Misterium pod Przasnyszem

Wojciech Ostrowski

publikacja 08.04.2019 10:41

Mieszkańców gminy Przasnysz po raz kolejny połączyła odprawiona w plenerze Droga Krzyżowa, tym razem w Świętym Miejscu.

Nabożeństwo Drogi Krzyżowej jest na stałe wpisane w życie religijne parafii Święte Miejsce. Nabożeństwo Drogi Krzyżowej jest na stałe wpisane w życie religijne parafii Święte Miejsce.
Wojciech Ostrowski

W ubiegłych latach nabożeństwo to było sprawowane w Lesznie oraz dwukrotnie w Bogatem. Co roku ubogacały je i pogłębiały jego przeżywanie elementy misterium męki Pańskiej. Nie zabrakło ich również i w tym roku. Nabożeństwo, któremu przewodniczył ks. proboszcz Jacek Daszkowski, dziekan przasnyski, rozpoczęło się w kościele parafialnym. Następnie na placu przykościelnym, przy stacjach-kapliczkach odczytane zostały rozważania autorstwa ks. Piotra Pawlukiewicza. Przy każdej stacji zapalano kolejne pochodnie, a dzieci przedstawiały "arma Christi", czyli symboliczne przedmioty nawiązujące do męki Pańskiej, m.in. kamienie, gwoździe, dzban, włócznię, rózgi, ziemię. W role aktorów misterium zaangażowali się uczniowie Szkoły Podstawowej w Nowej Krępie, którzy ubrali stroje Chrystusa, Maryi, Weroniki, niewiast jerozolimskich, żołnierzy rzymskich i innych postaci. Krzyż nieśli na zmianę strażacy, przedstawiciele różnych stanów, szkół, grup i organizacji.

- Są trzy takie stacje na drodze krzyżowej, które nazywają się upadek Jezusa. Ale one powinny się nazywać powstanie Jezusa. Bo to, że upadał, to tylko wyczerpanie, zmęczenie mięśni, utrata równowagi. To, że powstał, to czysta miłość. Dziś świat fascynuje się upadkami człowieka. Ludzie chcą podejrzeć grzech, pokazać grzech. Z detalami, z różnych ujęć. A wszystko w imię przekonania: taka jest prawda, tacy jesteśmy. (…) To dlatego, że Chrystus wtedy powstał i dźwignął krzyż, dźwignął nasze grzechy, dziś każdy z nas może usłyszeć te najpiękniejsze na świecie słowa: i ja odpuszczam tobie grzechy - wybrzmiało przy stacji III: Pan Jezus po raz pierwszy upada.

- Oglądali Go, podglądali, podsłuchiwali, wystawiali na próbę. W końcu zdarli z Niego szatę. I nie znaleźli tego, czego szukali. Znaleźli tylko czystą miłość. Tylko prawdę i dobroć. Czystość serca daje odwagę i wolność. Błogosławieni, szczęśliwi są ci, którzy nie lękają się prawdy do dna, do końca. Możecie czytać ich korespondencję, słuchać osobistych zwierzeń, zaglądać w sekretne notatki. Znajdziecie w tym wszystkim tylko życie Bożego dziecka - usłyszeli uczestnicy Drogi Krzyżowej przy stacji X - Pan Jezus z szat obnażony.

- Gdy Jezus umierał na krzyżu, być może ktoś pomyślał, że szkoda Jego życia. Tak wiele pożytecznych rzeczy czynił, a teraz wszystko skończone. Tyle osób mógł jeszcze uzdrowić, nakarmić, wskrzesić, a jednak został powstrzymany przez intrygę złych ludzi. Wszyscy pamiętali, że kiedy wędrował z uczniami po drogach Palestyny, zawsze ich wyprzedzał, zawsze się śpieszył. A teraz bez tchnienia, bez życia, bez ruchu wisi na krzyżu. A to jednak nie była prawda. On nie dał się zatrzymać. Przekroczył próg śmierci i dalej poniósł swoją Ewangelię nadziei. Kiedy ludzie patrzyli na zmarłego Jezusa, na Jego martwe ciało, On był już w otchłaniach, zwiastując zmarłym wyzwolenie. Musimy pamiętać, że i my najwięcej czynimy, gdy nasze ciała obumierają w postawie modlitwy, gdy splatamy nasze dłonie w geście błagania. Ludzie będą mówili, że to marnowanie życia. Tak. My musimy zmarnować życie, ciągle obumierając dla świata, przekraczając go w wierze, nadziei i miłości - wybrzmiało przy stacji XII, gdy Pan Jezus umiera na krzyżu.

Nabożeństwo zakończyło się przy ołtarzu polowym, gdzie wierni ułożyli krzyż z płonących zniczy.

- Wstyd mi się zrobiło już na wstępie do Drogi Krzyżowej, bo uświadomiłam sobie, że jak fajnie jest włączyć współczucie: "o biedny Pan Jezus, jak bardzo cierpiał, jaki On niezmiernie oddany swą miłością człowiekowi" - zwierza się pani Renata, nauczycielka ze szkoły w Nowej Krępie. -  A ja? Głowa boli z rana i już do życia się nie nadaję. Pójdzie coś nie po mojej myśli i już cierpienie takie się włącza, jakby się świat zawalił... Gdzie moje dźwiganie krzyża? Można je bardziej nazwać unikaniem, niż dźwiganiem krzyża. A On szedł, choć nie musiał. Jakaż to była siła, by dobrowolnie poddać się cierpieniom, choć miał siłę i moc, by tego wszystkiego uniknąć. I jakże prawdziwie są słowa z zakończenia: stacja XV: trudna rozmowa, stacja XVI: rozwiązanie konfliktu, stacja XXXX... To wskazówka, jak powinnam traktować wszelkie wyzwania zarówno osobiste, jak i zawodowe - dzieli się nauczycielka.

Nabożeństwo Drogi Krzyżowej jest bardzo mocno wpisane w życie religijne parafii Święte Miejsce, gdzie sprawowane jest przy stacjach-kapliczkach w każdy piątek od uroczystości Zesłania Ducha Świętego do września.