Bp Libera: Czy w tobie rodzi się dziecko Boże?

Wojciech Ostrowski

publikacja 25.12.2018 23:44

Święta noc Narodzenia Pańskiego była historyczna dla klasztoru mniszek klarysek kapucynek w Przasnyszu: po raz pierwszy Pasterce przewodniczył biskup płocki.

Liturgię poprzedziła procesja sióstr w klasztorze, w której przeniesiono figurę Dzieciątka Jezus do świątyni Liturgię poprzedziła procesja sióstr w klasztorze, w której przeniesiono figurę Dzieciątka Jezus do świątyni
Wojciech Ostrowski

Liturgia w tym miejscu jest szczególna, a obecni w kościele niewidocznie są otoczeni z przodu i z tyłu siostrami zakonnymi. Słychać ich modlitwę, czytania i śpiew, ale nie widać prowadzących te modlitwy. Biskup Piotr Libera wybrał właśnie to miejsce, aby przewodniczyć w nim uroczystej Pasterce. Jak sam mówił, idąc "betlejemskim tropem", chciał się modlić w noc Narodzenia z niewielką wspólnotą, jakby na obrzeżach i peryferiach diecezji.

Na początku liturgii biskup umieścił figurkę Dzieciątka Jezus w żłóbku, zaś w homilii nawiązał do fragmentu Ewangelii św. Łukasza o Bożym Narodzeniu. - Najprostszymi słowami Pismo Święte oddaje przekaz o największym wydarzeniu w dziejach ludzkości - zauważył bp Piotr. - Co czyni Maryja? Wydaje na świat, pośród ubóstwa stajni i zimna nocy betlejemskiej, Zbawiciela... Daje Nadzieję... Obdarowuje Miłosierdziem... - głosił biskup.

- Obchodzić Boże Narodzenie to czynić jak Maryja: zaufać Bogu, nawet nie rozumiejąc tego, co On uczyni. To uczynić jak Józef: powstać, aby wypełnić to, czego chce Bóg, nawet jeśli nie jest to zgodne z planami, to umieć zamilknąć w obliczu żłóbka. Przeżywać Boże Narodzenie to wchodzić w swoim życiu na drogę dziecięctwa Bożego - dodał kaznodzieja.

Jako przykład takiej postawy wskazał bł. Marię Teresę od Dzieciątka Jezus z przasnyskiego klasztoru, męczennicę II wojny światowej. Jest ona patronką tych, którzy modlą się i cierpią za bliskich, którzy utracili wiarę i porzucają ją. Biskup zwrócił uwagę na jej radykalizm dziecięctwa Bożego. Towarzyszył on bł. mniszce przez całe życie, wyrażając się w słowach: "Cicho, cichusieńko". - Czy to nie jest zaproszenie dla każdej, każdego z nas do prawdziwego przeżycia Bożego Narodzenia? Mniej własnego ja, mniej narzucania swojego zdania... Więcej ciszy, dania miejsca drugiemu, dostrzeżenia jego, jej potrzeb, aspiracji, dążeń... - zachęcał.

Przypomniał też, że w 2019 r. minie 20 lat od beatyfikacji bł. Teresy od Dzieciątka Jezus - "mistrzyni kontemplacji Jezusa". Jej postać powiązał ze św. Stanisławem Kostką, którego rok jubileuszowy dobiega końca.

Więcej o świętowaniu Bożego Narodzenia w przasnyskim klasztorze przeczytasz TUTAJ.

Publikujemy kazanie biskupa płockiego wygłoszone na Pasterce A.D. 2018 w kościele klarysek kapucynek w Przasnyszu:

Czcigodni Bracia Kapłani, czcigodna Matko,umiłowane Siostry Klaryski Kapucynki, drodzy bracia i siostry, witam was wszystkich serdecznie w tę Świętą Noc i pozdrawiam: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

„Udał się Józef z Galilei, z miasta Nazaret, do Judei, do miasta Dawidowego, zwanego Betlejem, ponieważ pochodził z domu i rodu Dawida, żeby się dać zapisać z poślubioną sobie Maryją, która była brzemienna. Kiedy tam przebywali, nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie”.

Najprostszymi słowami Pismo Święte oddaje przekaz o największym wydarzeniu w dziejach ludzkości... Bo cóż takiego czyni Józef, opiekun Świętej Rodziny? Jak większość mężów, ojców w naszych domach wykonuje obowiązek, nałożony na niego przez prawo państwowe. Co czyni świat tej nocy? Jak zwykle niechętnie przyjmuje pod swój dach ludzi ubogich, potrzebujących pomocy, obcych. Co robią pasterze? Jak to ludzie prości, czujniej i lepiej niż ci, co są zadufani w sobie, wyruszą pokornie za anielskim głosem Bożego natchnienia. Co czyni Maryja? Wydaje na świat, pośród ubóstwa stajni i zimna nocy betlejemskiej, Zbawiciela... Daje Nadzieję... Obdarowuje Miłosierdziem...

Ukazała się bowiem łaska Boga, która niesie zbawienie wszystkim ludziom i poucza nas, abyśmy wyrzekłszy się bezbożności i żądz światowych rozumnie i sprawiedliwie, i pobożnie żyli na tym świecie, oczekując błogosławionej nadziei i objawienia się chwały wielkiego Boga i Zbawiciela naszego, Jezusa Chrystusa.

Przed chwilą Ksiądz Jarosław, mój Kapelan, rozdał Wam kartki z moimi życzeniami bożonarodzeniowymi.Przedstawiają one płaskorzeźbę z ołtarza św. Stanisława Kostki w katedrze płockiej. To dzieło wybitnego polskiego przedwojennego rzeźbiarza Zygmunta Langmana. Na wykonanej z cennego kararyjskiego marmuru płaskorzeźbie widnieje kluczowa scena z życia św. Stanisława... Jest grudzień 1566 roku. Stanisław leży chory w swojej wiedeńskiej stancji. Tak chory, że lekarze wątpią w jego wyzdrowienie. Opiekuje się nim Jan Biliński, jego nauczyciel i stróż. Kilka już nocy spędził przy łóżku swojego podopiecznego i teraz przemęczony prosi, by tej jednej nocy zechcieli zostać przy nim chłopcy do posług. Gdy rano wchodzi do pokoju Stanisława, zastaje go w pełnym zdrowiu. Do tego Święty opowiada, że uzdrowienie dokonało się tej nocy, podczas widzenia Matki Bożej z Dzieciątkiem Jezus, które Pani niebios złożyła w jego dłonie. To właśnie widzimy na obrazku: chory Stanisław, podtrzymywany przez anioła, ofiaruje duchowe lilie swojego oddania i czystości Maryi, a ona czyni to, co uczyniła w Boże Narodzenie – daje Zbawiciela. Daje dzieciątko Jezus. Daje Nadzieję. Daje Miłosierdzie. Św. Teresa od Dzieciątka Jezus – tak, od Dzieciątka Jezus! - która w dalekim Lisieux stworzyła sztukę o św. Stanisławie, wkłada w tym momencie w usta Matki Bożej rzewne, bożonarodzeniowe przesłanie, skierowane do niego, ale przecież także do nas, zgromadzonych w Boże Narodzenie dwa tysiące osiemnastego roku:

„Tak, dziecię wybrane, jestem Matką twoją,

Dla ciebie opuszczam dzisiaj niebios próg,

Jezusa Ci składam, tę Dziecinę moją,

Z Tajemnic najsłodszą! – bo to <z nami Bóg>”.

„Z nami Bóg” - Emanuel, to imię, którym nazwał poczynającego się pod sercem Maryi w chwili Zwiastowania w Nazarecie anioł. Boże Narodzenie – przypomniał niedawno Papież Franciszek - rozpoczyna nową erę, w której już nie żyje się dla siebie, według własnych upodobań, ale dla Boga. I z Bogiem! Z Bogiem, ponieważ od Bożego Narodzenia jest On Bogiem-z-nami. Obchodzić Boże Narodzenie – kontynuuje Ojciec święty - to czynić jak Maryja: zaufać Bogu, nawet nie rozumiejąc tego, co On uczyni. To uczynić jak Józef: powstać, aby wypełnić to, czego chce Bóg, nawet jeśli nie jest to zgodne z naszymi planami. To umieć zamilknąć w obliczu żłóbka.

A ja dodam od siebie - przeżywać Boże Narodzenie, to wchodzić w swoim życiu na drogę dziecięctwa Bożego. To dlatego wspomniana przed chwilą św. Teresa z Lisieux przyjęła imię zakonne „Teresy od Dzieciątka Jezusa”. To dlatego to samo imię przyjęła Błogosławiona z Waszego Domu, Wasza Współtowarzyszka – Błogosławiona Męczennica Siostra Maria Teresa od Dzieciątka Jezus, Mieczysława Kowalska w życiu świeckim. W tym świeckim życiu jest ona, jak dobrze wiecie, patronką tych wszystkich, którzy - ceniąc sobie skarb wiary - modlą się i cierpią za bliskich, co wiarę utracili, porzucają ją, a czasem nawet z niej kpią! Niekiedy mamy ochotę biadolić nad nimi i to nawet wtedy, gdy składamy im życzenia przy wigilijnym stole! A przecież jest to nic innego jak danie upustu swojej niechęci, a nie pomoc! Błogosławiona Teresa od Dzieciątka Jezus miała ojca i brata, zaangażowanych w radykalny, ateistyczny ruch socjalistyczny. Tak dalece radykalny, że na początku lat dwudziestych jej ojciec z częścią rodziny wyjechał do Związku Sowieckiego, tego wyśnionego kraju marzeń ówczesnych socjalistów – kraju bez panów, bez kapitalizmu, bez Boga.

Ale Mieczysława też jest radykalna! Gra ostro, bo idzie o wielką stawkę!I dlatego w 1923 roku puka do tutejszej furty klasztoru córek św. Franciszka i św. Klary – do klarysek kapucynek w Przasnyszu. Żeby zadośćuczynić – wspominają współsiostry. Ale ja wyczuwam za tym coś więcej. Właśnie to - radykalizm za radykalizm!Nie jakiś walczący z bronią w ręku, walczący na argumenty. Jej radykalizm to radykalizm dziecięctwa Bożego! Więc wybierze sobie, otrzyma - nie wiem, imię Marii Teresy od Dzieciątka Jezus, a na krzyżu swej celi napisze: "Cicho, cichusieńko”... Cicho, cichuteńko będzie wieść życie ukryte z Chrystusem... Cicho, cichusieńko będzie pełniła posługę furtianki, zakrystianki, bibliotekarki, mistrzyni nowicjatu, radnej... Cicho, cichusieńko..., bo człowiek robi wokół siebie tyle hałasu! Bo musi być zauważony, odkryty, podziwiany, choć sam tak bardzo nie potrafi kochać! A przede wszystkim – jak wołał św. Franciszek - „Miłość [Miłość przez wielkie <M>] nie jest kochana”!Oto co trzeba czerpać z tajemnicy Nocy Betlejemskiej, z tajemnicy Pasterki - Dziecięctwo Boże!

Drugiego kwietnia 1941 roku wraz z całą wspólnotą sióstr z klasztoru przasnyskiego Maria Teresa od Dzieciątka Jezus znalazła się w obozie w Działdowie. Durchgangslager Soldau był jednym z najbardziej okrutnych obozów na ziemiach polskich. Nieludzkie warunki, skąpe wyżywienie, upokorzenia, wrzaski... I to wszystko dotyka także najsubtelniejsze dusze: świątobliwych Biskupów Płockich, niewinne mniszki. I oni, i one będą uświęcały ten nieludzki czas i bezbożne miejsce: modlitwą brewiarzową we dnie i w nocy, Różańcem świętym, Drogami Krzyżowymi, medytacją. By nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło, choćby promyk nadziei.

Maria Teresa od Dzieciątka Jezus będzie do końca szła drogą radykalizmu. Wspomnę tu tylko jeden akt tej drogi. Kilka dni przed odejściem Błogosławiona odbywa przedziwny ceremoniał - ceremoniał zrzeczenia się wszystkiego. Heroiczny, radykalny akt dziecięctwa Bożego! Czego może się wyrzec ta, która nie ma nic poza strzępami świętego habitu na sobie, poza różańcem i zakonną obrączką? Ona jednak wie, że może, że trzeba, że powinna!Bo wie, czego nauczał Święty Ojciec Seraficki - Franciszek z Asyżu:

„Wielu jest takich– napominał -którzy oddając się gorliwie modlitwom i obowiązkom, nękają swe ciała licznymi postami i umartwieniami, lecz z powodu jednego tylko słowa, które zdaje się być krzywdą dla ich ciała, lub z powodu jakiejś rzeczy, której się ich pozbawia, wzburzają się i wpadają w gniew. Ci nie są ubodzy duchem".

Więc Maria Teresa pewnie zrzeka się poczucia krzywdy, chęci zemsty, nienawiści do prześladowców. Oto dziecięctwo Boże - przewartościowanie wszystkiego na wzór tego, które dokonało się w Betlejem. Tak o tym pisze Papież Benedykt XVI w książce „Jezus z Nazaretu. Dzieciństwo”: słowa Ewangelii „nie było dla nich miejsca w gospodzie” mogą nam „wskazać na przewartościowanie dokonane w postaci Jezusa Chrystusa i w Jego orędziu. Od samego narodzenia jest On poza obszarem tego, co dla świata ma znaczenie i moc [...]. Dlatego cząstką stawania się chrześcijaninem jest wyjście z tego, o czym wszyscy myślą i czego chcą, odrzucenie dominujących kryteriów [...]”.

Właśnie tę cząstkę w akcie wyrzeczenia wybrała bł. Maria Teresa od Dzieciątka Jezus. To dalszy ciąg jej: Cicho, cichusieńko...Czy to nie jest – Moi Kochani - zaproszenie dla każdej, każdego z nas do prawdziwego przeżycia Bożego Narodzenia? Mniej własnego ja, mniej narzucania swojego zdania... Więcej ciszy, dania miejsca drugiemu, dostrzeżenia jego, jej potrzeb, aspiracji, dążeń...

Błogosławiona Mario Tereso od Dzieciątka Jezu z przasnyskiego konwentu córek św. Franciszka, w dwa tysiące dziewiętnastym roku będziemy obchodzić 20-lecie beatyfikacji Biskupów Męczenników Płockich. Ale przecież to będzie także Twoja rocznica, Twój Jubileusz! Ucz nas, Błogosławiona Siostro Mistrzyni, kontemplacji Jezusa, ucz prawdziwego przewartościowania wszystkiego, ucz ciszy i skupienia, ucz dziecięctwa Bożego na co dzień!

Święty Stanisławie Kostko, Ty wiesz, dlaczego nie sprawuję tej nocy Pasterki w mojej katedrze, pośród tysięcy wiernych. Wiesz, jak bardzo chciałem zamykać mój „osobisty obchód Twojego Roku” Pasterką, sprawowaną tutaj, w mieście Twoich narodzin do życia Bożego przez chrzest. Tu, w tym miejscu cichej modlitwy i tak bliskiej Ci kontemplacji Dzieciątka Jezus. Pośród wypełnionych prostotą najpokorniejszych dusz i serc.

Dziękuję Ci Staszku, że udało się nam połączyć Jubileusz 450-lecia Twoich Narodzin dla Nieba z Jubileuszem 100-lecia Odrodzenia Niepodległej Ojczyzny. Dziękuję za wspaniałe przesłanie Papieża Franciszka dla Kościoła Płockiego - jakby Twój list do nas.Dziękuję za Synod Młodych i za Konfesjonały Młodych.Dziękuję za dar liczniejszych powołań do służby kapłańskiej. Dziękuję, że na nowo odkryliśmy w Tobie mężnego Sarmatę, gotowego stawać do obrony najświętszych wartości w Ojczyźnie i w Europie!

Podnieś rękę, Boże Dziecię,
Błogosław ojczyznę miłą
W dobrych radach, w dobrym bycie
Wspieraj jej siłę Swą siłą
Dom nasz i majętność całą
I wszystkie wioski z miastami
A Słowo Ciałem się stało
I mieszkało między nami!

Amen!