Czy to światło niesiesz w sobie?

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 09.01.2019 01:11

W Orszakach Trzech Króli szli również nasi biskupi. Jakie przesłanie płynie z ich homilii wygłoszonych 6 stycznia?

Czy to światło niesiesz w sobie? Ciechanów, 06.01.2019. Trzeci Orszak Trzech Króli, z udziałem bp. Piotra Libery Agnieszka Otłowska /Foto Gość

W Płocku obok Trzech Króli przy żłóbku symbolicznie stanęli biskupi męczennicy: abp Antoni Julian Nowowiejski i bp Leon Wetmański, zaś w Ciechanowie, używając starożytnego rytu, uroczyście ogłoszono, kiedy będziemy świętować Wielkanoc. Ale obok tych wymownych znaków towarzyszących liturgii Objawienia Pańskiego ważniejsze było przesłanie, które skierowali biskupi znad Wisły i znad Łydyni. - Wprawdzie w skromnej betlejemskiej grocie spotkało Jezusa niewiele osób, On jednak przyszedł do wszystkich! Do narodu wybranego i do pogan, do bogatych i biednych, do bliskich i dalekich, do wierzących i niewierzących - wszystkich! - mówił w ciechanowskiej farze 6 stycznia bp Piotr Libera.

I dodał: - Dla chrześcijanina, który pamięta, że obietnica dana jest wszystkim; że Chrystus przyszedł do wszystkich, jedno musi jasne: ani w rodzinie, ani w życiu zawodowym, ani w rządzeniu nie wolno świadomie wybierać drogi konfliktu, podziałów, kłamstwa, nieprzejrzystości. A tak się, niestety, zdarza! Bo jeśli każdy myśli wyłącznie o własnym interesie; jeśli egoizm osób i grup bierze górę nad dobrem wspólnym; jeśli niebezpiecznie oswajamy się z nienawiścią i przemocą - tą fizyczną, i tą psychiczną; jeśli wewnętrzne walki dzielą nas i kaleczą, to trzeba się zapytać: co uczyniliśmy ze światłem Bożego Narodzenia? - akcentował biskup płocki.

Odwołując się do orszakowego zwyczaju zakładania koron, wyjaśniał: - Przywdzieliśmy dzisiaj wszyscy korony na znak tego, że Narodzony pośród nas Emanuel – Bóg z nami przywrócił nam królewską godność dzieci Bożych; że wszyscy jesteśmy członkami królewskiego rodu Boga, naszego wspólnego Ojca. Ale teraz kończymy nasz orszak przyklęknięciem i pokorną prośbą do Emanuela – Boga z nami, aby wciąż dotykała nas, przenikała nasze życie Jego mądrość. Wymownym wyrazem dotknięcia tej Bożej mądrości jest fakt, że właściwie w przeciągu kilku lat Polacy potrafili stworzyć nową, wspaniałą tradycję – tradycję Orszaku Trzech Króli. Orszaku, w którym mogliśmy wraz z Melchiorem, Kacprem i Baltazarem przejść królewskim szlakiem od waszego dostojnego, neogotyckiego ratusza Marconiego do historycznego i duchowego serca Ciechanowa - Farskiej Góry i czcigodnego Kościoła Farnego. Orszaku, który przypomina, że naszą ojczyznę zbudowaliśmy na wartościach chrześcijańskich i że wciąż warto te wartości pielęgnować, a nie ośmieszać je i ich się wstydzić. Orszaku, którego celem jest również pielęgnowanie tego, co najważniejsze w naszych rodzinach: kobiecego i matczynego ciepła, męskiej powagi i ojcowskiej odpowiedzialności, dziecięcego przytulenia się i pragnienia domowego zacisza, serdeczności babci i mądrości dziadka. Orszaku, który daje poczucie wspólnoty - mówił bp Libera w Ciechanowie.

W płockiej Stanisławówce Mszy św. na zakończenie VIII Orszaku Trzech Króli przewodniczył bp Mirosław Milewski. - Dzisiejsza uroczystość to dla nas ważna lekcja chrześcijańskiej fizyki: mamy odbijać w naszym życiu codziennym blask światła Jezusa. Kościół ma za zadanie odbijać światło Chrystusa. Podobnie jak chrześcijanie w poprzednich pokoleniach, my także zadajemy sobie pytanie, w jaki sposób odbijamy to światło Chrystusa na progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa? Czasem można odnieść wrażenie, że to Jego światło niknie w świecie, jakby zbladło, jakby zmniejszyła się jego moc - mówił biskup w homilii.

Nawiązując do obchodzonej w 2019 r. 20. rocznicy beatyfikacji płockich biskupów męczenników powiedział: - Uczą nas tego w szczególny sposób męczennicy - jak dzieci w Betlejem zabite po wyjeździe Trzech Mędrców z powodu gniewu Heroda, który chciał być jedyną gwiazdą Izraela; - jak nasi płoccy męczennicy, świeccy i duchowni, którzy zwłaszcza w okresie II wojny światowej i lat systemu komunistycznego nie wahali się oddać swojego życia dla światła prawdy. W obecnym roku będziemy ich wspominać, modląc się przez ich wstawiennictwo, szczególnie o powołania do służby Bożej, by nie zabrakło ludzi Kościoła, którzy będą chcieli innym ukazywać blask światła prawdy Bożej. Ufamy także, że uda się odnaleźć ich miejsce spoczynku, zatarte przez tyle lat przez niemieckich nazistów - stwierdził bp Milewski.

Na kolejnych stronach publikujemy homilie biskupów wygłoszone 6 stycznia, w uroczystość Objawienia Pańskiego.

Homilia bp. Piotra Libery wygłoszona w kościele farnym w Ciechanowie

1. Tę piękną scenę ewangelijną, którą przed chwilą Pismo Święte roztoczyło przed naszymi oczami, bardzo często przedstawiali artyści – autorzy jasełek, twórcy szopek, malarze... A przedstawiali tak: rozjaśnione gwiazdami niebo... Uboga stajenka... Nad nią jedna szczególnie mocno jaśniejąca gwiazda – gwiazda betlejemska. W szopce: uśmiechnięta i zadumana Matka Boska z Dzieciątkiem, poważny i czujny Wasz Patron – św. Józef, ciężki wół, włochaty osiołek, kilka śnieżnobiałych owieczek, oddalający się pasterze z laskami w dłoniach oraz przybywający na wielbłądach bohaterowie dzisiejszego święta – mędrcy, trzej królowie: Melchior, Kasper i Baltazar. Najstarszy z nich, siwobrody starzec w czerwonym płaszczu klęczy już na ziemi i składa Dzieciątku – prawdziwemu Królowi wytworny dar: złoto - swoją koronę. Dzieciątko zaś dotyka rączką jego głowę, to wspaniałe centrum, dzięki któremu człowiek ogarnia myślą świat, innych ludzi i siebie: swoją przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.

2. Przywdzieliśmy dzisiaj wszyscy korony na znak tego, że Narodzony pośród nas Emanuel – Bóg z nami przywrócił nam królewską godność dzieci Bożych; że wszyscy jesteśmy członkami królewskiego rodu Boga, naszego wspólnego Ojca. Ale teraz kończymy nasz orszak przyklęknięciem i pokorną prośbą do Emanuela – Boga z nami, aby wciąż dotykała nas, przenikała nasze życie Jego mądrość. Wymownym wyrazem dotknięcia tej Bożej mądrości jest fakt, że właściwie w przeciągu kilku lat Polacy potrafili stworzyć nową, wspaniałą tradycję – tradycję Orszaku Trzech Króli. Orszaku, w którym mogliśmy wraz z Melchiorem, Kacprem i Baltazarem przejść królewskim szlakiem od Waszego dostojnego, neogotyckiego ratusza Marconiego do historycznego i duchowego serca Ciechanowa - Farskiej Góry i czcigodnego Kościoła Farnego. Orszaku, który przypomina, że naszą Ojczyznę zbudowaliśmy na wartościach chrześcijańskich i że wciąż warto te wartości pielęgnować, a nie ośmieszać je i ich się wstydzić. Orszaku, którego celem jest również pielęgnowanie tego, co najważniejsze w naszych rodzinach: kobiecego i matczynego ciepła, męskiej powagi i ojcowskiej odpowiedzialności, dziecięcego przytulenia się i pragnienia domowego zacisza, serdeczności babci i mądrości dziadka. Orszaku, który daje poczucie wspólnoty wszystkich osiedli, ulic i okolic Waszego miasta nad Łydynią, a także ciechanowskich parafii: Fary, św. Tekli, św. Piotra, św. Franciszka, Matki Bożej Fatimskiej i Błogosławionych Męczenników Płockich. Dziękuję Wam zatem za ten królewski Orszak Anno Domini 2019! Dziękuję wszystkim Organizatorom, zarówno ze strony władz miasta, jak i ze strony Kościoła! Dziękuję Stowarzyszeniu "Pozytywnie Historyczni" za wspaniałe przygotowanie i odegranie scenki teatralnej na wzór tych, jakie z pewnością były odgrywane na ciechanowskim zamku w czasach królowej Bony. Dziękuję orkiestrze Ochotniczej Straży Pożarnej, szkołom, stowarzyszeniom, twórcom i uczestnikom konkursu na rodzinną szopkę bożonarodzeniową! Dziękuję kolędnikom misyjnym, którzy podtrzymują tradycję polskiego kolędowania, a zarazem tak konkretnie wspomagają naszych misjonarzy i misjonarki!

3. Dziękuję również za podniosły obrzęd, którego świadkami byliśmy przed chwilą – obrzęd ogłoszenia przed biskupem i zgromadzonymi wokół niego kapłanami i innymi przedstawicielami Kościoła Diecezjalnego daty świąt ruchomych, jakie będą przypadały w nowym 2019 roku. Ta starożytna ceremonia, zwana "Anuntiatio", wzięła się stąd, że podczas pierwszego soboru powszechnego, który odbył się w 325 roku w Nicei, zgromadzeni tam biskupi wezwali, aby wszyscy celebrowali święta chrześcijańskie, a przede wszystkim Paschę "jednym sercem" i w tę samą niedzielę. Ustalenie dat tego świętowania zlecono patriarsze egipskiej Aleksandrii, miasta słynącego wówczas z wysokiego poziomu astronomii. I to on każdego roku przekazywał ustaloną przez swoich uczonych datę Wielkanocy do Rzymu, skąd przesyłano ją do innych diecezji. Oczywiście, w obrzędzie tym, tak wymownie wykonanym przez ks. kan. Zbigniewa, nie chodzi o sam przekaz dat świąt, które łatwo znajdziemy w kalendarzu, ale o to, abyśmy uświadomili sobie, że chwała Pana, która rozbłyska w Tajemnicy Wcielenia, w Epifanii, objawi się w pełni podczas Świąt Paschalnych, a chrześcijanin, to człowiek, który żyje od Paschy do Paschy, z niej czerpie siły do życiowej wędrówki.

4. Wiemy także, że tym orszakiem i uroczystością Objawienia Pańskiego zamykamy liturgiczny obchód Bożego Narodzenia. Ale przecież pragniemy, aby wciąż trwał w nas słynny, tylekroć powtarzany, dwuwiersz Adama Mickiewicza: "Wierzysz, że się Bóg zrodził w betlejemskim żłobie, /Lecz biada ci, jeżeli nie zrodził się w tobie". Tak, Wielki Wieszcz miał rację: jaki sens miałoby narodzenie Emanuela, Boga-z-nami, gdyby nie narodził się, nie odrodził się On we mnie, w Tobie, gdyby nie przyszedł do mnie, do Ciebie, nie poruszył, nie zachwycił? Gdyby nie pobudził do miłości i dobra, nie przyniósł pokoju? A przede wszystkim, gdyby dzisiejsza Uroczystość nie uświadomiła nam, że – jak uczył św. Paweł w drugim czytaniu – "wszyscy staliśmy się współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię". Wszyscy! Wprawdzie w skromnej betlejemskiej grocie spotkało Go niewiele osób, On jednak przyszedł do wszystkich! Do narodu wybranego i do pogan, do bogatych i biednych, do bliskich i dalekich, do wierzących i niewierzących – wszystkich!

5. Bardzo pragnę, żeby prawda ta przebiła się stąd, z książęcego Ciechanowa, z tego Orszaku Północnego Mazowsza do całej naszej Ojczyzny! Żeby odbiła się autentycznym echem w całym tak ważnym dla naszej Ojczyzny nowym roku, roku wyborów, roku nowych debat i rozmów o Polsce. Żeby w niej znalazło najgłębszy wyraz JanoPawłowe hasło tegorocznego Orszaku: "Odnowi oblicze ziemi". Dla chrześcijanina, który pamięta, że obietnica dana jest wszystkim; że Chrystus przyszedł do wszystkich, jedno musi jasne: ani w rodzinie, ani w życiu zawodowym, ani w rządzeniu nie wolno świadomie wybierać drogi konfliktu, podziałów, kłamstwa, nieprzejrzystości. A tak się, niestety, zdarza!

Działająca pod moimi auspicjami Rada Społeczna, prawdziwa "rada mędrców", oświadczyła niedawno z troską, że "szerzenie fałszywych wiadomości przyjmuje [dzisiaj] postać szczególnie niebezpiecznej struktury zła, która nie tylko fałszuje sumienia jednostek, ale stanowi ogromne zagrożenie dla przejrzystości życia [...]. Szczególnie niebezpieczną manifestacją tego typu zjawisk jest współczesna polska scena polityczna, gdzie w imię źle pojętej wolności dochodzi do kłótni, wyzwisk, zaniku elementarnego wstydu" - tyle Rada.

"Jeśli każdy myśli wyłącznie o własnym interesie – cytuję teraz Benedykta XVI - świat nie może nie popaść w ruinę". Jeśli każdy myśli wyłącznie o własnym interesie; jeśli egoizm osób i grup bierze górę nad dobrem wspólnym; jeśli niebezpiecznie oswajamy się z nienawiścią i przemocą - tą fizyczną, i tą psychiczną; jeśli wewnętrzne walki dzielą nas i kaleczą, to trzeba się zapytać: co uczyniliśmy ze światłem Bożego Narodzenia? "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi" – wołał 40 lat temu św. Jan Paweł II. I dodawał: "Tej ziemi!", a my czuliśmy, że to jest początek drogi do niepodległości. Módlmy się zatem – Umiłowani - żebyśmy pozostali wierni temu wołaniu. I zobowiążmy się czynić wszystko, aby jak najdłużej, zawsze trwało w nas to zdziwienie, o którym śpiewamy w naszej wspaniałej kolędzie "Mizerna, cicha":

Wielkie zdziwienie: wszelkie stworzenie / Cały świat orzeźwiony;

Mądrość Mądrości, Światłość Światłości, / Bóg - człowiek tu wcielony!

Hej, ludzie prości, Bóg z wami gości, / skończony czas niewoli.

On daje siebie, chwała na Niebie, / pokój ludziom dobrej woli. Amen.

Homilia bp. Mirosława Milewskiego wygłoszona w kościele św. Stanisława Kostki w Płocku

1. Wsłuchując się w dzisiejsze Słowo Boże, chciałbym zwrócić naszą uwagę na pewne przesłanie z niej płynące. Oto Gwiazda zatrzymuje się nad domem, gdzie przebywali Maryja, Józef i Jezus. Od tego momentu niepotrzebne jest już światło gwiazdy, bo to sam Mesjasz jaśnieje i oświeca drogi swoich gości, przemienia ich i dogłębnie przenika.

Jedna z najstarszych mozaik chrześcijańskich ukazuje Chrystusa jadącego na wozie triumfalnym, w wielki blasku, jakby sam był słońcem, oświetlającym cały świat. W nawiązaniu do tego obrazu tradycja wczesnochrześcijańska i średniowieczna ukazywały zaś Kościół jako księżyc, który odbija ten blask światła Chrystusa, do którego – jak mówi nam dziś Psalmista – pójdą narody, a królowie do blasku Jego wschodu (por. Iz 60,3).

2. Kochani Wędrowcy Orszakowi! Kościół ma za zadanie odbijać światło Chrystusa. Podobnie jak chrześcijanie w poprzednich pokoleniach my także zadajemy sobie pytanie, w jaki sposób odbijamy to światło Chrystusa na progu trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa? Czasem można odnieść wrażenie, że to Jego światło niknie w świecie, jakby zbladło, jakby zmniejszyła się jego moc.

Pewnie dlatego, że niektóre z dzieci Kościoła – i te w strojach duchownych, i tak samo świeccy, zapomnieli, że mają światło Jezusa odbijać, a tymczasem sami chcieliby świecić i być gwiazdami, zamiast iść sprawdzoną drogą Dekalogu. Ten blask światła Chrystusa na obliczu Kościoła zbladł, bo niektórzy z odpowiedzialnych za ten Kościół, odpowiedzialni za moc światła zwłaszcza dla jego najmniejszych synów, zakryli jego blask korcem grzechów wołających o pomstę do nieba i stali się wilkami, żyjącymi w ciemności.

3. Dlatego dziś, Drodzy Bracia i Siostry, jedyna, prawdziwa gwiazda naszego systemu wiary, nasze Słońce, którym jest Chrystus, jaśniejący w żłóbku betlejemskim, przypomina nam: „Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność!” (Mt 6, 23). Dzisiejsza uroczystość to dla nas ważna lekcja chrześcijańskiej fizyki – mamy odbijać w naszym życiu codziennym blask światła Jezusa.

Uczą nas tego w szczególny sposób męczennicy – jak dzieci w Betlejem, zabite po wyjeździe trzech Mędrców z powodu gniewu Heroda, który chciał być jedyną gwiazdą Izraela; – jak nasi płoccy męczennicy, świeccy i duchowni, którzy zwłaszcza w okresie II wojny światowej i lat systemu komunistycznego nie wahali się oddać swojego życia dla światła prawdy.

Dziś z wdzięcznością wspominamy szczególnie dwóch naszych błogosławionych biskupów, zabitych przez Niemców w Działdowie w 1941 r.: abpa Nowowiejskiego i bpa Wetmańskiego, beatyfikowanych 20 lat temu w Warszawie przez św. Jana Pawła II. Ci dwaj pasterze w piękny sposób ukazywali wiernym naszej diecezji światło Chrystusa. W czasie dwudziestolecia międzywojennego budowali instytucje diecezjalne, a przede wszystkim wiarę w naszym pięknym mieście Płocku, na Mazowszu i Ziemi Dobrzyńskiej. W obecnym roku będziemy ich wspominać, modląc się przez ich wstawiennictwo, szczególnie o powołania do służby Bożej, by nie zabrakło ludzi Kościoła, którzy będą chcieli innym ukazywać blask światła prawdy Bożej. Ufamy także, że uda się odnaleźć ich miejsce spoczynku, zatarte przez tyle lat przez niemieckich nazistów.

Niech przez wstawiennictwo naszych płockich Męczenników Jezus, nasze Słońce, jedyne prawdziwe Światło, oświeca drogi życia każdego z nas w Nowym Roku! Amen.