Słowo, misja i ogień na płockich Górkach

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 25.10.2019 15:17

Do kościoła św. Dominika w Płocku wprowadzono relikwie św. Antoniego Marii Klareta, hiszpańskiego biskupa i misjonarza, założyciela klaretynów.

Biskupi Jacek Kiciński i Mirosław Milewski w czasie procesji z relikwiami. Biskupi Jacek Kiciński i Mirosław Milewski w czasie procesji z relikwiami.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Po raz pierwszy w kościele na Górkach, z udziałem biskupów Jacka Kicińskiego i Mirosława Milewskiego, obchodzono uroczystość św. Antoniego Marii Klareta.

- Zapowiadałem wam, że będziemy lepiej poznawać naszego założyciela, i to się teraz dzieje – mówił w czasie liturgii o. Marcin Kowalewski, proboszcz parafii na Górkach, wnosząc do podominikańskiego kościoła relikwie świętego. - Za jego wstawiennictwem, od teraz, każdego 24. dnia miesiąca będą odprawiane modlitwy o uzdrowienie z chorób nowotworowych. Swięty ten jest bowiem wzywany jako szczególny opiekun w tego typu przypadkach – zapowiedział o. Kowalewski.

Wymownie w czasie liturgii wybrzmiały słowa kolekty – modlitwy dnia, którą wypowiedział bp Jacek Kiciński, sufragan wrocławski, przewodniczący Komisji KEP ds. Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego, pochodzący ze zgromadzenia misjonarzy klaretynów, wzywając wstawiennictwa św. Antoniego jako "napełnionego przez Boga miłością i cierpliwością, (…) w szukaniu Królestwa Bożego i w pozyskiwaniu nowych wyznawców Jezusa".

- Stajemy się misjonarzami już wtedy, gdy uświadamiamy sobie, że z miejscem, w którym żyjemy, jest związana jakaś misja, zadanie i wola Boża, którą trzeba wypełnić. Taka powinna być świadomość człowieka w pełni oddanego Bogu, w którym płonie Jego ogień. Tak się działo w życiu naszego założyciela, św. Antoniego Marii Klareta. Charakteryzowały go: wiara, wierność i wiarygodność. Treścią jego życia było słowo Boże. Stał się on narzędziem w ręku Boga – mówił biskup w kazaniu.

Odwołując się do życia świętego powiedział: - Wydawało się, że na każdym etapie swojego życia ponosił porażkę, lecz gdy spojrzy się na nie całościowo, to okazuje się, że było ono jednym wielkim sukcesem. Płonął miłością do Boga i to przekładało się na miłość do człowieka. Był wierny Bogu, Kościołowi i ludziom, do których został posłany - akcentował.

Obecny na bp Mirosław Milewski stwierdził, że parafia św. Maksymiliana Marii Kolbego, wraz z przyjściem do niej misjonarzy klaretynów, zyskała "nowy oddech duchowy", który pozwala rozpalać w wiernych "ogień Bożej miłości". - Świętych nigdy nie jest za dużo, dlatego dziękuję wam za to, że promujecie dla nas nowego świętego, waszego założyciela – powiedział bp Milewski.

W liturgii uczestniczyły siostry zakonne z różnych zgromadzeń, m.in. misjonarki klaretynki z Modlina Twierdzy, pasterki z Rypina, służki, pasjonistki i siostry Matki Bożej Miłosierdzia z Płocka. Dla nich było to również spotkanie z delegatem KEP. – Waszą misją jest zapalanie innych do wiary, ale by to czynić, wpierw samemu trzeba żyć słowem Bożym. Jest ono jak ogień: radykalne i wymagające, czasami niewygodne i niepokojące, bo czyni nas znakiem Bożej woli – podkreślił bp Kiciński zwracając się do sióstr.

Wśród obecnych na uroczystości był również ks. Szymon Czembor, proboszcz parafii ewangelickiej i ks. mitrat Eliasz Tarasiewicz, proboszcz parafii prawosławnej w Płocku.