Plus minus powołanie

Wojciech Ostrowski

publikacja 18.09.2018 12:26

Młodzi ludzie z różnych stron Polski uczestniczyli w Przasnyszu w niezwykłym wydarzeniu poświęconemu ich patronowi.

Uczestnicy dyskusji wieńczącej spotkanie młodych w przasnyskim centrum kultury Uczestnicy dyskusji wieńczącej spotkanie młodych w przasnyskim centrum kultury
Wojciech Ostrowski

Kostkowiada, czyli spotkanie zorganizowane przez grupę przasnyskiej młodzieży dla ich rówieśników, którzy przyjechali z Warszawy, Lublina, Krasnosielca i Rogowa, zostało zainspirowane jubileuszem 450. rocznicy narodzin dla nieba św. Stanisława Kostki. Jego celem było umożliwienie młodym ludziom bliższego poznania postaci świętego z Rostkowa.

Kluczowym wydarzeniem spotkania była poświęcona powołaniu debata "Krzyżyk na drogę", w której udział wzięli Monika i Marcin Gomułkowie, ewangelizatorzy i autorzy popularnego bloga "Początek Wieczności", a od niedawna członkowie rady duszpasterskiej diecezji toruńskiej, ks. Tomasz Niedziałek, wikariusz parafii św. Józefa w Lublinie, oraz s. Monika Boryca ze Zgromadzenia Sióstr od św. Doroty - Córek Najświętszych Serc. Jej uczestnicy starali się odpowiedzieć na pytania o swoje powołanie kapłańskie, zakonne lub małżeńskie, np. kiedy je odkryli, jak można właściwie je rozeznać i jak zmierzyć się ze związanym z tym lękiem, jak przygotować się i jakie warunki spełnić, aby zostać kapłanem lub siostrą zakonną.

Mówiąc o plusach i minusach swojego powołania, ks. Tomasz zaliczył do tych drugich samotność. Natomiast Monika Gomułka za minus uznała brak samotności, zdarzający się w życiu rodziny z małymi dziećmi.

- Wszystko może być plusem i wszystko może być minusem - zauważyła s. Monika. - I plusy i minusy wpisane są chyba w moje życie. Jednego dnia przeżywam posłuszeństwo, czystość i ubóstwo jako minus, a następnego jako plus. Jednego dnia przeżywam moją konsekrację jako minus, a drugiego jako plus. Tak naprawdę granica miedzy plusem i minusem przechodzi przez moją wolną wolę i moje serce. Ale z Bożą łaską minus może stać się plusem jednym gestem woli. I do tego, mam wrażenie, jestem powołana każdego dnia.

- Dla mnie małżeństwo, jak również ojcostwo, to błogosławieństwo - zwierzył się Marcin Gomułka. - Dzięki małżeństwu codziennie uczę się kochać. Nie wiem, czy gdybym był w innym stanie, czy potrafiłbym umieć kochać. Z jednej strony: Bóg sam wystarczy. Ale z drugiej strony: Bóg sam wystarczy w mojej żonie i w dzieciach.

Małżonkom z Torunia postawiono też pytanie, jak połączyć dwa różne światy, kobiety i mężczyzny, żeby stworzyć udane małżeństwo. - Uczymy się tego każdego dnia i myślę, że coraz lepiej sobie z tym radzimy, co zapewne wynika z coraz większej świadomości - odpowiadała Monika. - Miłości uczymy się od Pana Boga, bo sami, po ludzku, nie jesteśmy w stanie. Słyszeliście na pewno, że ludzie tak fantastycznie pasują do siebie jak dwie połówki jabłka. A my wychodzimy z założenia, że jesteśmy połówkami dwóch zupełnie różnych owoców. Jeśli zostaną dobrze zmiksowane to może z nich wyjść całkiem dobry sok. I tak nam wychodzi.

Z kolei ks. Tomasz starając się wyjaśnić, w jaki sposób realizuje swoją męskość w powołaniu kapłańskim stwierdził, że robi to służąc wiernym jako ojciec duchowny, np. pomagając im wejść na dobrą drogę . - I to jest chyba właśnie taka rzeczywistość, która jest dla mnie najważniejsza. I tak też chcę realizować swoje powołanie i stawać się bardziej męski. Jak św. Staś - zapewniał ks. Niedziałek.

- Widzę, że Pan Bóg po mistrzowsku znajduje drogę dotarcia do każdego z nas - uważa s. Monika. - Chyba najtrudniejsze jest w powołaniu usłyszeć wołanie i pójść za nim na całego, gdziekolwiek poprowadzi. I uczyć się rozpoznawać ten głos również później.

W programie trwającej trzy dni Kostkowiady znalazły się także wieczór uwielbienia, poprowadzony przez zespół ewangelizacyjny "Dekalog", warsztaty wokalne, taneczne różańcowe oraz plastyczne, podczas których powstawały figurki św. Stanisława. Młodzież wzięła też udział w ogólnopolskiej pielgrzymce do sanktuarium w Rostkowie, a na zakończenie w uroczystościach odpustowych w przasnyskiej farze, którym przewodniczył metropolita częstochowski, abp Wacław Depo. Organizatorzy są zadowoleni ze spotkania, które nie zgromadziło co prawda wielkiej liczby uczestników, ale spodobało się jego uczestnikom.

- Jesteśmy pierwszy raz w Przasnyszu - powiedział po debacie M. Gomułka. - Nie wiedzieliśmy, że św. Stanisław Kostka jest tak mocno związany z tym miastem. Oby coraz więcej miejsc w Polsce podejmowało takie inicjatywy, gdzie młodym ludziom mówi się o Panu Bogu, nie jako o kimś kto przeszkadza w życiu, ale że jest wręcz odwrotnie, i że na Jego fundamentach można to życie budować piękne i szczęśliwe.

Ks. T. Niedziałek zapamięta przede wszystkim doświadczenie młodych ludzi i ich radość. - Wielki szacunek, czapki z głów, za to co zrobiła młodzież z Przasnysza. Czuliśmy się tu przez te trzy dni, jakbyśmy byli u siebie - zapewnił kapłan.