Wrzesień, którego nie zapomnimy

wp

publikacja 27.08.2018 00:54

Jak wyglądał początek II wojny światowej widziany oczami mieszkańców Mławy?

Realizacja wielkiego widowiska ulicznego była możliwa dzięki zaangażowaniu miejscowej Grupy Rekonstrukcji Historycznej Ludności Cywilnej Realizacja wielkiego widowiska ulicznego była możliwa dzięki zaangażowaniu miejscowej Grupy Rekonstrukcji Historycznej Ludności Cywilnej
Archiwum Hanny Kuczkowskiej

Było trochę jak u biblijnego Koheleta, że "jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem: jest czas rodzenia i czas umierania, (...) czas miłowania i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju" (Koh 3, 1-8). I było podobnie, jak u biblijnego Hioba, który w jednej chwili wszystko stracił.

79. rocznicę wybuchu II wojny światowej upamiętniono spektaklem nalotu na miasto i nadano mu tytuł "Mława 1939". Wzięło w nim udział 130 rekonstruktorów cywilnych i 20 wojskowych oraz osoby związane z mławskim MDK.

Obraz pokazywał przede wszystkim codzienne życie mieszkańców przygranicznej Mławy, w której żyli obok siebie Polacy, Żydzi i Romowie. Dzięki reżyserii aktora Mariusza Tarnożka zadbano o najmniejsze detale: golibroda przycinał zarosty, rzeźnik sprzedawał swe wyroby, inni handlowali, czym się dało, ktoś robił pranie, gdzie indziej ktoś się przewrócił. Grupa uczennic maszerowała pod opieką nauczycielki. Ktoś się zakochał, ktoś inny przewrócił. W tej bogatej scenerii pojawiły się wieści o mającej rozpocząć się wojnie. Nawet rozwieszono obwieszczenia o mobilizacji do armii, a ludzie coraz częściej z niepokojem spoglądali w niebo.

Pierwszy atak bombowy na miasto był jak porażenie: na ulicy było wiele ciał dzieci, kobiet i mężczyzn, młodszych i starszych. Była wielka rozpacz i szukanie pomocy, a miasto stanęło w ogniu.

Ostatnim akcentem spektaklu było wypuszczenie 100 gołębi, symbolizujących pokój. - W 1939 roku Mława ostała się tylko w 30 procentach. To przedstawienie jest naszą manifestacją pokoju. Niech przerazi i poruszy, niech skłoni do refleksji - powiedział burmistrz Sławomir Kowalewski.

W odróżnieniu od wcześniejszych rekonstrukcji na mławskim rynku, tegoroczny spektakl nie tylko miał odtworzyć pewne historyczne wydarzenie, ile wniknąć w duszę, oczy i serca tych, którym przyszło przeżyć pierwszy dzień wojny i nalot niemieckich bombowców na Mławę.

- Tytuł tegorocznego widowiska był prosty: "Mława 1939", ponieważ postawiliśmy sobie za cel ukazanie proste życie Mławy: bez udziwnień, samochodów, motocykli, wyszukanych kostiumów. Chcieliśmy ukazać codzienność i tragedię. Chcieliśmy zagrać na wrażliwych strunach, bo emocjami pamiętamy najlepiej. Widz sam na sobie mógł odczuć przerażającą atmosferę wojny – powiedział Mariusz Tarnożek.