Baletnica dla Jezusa

am

publikacja 25.08.2018 01:57

Kiedyś tańczyła w nocnych klubach, teraz jest zakonnicą i tańczy dla Boga - s. Anna Nobili z Włoch była gościem Campo Bosco.

Baletnica dla Jezusa S. Anna "zatańczyła" wraz ze swoimi uczennicami ewangeliczną opowieść o Samarytance Agnieszka Małecka /Foto Gość

Dziś trudno uwierzyć, że ta drobna, roześmiana i skromnie ubrana zakonnica z Włoch tańczyła kiedyś dla niejednej męskiej widowni w półmroku nocnych klubów. Od niemal 10 lat prowadzi szkołę tańca o znamiennym tytule "Holy Dance" (Święty Taniec). Zaczęło się od dwóch uczennic i wkrótce, niczym w efekcie kuli śniegowej, grupa doszła do kilkudziesięciu osób.

- Na początku nie wiedziałam, że młodych interesuje taniec połączony z wiarą. Zrozumiałam, że jest inaczej - mówiła s. Anna na spotkaniu z uczestnikami Campo Bosco. - Zaczęliśmy naszą drogę, modląc się ciałem. Modlimy się zawsze na początku i na końcu naszych zajęć, raz w miesiącu tańczymy przed Jezusem Eucharystycznym. Przeprowadzamy dni skupienia na podstawie słowa Bożego, które później wprowadzamy w taniec - opowiadała. Dziś istnieje Towarzystwo o tej samej nazwie, a we Włoszech powstało już kilka takich szkół. Może czas na Polskę?

- Zapisałam się do szkoły, mając 10 lat, bardziej dla zabawy, bo nie wiedziałam, o co w tym chodzi. Ale będąc tam przez kilka lat, zaczęłam rozumieć, że tańczę dla Jezusa. Będąc w tej szkole, narodziłam się na nowo. Spotkałam również wspaniałe osoby, które pomagają mi w trudnych momentach - mówiła 18-letnia Aurora, jedna z uczennic szkoły "Holy Dance", które zatańczyły z s. Anną na festiwalowej scenie.

A opowiedziały tańcem m.in. ewangeliczną scenę spotkania Samarytanki z Jezusem przy studni Jakuba. Na jej historię nakładała się niejako historia samej siostry Anny, która doświadczała głodu miłości. Włoska zakonnica, która dziś tańczy dla Boga, opowiadała o swoim życiu. Najpierw o rozwodzie rodziców w jej dzieciństwie. - Tata często bił mamę. Ojciec nie otrzymał miłości, dlatego nie umiał jej przekazać innym. Jednak ja, moi bracia i mama zawsze go kochaliśmy, bo miłość jest zawsze większa od nienawiści! - mówiła z przekonaniem.

Jako nastolatka boleśnie doświadczała pustki, braku miłości, braku akceptacji przez rówieśników. Robiła więc wszystko, by tę akceptację zdobyć. Zaczęła się malować, chodzić w kosztowych ubraniach, których kupno wymuszała na matce. Chciała mieć koleżanki, ale te obawiały się jej jako pięknej rywalki. - Później byłam w związku z chłopakiem. W nocy mnie wykorzystywał, w dzień byłam nikim dla nikogo. Kiedy zrozumiałam, że on mnie nie kocha, zostawiłam go i byłam bardzo zbuntowana. Ten bunt przerodził się w to, by nie żyć w ciągu dnia, ale w nocy - wspominała na Campo Bosco s. Anna Nobili.

Zaczął się zjazd po równi pochyłej. Praca w pubach, bywanie w nocnych klubach, alkohol, kolejne, liczne związki z chłopakami. - Czułam się coraz bardziej brudna…- wspominała późniejsza zakonnica. Po kursie tańca weszła w świat show biznesu, podróżowała po całym świecie. W tym czasie dom rodzinnym stał się dla niej hotelem. - Zawsze przed wyjściem malowałam się przez godzinę. Moja mama przyszła pewnego wieczoru z Pismem Świętym w ręku, mówiąc mi, że jest ono piękne. Potem każdego wieczoru przychodziła z Pismem Świętym i zapraszała mnie na Eucharystię, ale ja mówiłam jej: "Idź sama, to jest dla starych". Zaczęłam bluźnić, buntować się - wspominała.

Jednak za namową pewnej osoby poszła na dzień skupienia. Potem była Msza, na której nieznany ksiądz powiedział: "Jezus cię kocha, ciebie, która jesteś tu po raz pierwszy". Zaczęła się droga powrotu, ale niełatwa i nie od razu. Noc wciąż pociągała Annę swoimi przyjemnościami, a w dzień chodziła na Mszę św., bo tam spotykała Jezusa, który "pachniał czystością".

Pewnego dnia porzuciła dawne życie. Na pewien czas porzuciła też taniec, bojąc się, że był od złego ducha. Wstąpiła do Zgromadzenia Sióstr Pracownic Domu Świętego w Nazarecie. Teraz tańcem chwali Boga i ewangelizuje; sama nazywa siebie "baletnicą Pana Boga".

Mocna opowieść s. Anny zakończyła się piękną adoracją Najświętszego Sakramentu, w której można było zobaczyć, co Włoszka miała na myśli, mówiąc: "tańczymy przed Jezusem Eucharystycznym". Modląc się, prosiła m.in. o uwolnienie młodych ludzi z różnych zniewoleń, szczególnie związanych z nieczystością. Zachęcała też campowiczów, by codziennie czytali Pismo Święte, by karmili się słowem Bożym.

Siostra Anna jest jednym z gości tegorocznego Campo Bosco, który jest festiwalem słowa, muzyki, modlitwy i różnych form sztuki. W tym roku nosi on hasło: "FreeDom - Wolność jest w nas".