organiści niegdyś współpracujący z ks. Kokosińskim, uczestniczyli m.in. ks. Zenobiusz Mosakowski z Wyszkowa, poprzednik ks. Kokosińskiego w klasztorku i pierwszy proboszcz parafii św. Tekli w Ciechanowie, koledzy z rocznika święceń zmarłego kapłana, kanonicy Kapituły Kolegiackiej Pułtuskiej, a także delegacje z parafii pochodzenia zmarłego księdza – z Blichowa z ks. proboszczem Włodzimierzem Dzieńkowskim, a także z Jońca k. Płońska, gdzie przez 12 lat ks. Kokosiński był proboszczem. Tę drugą parafię wraz z wiernymi reprezentował ks. proboszcz Włodzimierz Czarnomski.

W kondukcie pogrzebowym szli m.in. policjanci, przedstawiciele Polskiego Czerwonego Krzyża, ruchu ludowego i szkół znajdujących się na terenie parafii św. Tekli.
Gdy kondukt przechodził obok najstarszej ciechanowskiej Szkoły Podstawowej nr 1, przed budynkiem stali jej uczniowie, a także licealiści szkoły mundurowej tam się mieszczącej. Stojąc w ciszy przed szkołą wymownie i we wzruszający sposób żegnali księdza, który prawie połowę swego życia spędził w ich mieście.

Na cmentarzu ciało ks. infułata złożono w grobie kapłańskim, nieopodal grobów innych duszpasterzy miasta i okolic. Nad trumną zmarłego zabrali jeszcze głos parlamentarzyści i przedstawiciele różnych instytucji, podkreślając zaangażowanie ks. infułata w sprawy duszpasterskie i społeczne miasta. A on zdawał się odpowiadać jednym zdaniem ze swego testamentu, które było jakby ponad tym wszystkim: zasługami, uznaniem, żałobą. To zdanie z testamentu przypomniał w kazaniu ks. prał. Ireneusz Wrzesiński, emerytowany proboszcz ciechanowskiej fary: "Zawsze starałem się być w stanie łaski uświęcającej...".

Ksiądz infułat zmarł 23 lutego w 86. roku życia i w 60. roku kapłaństwa.


Więcej o ks. Kokosińskim przeczytasz TUTAJ.