Nie ma kajdan i szubienicy, pozostał tylko cmentarz grozy i pilna potrzeba ocalenia pamięci o zapomnianym miejscu kaźni Polaków i Żydów w czasie II wojny światowej.
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość
Od listopada ubiegłego roku istnieje fundacja, która chce ratować pamięć o ofiarach Fortu III w Pomiechówku. Jej pomysł zrodził się ze spotkania trzech osób: potomka więźnia zamordowanego w Forcie III, historyka i społecznika. – Do tej pory była „rozproszona wola”, aby ratować pamięć o ofiarach tego miejsca kaźni. Postanowiliśmy się zjednoczyć i mówić o ofiarach tamtych zbrodni, szukamy świadectw i tworzymy listę nazwisk więźniów i ofiar Pomiechówka – wyjaśnia mec. Piotr Jeżółkowski, który był u początków powstania fundacji.
Dostępne jest 11% treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.