Można podsumować pielgrzymkę statystycznie, ale tego, co wnosi w życie człowieka, policzyć nie sposób.
Najpiękniejszy moment dziewięciodniowej wędrówki to spotkanie z Matką Bożą. Na zdjęciu: pątnicy w kaplicy Cudownego Obrazu.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
To jest święto. Mimo zmęczenia, różnych kontuzji i ograniczonego dostępu do podstawowych dobrodziejstw cywilizacji. Tu ludzie są dla siebie życzliwi, bezinteresowni, a „siostro”, „bracie” nie brzmi jak pusty slogan – słyszymy od niejednego uczestnika 38. pielgrzymki z Płocka na Jasną Górę. Liczy się cel. Tak bardzo, że nawet rzęsisty deszcz i przejmujące zimno w poranek wejścia płockiej pielgrzymki przed jasnogórskie sanktuarium nie zachwiały radości i hartu ducha pątników. Były kolorowe race i balony w barwach grup pielgrzymkowych (również rowerowych), gołębie wypuszczane w górę i kwiaty w dłoniach. A przed ikoną Czarnej Madonny – ludzie, których twarze mówiły więcej niż tysiąc słów.
Dostępne jest 14% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.