Kolędy lubią wszyscy

Ilona Krawczyk-Krajczyńska

publikacja 11.12.2019 14:46

W opinogórskim Muzeum Romantyzmu zabrzmiały najpiękniejsze kolędy i pastorałki - przedsmak grudniowego świętowania.

Kolędy lubią wszyscy Publiczność zapełniła wszystkie miejsca na sali koncertowej w pałacowej Oranżerii, ze skupieniem słuchając trwającego ponad godzinę koncertu. Ilona Krawczyk-Krajczyńska /Foto Gość

Za oknem brakowało śniegu, ale to nie przeszkodziło warszawskiemu chórowi Camerata Varsovia zbudować prawdziwie świątecznej, muzycznej opowieści. Jak bardzo wyczekujemy na ten bożonarodzeniowy czas, pokazała frekwencja podczas niedzielnego spotkania. W wypełnionej po brzegi sali zabrzmiały najpiękniejsze kolędy i pastorałki, znane na całym świecie.

- Kolędy lubią wszyscy. Kiedy słuchamy i śpiewamy Polskie pastorałki czy kolędy, to chociaż każdy wie, że Pan Jezus urodził się w Betlejemskiej grocie, to mamy takie uczucie jakby to Betlejem było gdzieś pod Tatrami, na Mazurach czy na Mazowszu, blisko nas. To historie opowiedziane w pastorałkach są tak ciepłe, tak czułe i prawdziwe, że nie sposób oprzeć się temu wrażeniu – mówiła do słuchaczy Elżbieta Siczek, dyrygująca chórem.

Artyści podzielili koncert na kilka bloków tematycznych. Podczas ponad godzinnego występu można było usłyszeć 19 utworów: od XX wiecznych kolęd uznawanych za prawdziwe dzieła artystyczne, takich jak "Jezusek czuwa" z muzyką F. Nowowiejskiego czy "O Gwiazdo Betlejemska" w opr. S. Niewiadomskiego, przez pastorałki góralskie, m.in. "Juhasko kolynda" J.P. Orlanda, aż po melodie znane na całym świecie takie jak "White Christmas" I. Berlina. Ciekawym zabiegiem okazały się zmiany w ustawieniu chórzystów, które następowały co kilka utworów, a które za każdym razem budowały inną perspektywę akustyczną, zmieniając brzmienie. – Wszystko po to, aby tą muzyczną opowieść czynić zmienną, nie tylko przez opowiadaną treść i melodię, ale także przez barwy głosów, które się w różny sposób miksują ze sobą – tłumaczyła dyrygent.

Tego wieczoru pracownicy Muzeum Romantyzmu przygotowali dla publiczności niespodziankę, jaką była wystawa fotografii Roberta Ołdakowskiego, uzdolnionego pasjonata fotografii. Na niecodziennym wernisażu zaprezentowano fotografie wykonane techniką tzw. bliskiej podczerwieni. Wszystkie ujęcia zrobiono latem ale poprzez zastosowanie specjalnych filtrów wyglądały jak zimowe pejzaże. Tego też życzono sobie tej niedzieli, żeby święta były białe nie tylko na fotografii