W tamtych latach grabież bezcennych zabytków okupant nazywał „porządkowaniem bibliotek w Prusach Wschodnich”. Tylko część powróciła, nierzadko cudem, do Płocka.
▲ – Można sobie życzyć, by powróciła pewna wrażliwość i świadomość wśród tych, którzy jeszcze gdzieś te nasze skarby przetrzymują – mówiła M. Kuhnke.
Agnieszka Małecka /Foto Gość
Mamy na szczęście bezcenną Biblię Płocką z XII w., również XII-wieczny Pontyfikał Płocki czy fragmenty Kopiariusza Biskupstwa Płockiego z XIII w.; mamy hermę św. Zygmunta z diademem piastowskim oraz kielich Konrada Mazowieckiego z pateną. Te skarby diecezji płockiej powracały przez lata na Wzgórze Tumskie, ale wielu zabytkom naszej kultury to się nie udało. – Musimy mieć świadomość tego, co posiadamy, i co straciliśmy – mówił ks. Stefan Cegłowski, proboszcz płockiej parafii katedralnej i historyk sztuki, podczas sesji poświeconej losom skarbca Kościoła płockiego w czasie II wojny światowej.
Dostępne jest 13% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.