Za mało patrzymy na krzyż

ks. Włodzimierz Piętka ks. Włodzimierz Piętka

publikacja 14.09.2018 00:00

Piątek w diecezji płockiej był dniem postu i pokuty za "cierpienie wielu nieletnich z powodu wykorzystywania seksualnego, władzy i sumienia".

Bp Piotr Libera w czasie nabożeństwa pokutnego w intencji ofiar nadużyć w Kościele katolickim. Bazylika Katedralna Płocka Bp Piotr Libera w czasie nabożeństwa pokutnego w intencji ofiar nadużyć w Kościele katolickim. Bazylika Katedralna Płocka
ks. Włodzimierz Piętka /Foto Gość

Taka była usilna prośba ojca świętego Franciszka po ujawnionych niedawno skandalach z udziałem osób duchownych. Do papieskiej intencji biskup płocki dołączył naszą lokalną, diecezjalną, i niestety aktualną prośbę: "Chcemy w tym dniu modlić się także za tych, którzy porzucili stan kapłański lub zakonny" - postanowił biskup płocki.

Jest to więc jednoznaczna i konkretna odpowiedź naszej diecezji na List papieża Franciszka do Ludu Bożego oraz na trudne sytuacje w Kościele, wobec których należy chwycić się mocy modlitwy i pokuty, której towarzyszy duch posłuszeństwa pasterzom Kościoła.

Najpierw w płockiej katedrze, a dziś - w święto Podwyższenia Krzyża - we wszystkich dekanatach diecezji podejmowana jest modlitwa i pokuta. W wybranych kościołach gromadzą się przede wszystkim księża, przed wystawionym Najświętszym Sakramentem śpiewają Suplikacje i modlą się pokutnym psalmem 51: "Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, w ogromie swej litości zgładź nieprawość moją...".

"Dzisiaj, święto Podwyższenia Krzyża, wpatrujemy się szczególnie w drzewo krzyża Chrystusa, to samo drzewo, które trzymał w swych dłoniach ze czcią przed swoją męczeńską śmiercią bł. abp Antoni Julian Nowowiejski, a my tak łatwo zapomnieliśmy o jego ofierze za naszą diecezję. Patrzymy na to samo drzewo, na które wielokrotnie patrzył św. Stanisław Kostka, patron obecnego roku, który swoją czystość chłopięcą, a potem nowicjacką potrafił przeżywać w duchu radości i umartwienia, a my tak łatwo tłumaczymy niekiedy każdy upadek w tej sferze. Patrzymy na to samo drzewo krzyża, które św. Faustynę Kowalską zadziwiało prostotą Bożego Miłosierdzia, a my zbyt łatwo ulegaliśmy pokusie lekceważenia ciężkich grzechów kapłanów i sióstr zakonnych" - wybrzmiewa dziś w czasie nabożeństw.

W katedrze, w obecności biskupów oraz księży dziekanów, wicedziekanów i dekanalnych ojców duchownych, modlitwie ekspiacyjnej przewodniczył ks. Grzegorz Jendrzejewski, proboszcz parafii Orszymowo i wicedziekan dekanatu wyszogrodzkiego. - Wiem, że Kościół jest piękny i święty, bo taki jest jego Założyciel, ale też grzeszny, bo za Piotrem Apostołem powtarza: "Odejdź ode mnie, Panie, bo jestem człowiek grzeszny" (Łk 5, 8) - mówił ks. Jendrzejewski.

Ewangelia o obfitym połowie ryb (Łk 5, 1-11) stała się kanwą rozważania o powołaniu, grzechu, Kościele i powrocie do łaski. - Są takie chwile, gdy zło głośno odzywa się w Kościele, i wypacza rozum, serce i sumienie. Właśnie teraz doświadczamy, że grzech jednego rozlewa się na wszystkich, grzech popełniony w skrytości staje się głośny i okrywa hańbą innych. Nikt nie cofnie popełnionego zła, dlatego potrzeba łez, pokuty, wynagrodzenia i kapłańskiej solidarności. Potrzeba przezwyciężenia klerykalizmu, tego przeświadczenia, że jest się wyjątkową kastą w Kościele. Każdy z nas potrzebuje nawrócenia, bo bez Jezusa zginiemy! Trzeba nam do Niego wołać, chwycić Go za rękę i trwać przy Nim - mówił ks. Jendrzejewski.

- Mamy walczyć ze złem, nie wolno nam przekroczyć jego granicy, bo w nim kryje się destrukcyjna siła. Ono wciąga. Powtarzał nam nasz ojciec duchowny w seminarium, o. Tadeusz Król, że "jeśli wejdziesz w kapłaństwo z rysą, i jeśli zabraknie ci prac duchowej, to wówczas rysa ta będzie się pogłębiać".

- Dziś ważne jest zaufanie na nowo Kościołowi, bo Pan ma wystarczającą łaskę dla nas. Przecież Jezus aż do tej pory ufa Kościołowi i nie cofa swojej łaski. Ale najbardziej rani go nieufność. Nie wolno nam odtrącać dłoni Jezusa i tych wszystkich pomocy, które ofiarowuje nam Kościół. Istotna jest relacja z Jezusem, a zło chce właśnie w tę życiodajną relację uderzyć.

- Czy prawda uznawana o nas samych jest też prawdą wyznawaną w spowiedzi? Czy pielęgnujemy ducha pokory? Czy jesteśmy tylko "fachowcami" od sakramentów i słowa Bożego? Lękajmy się pobożności bez żywej wiary, odchrystusowionej! - przestrzegał kaznodzieja.

- Prośmy o stałość naszej relacji z Panem, która będzie budowała sumienie, serce i umysł. Prośmy o to, abyśmy czuli się sługami Chrystusa też w czynnościach prozaicznych, abyśmy patrzyli na ludzi w perspektywie konsekrowanej hostii. Oto Piotr pada na kolana przed Jezusem. I nas powala na ziemię nasz osobisty grzech i wrogość świata. Paść na kolana... to najwłaściwsza postawa, również po to, aby podziękować dziś Jezusowi za wielkość i świętość naszego powołania - mówił w katedrze ks. Grzegorz Jendrzejewski.