Pamiętaj o biskupie Janie!

wp

publikacja 19.07.2018 22:20

Wspominamy byłego biskupa pomocniczego i administratora apostolskiego naszej diecezji.

Bp Jan Wosiński przeżył 82 lata, w tym 57 lat w kapłaństwie i 34 lata w biskupstwie. W jego herbie biskupim było zawołanie "Niepokalana zwycięży!" Bp Jan Wosiński przeżył 82 lata, w tym 57 lat w kapłaństwie i 34 lata w biskupstwie. W jego herbie biskupim było zawołanie "Niepokalana zwycięży!"
Archiwum diecezji płockiej

Mijają 22 lata od śmierci bp. Jana Wosińskiego, kapłana rocznika '39, kapelana powstańczej Warszawy, biskupa Soboru Watykańskiego II.

Szła za nim młodzież w Pułtusku i Sierpcu, gdzie był prefektem, służył jako kapelan w czasie powstania warszawskiego, ale przede wszystkim był ojcem duchownym dla pokoleń księży i sióstr zakonnych. W 1961 r. został biskupem pomocniczym diecezji płockiej. Jego nominacja zbiegła się ze śmiercią bp. Tadeusza Pawła Zakrzewskiego, więc wkrótce – na dwa lata – przejął władzę w diecezji jako jej administrator apostolski. Był biskupem Soboru Watykańskiego II, brał udział w niektórych jego sesjach. Przede wszystkim był biskupem od misji – pierwszym dyrektorem krajowym Papieskich Dzieł Misyjnych w Polsce. Gdy mówił o papieżu Polaku, podkreślał, że bardziej powinniśmy go wspierać naszą postawą. Po jego śmierci, 19 lipca 1996 r., w specjalnym telegramie Jan Paweł II nazwał go "autentycznym przewodnikiem życia duchowego, pełnego dobroci i miłości".

Biskup Jan Wosiński pochodził z okolic Częstochowy – z Niedośpielina, gdzie urodził się w 1914 roku. Rok później na froncie I wojny światowej zginął jego ojciec. Pozostała matka z dwójką małych dzieci. Wstąpił do Niższego, a później Wyższego Seminarium Duchownego w Płocku. W czerwcu 1939 r. z rąk bł. bp. Leona Wetmańskiego przyjął święcenia kapłańskie. W czasie wojny, w Warszawie zetknął się z ks. Stefanem Wyszyńskim. W powstaniu warszawskim był kapelanem w szpitalu. W jego pamięci na trwałe wyrył się ten okres, bo widział poświęcenie i śmierć wielu młodych na barykadach stolicy. – Widziałem tam najpiękniejszą rzecz na świecie i młodzież warszawską w religijnym entuzjazmie żyjącą, walczącą i umierającą dla katolickiej Polski. Straciłem tam wielu mych młodych przyjaciół. Wychodząc cało z Warszawy, postanowiłem przez resztę mojego życia urealniać w sobie i w swoim otoczeniu tamten zaklęty w gruzach Warszawy entuzjazm młodej Polski - powtarzał bp Jan.

Gdy został biskupem, w pierwszych słowach po święceniach mówił: "Młodemu Kościołowi zawdzięczam bardzo dużo...".