publikacja 04.07.2019 00:00
Katarzyna Kobuszewska, założycielka Pracowni Ikonograficznej w Płocku, o ludziach, którzy tworzą to miejsce, i o tym, że ikona „znajduje” człowieka.
Pani Katarzyna z nagrodą od prezydenta Płocka.
Agnieszka Małecka /Foto Gość
Agnieszka Małecka: Jaki był pomysł na tę pracownię?
Katarzyna Kobuszewska: Na początku nie miałam sprecyzowanego projektu. Po prostu miałam pasję, sama się doskonaliłam, jeździłam na wiele warsztatów, poznawałam ludzi, którzy piszą ikony. Do powstania pracowni w Płocku przyczyniły się osoby, które chciały czegoś więcej niż jednorazowe warsztaty. Pomyślałam, że takie miejsce, raczej rzadko spotykane w naszej części Mazowsza, byłoby czymś, czego ja nie miałam, gdy się uczyłam. Nasza pierwsza siedziba przy ul. Tumskiej była maleńkim mieszkankiem, w starej kamienicy, które udostępniła nam koleżanka. Samodzielnie z mężem zrobiliśmy remont. I mimo że było to bardzo skromne miejsce i nieduże, pracownia tętniła życiem. Nikt nie narzekał na warunki.
Dostępne jest 16% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.