Rostkowo św. Stanisława Kostki - miejsce, kóre zobowiązuje

Wojciech Ostrowski. ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 13.11.2019 12:37

Starsi pamiętają, że dawniej 13 listopada należał do św. Stanisława Kostki. To było jego święto, a kościoły z tej okazji szczelnie wypełniały dzieci i młodzież.

- Nie tylko od uroczystości do uroczystości, ale też na co dzień czuje się tu ducha św. Stanisława Kostki - uważa Włodzimierz Stolarczyk z Rostkowa. - Nie tylko od uroczystości do uroczystości, ale też na co dzień czuje się tu ducha św. Stanisława Kostki - uważa Włodzimierz Stolarczyk z Rostkowa.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Na pierwszy rzut oka miejscowość ta nie różni się od innych wsi północnego Mazowsza. I, jak przyznają mieszkańcy, żyje się tu podobnie, jak gdzie indziej.

- Życie społeczne układa się dobrze, nie ma wielu sporów, a jeśli już są, to raczej nieduże - ocenia Henryk Rogalski. - Nie ma też chuligaństwa czy pijaństwa.

- To miejsce, jak każde inne, zwykła, tradycyjna wieś, mała grupa ludzi, którzy dobrze się znają, bo mieszkają razem od oseska do późnej starości - dodaje Agata, córka pana Henryka, która opuściła Rostkowo 20 lat temu. - To miejsce, do którego mam wielki sentyment, zawsze będę do niego wracać i ma dużo miejsca w moim sercu, nie tylko dlatego, że mieszka tam moja rodzina oraz koledzy i znajomi. Skończyłam tam szkołę podstawową, w której potem przez kilka lat pracowałam. To jest środowisko, w którym wyrosłam i które mnie ukształtowało.

- Rostkowo to moja rodzinna miejscowość, więc zawsze była mi bliska i nie wyobrażam sobie, że mogłoby być inaczej - dzieli się Anna Krawczyk. - Po 12 latach tutaj wróciłam, aby wraz ze swoją rodziną zacząć wszystko od początku, i od kilku lat układamy sobie życie w spokojnym, zadbanym i dobrze rozwijającym się Rostkowie. Niezmiernie cieszy mnie to, że oprócz rodowitych rostkowian, także rodziny spoza naszego obszaru, zdecydowały się związać swoją przyszłość z tym wyjątkowym miejscem. Nie ukrywam tego, że czasem zastanawiam się, czy decyzja o powrocie była słuszna, ale pragnę wierzyć, że najsłuszniejsza. Może to św. Stanisław Kostka sprowadził nas tu z powrotem, bo to do niego najczęściej uciekam się w modlitwie prosząc o opiekę. To mój patron, mój ziomek, który w tak piękny sposób rozsławił nasze Rostkowo, i dzięki niemu dorastałam w przekonaniu o wyjątkowości mojej wsi. Zawsze, gdy tylko pojawia się okazja, aby nowo poznane osoby poinformować skąd pochodzę, z dumą odpowiadam, że z Rostkowa. Cieszy mnie też widok licznie odwiedzających sanktuarium pielgrzymów, zarówno tych z dalszych części Polski, jak i z pobliskich miejscowości, którzy w formie odpoczynku decydują się na wycieczki rowerowe szlakiem św. Stanisława Kostki.

O szczególnym charakterze miejscowości przekonani są też inni jej mieszkańcy. - Rostkowo znane jest w Polsce i poza jej granicami ze względu na to, iż tu właśnie urodził się św. Stanisław - przypomina nauczycielka historii Grażyna Sobiesiak. - Gdyby nie to ważne wydarzenie, najprawdopodobniej nigdy nie stanąłby tu kościół, nie odwiedzaliby tego miejsca ludzie, przyjeżdżając tu z bliska i z daleka.

- Dla mnie to przede wszystkim wielki zaszczyt i duma, że mogę tu mieszkać - dzieli się Włodzimierz Stolarczyk, prezes Ochotniczej Straży Pożarnej w Rostkowie. - Zaszczyt, a zarazem i obowiązek, coś co nas jako mieszkańców obliguje, aby coś na miarę swoich możliwości w związku z tym robić. Żyje tu toczy się normalnie, jak w każdej wiosce, ale dzięki temu, że jest to jednak miejsce szczególne, wiele się w Rostkowie dzieje. Nie tylko od uroczystości do uroczystości, ale też na co dzień czuje się tu ducha św. Stanisława Kostki.

Pod wezwaniem tego świętego została w 1967 r. erygowana parafia w Rostkowie. Jego imię nosi także miejscowa szkoła podstawowa oraz prowadzący do niej park dydaktyczny z aleją pomników osób zasłużonych.

- Dla uczniów naszej szkoły św. Stanisław jest patronem trudnych dróg życia, trudnych wyborów i rozpoznawania darów, jakie kryją się w każdym młodym człowieku - wyjaśnia dyrektor szkoły, Sylwia Suchodolska-Jakóbiak. - Cała społeczność szkolna aktywnie uczestniczy w życiu parafii. Dzieci biorą udział w uroczystościach, spotkaniach z duszpasterzami, konkursach wiedzy poświęconych życiu patrona oraz w konkursach plastycznych. Szkoła dba o wychowanie dzieci w wartościach religijnych i moralnych. Z pewnością Rostkowo jest obecnie duchowym domem dzieci i młodzieży.

- Często oprowadzam wycieczki i opowiadam o życiu św. Stanisława Kostki - dzieli się Grażyna Sobiesiak. - Ludzie, którzy pielgrzymują do Rostkowa, traktują to miejsce, jako święte. Najważniejsza jest dla nich świadomość i pewność, że tu właśnie urodził się święty i spędził większość swojego życia. Sądzą oni, że to miejsce znajduje się pod szczególną opieką patrona. Chcą oglądać krajobrazy, które pozostały w pamięci młodzieńca, wyruszającego w nieznany świat. Niepowtarzalny klimat i nastroje miejsc zwiedzanych w Rostkowie, a związanych z legendami o świętym, wprowadzają ludzi w świat kultu ludowego. Do nich właśnie należy odnoga starej pochylonej lipy, opatrzonej tabliczką z informacją, że według tradycji modlił się pod nią św. Stanisław. Drugim elementem kultu ludowego jest głaz z wgłębieniem przypominającym swoim kształtem stopę ludzką. Tradycja miejscowa głosi, iż to ślad stopy małego Stanisława. Jako trzeci element kultu można wyróżnić tu staw z pobudowaną kapliczką. Umieszczony jest w niej obraz św. Stanisława uciszającego żaby. Legenda głosi, że uciszał je wówczas, gdy przeszkadzały mu w modlitwie.

Rostkowo pozostaje szczególnym miejscem także dla jego dawnych mieszkańców jak Agata Rogalska-Setlak. - Czuję większą więź z Rostkowem niż w Pruszkowem, w którym obecnie mieszkam. Mój obecny proboszcz był miło zaskoczony, kiedy podczas kolędy powiedziałam, że jestem byłą parafianką rostkowską. Ale mieszkając w Rostkowie mniej doceniałam wyjątkowy charakter tego miejsca, niż teraz, kiedy wydaje mi się to bardziej ważne i bliskie sercu, niż wtedy. Bo wtedy nie doceniałam tego, co miałam na wyciągnięcie ręki i co wydawało się zwyczajne, pospolite. Teraz widzę, jak ważne jest to miejsce i jak dużą rolę odegrało w moim życiu - przyznaje Agata.

- Pochodzenie z miejsca związanego ze św. Stanisławem Kostką z jednej strony w jakiś sposób mobilizuje mnie do tego, aby godnie patrona młodzieży reprezentować - zwierza się ks. Sławomir Stefański, od dwóch miesięcy duszpasterzujący w parafii św. Andrzeja Apostoła w Lubowidzu. - A z drugiej strony pojawia się myśl, że Pan Bóg dał mi możliwość spędzenia dzieciństwa i młodości w tym samym miejscu, z którego pochodził św. Stanisław. Co prawda, zmieniają się czasy i ludzie, ale miejsce to do czegoś zobowiązuje. To zachęcające, aby z jednej strony nawiązywać do jego hasła: "Do wyższych rzeczy jestem stworzony", a z drugiej strony, żeby swoją postawą zachęcać do naśladowania patrona dzieci i młodzieży przez tych, do których zostaję posłany czyli do parafian, do dzieci , do młodzieży, wśród których pracuję. To zachęta, aby być świadkiem i jednocześnie zwiastunem jego drogi do świętości, żeby prowadziła ona kolejne pokolenia do osiągnięcia tego celu tak jak dał nam przykład św. Stanisław, który, jak powiedział św. Jan Paweł II, "Żyjąc krótko, przeżył czasów wiele".