Z pszczołami za pan brat

am

publikacja 02.07.2018 23:54

W tę niedzielę w sierpeckim skansenie szczególnie pachniało miodem i woskiem.

Z pszczołami za pan brat Sierpc, 01.07.2018. Miodobranie w Skansenie Agnieszka Małecka /Foto Gość

Mimo kapryśnej aury wielu gości odwiedziło Muzeum Wsi Mazowieckiej w Sierpcu, by popróbować miodu i przyjrzeć się pracy pszczelarza. W zagrodzie z Ostrowa, gdzie pokazy prowadził Tomasz Paprocki z koła pszczelarzy w Sierpcu, częstowano świeżym miodem prosto z plastra wosku. - Ten wosk możemy żuć. On bardzo dobrze wpływa na kondycję zębów i dziąseł - zachęcał jeden z pszczelarzy początkowo niepewnych degustatorów miodu.

Jak wyglądało tegoroczne miodobranie w pasiekach? Pogoda była dość trudna, bo w zimę dużo wilgoci, a mało mrozu, natomiast na wiosnę wszystko przyspieszyło i różne pożytki kwitły jednocześnie. Dlatego, jak słyszymy od sierpeckich pszczelarzy, w tym roku było tu najwięcej miodu wielokwiatowego. To zresztą, podobno jeden z najlepszych miodów m.in. dlatego, że zawiera dużo pyłków, naturalnych odczulaczy.

O jego dobroczynnych właściwościach zwiedzającym szczególnie nie trzeba było przekonywać. Na specjalnie przygotowanych stoiskach w skansenowych zagrodach i na kiermaszu w amfiteatrze chętnie smakowano miodów kwiatowych, akacjowych, lipowych, spadziowych, gryczanych, rzepakowych. Dyskutowano o ich walorach smakowych i konsystencji. Oczywiście można było też kupić produkty pszczelarskie. Dzieci miały rzadką okazję przyjrzeć się z bliska pszczołom i dowiedzieć się, jak się zachować przy tych małych pożytecznych owadach.

W zagrodzie z Izdebna, gdzie prezentowało się Gospodarstwo Pasieczne w Żurominie Wojciecha Piotrkowskiego, można było zobaczyć pokaz sprzętów pszczelarskich z początku XX wieku (m.in. charakterystyczne słomiane ule), a także przyjrzeć się, jak miód z ramki trafia do słoika. - Mamy tu rezerwową ramkę, którą się zawsze podbiera miód. Odsklepia się specjalnymi widełkami, potem wkłada do wirownicy, w której miód, dzięki sile odśrodkowej, wylatuje z ramki. Po odwirowaniu miód ścieka do wiaderka, przez sito, na którym zostaje wosk - wyjaśnia pracownik skansenu, pan Rafał.

Tego dnia zapach miodu i wosku szczególnie mieszał się z wonią ziół, zboża i zwierząt zagrodowych, a obok rzeki przypływających ludzi, w jednej z zagród spokojnie przechadzał się skansenowy bocian. Najmłodsi, z pomocą członków Grupy Rekonstrukcji Historycznej Ludności Cywilnej z Mławy, mogli spróbować upleść wianek, albo ułożyć niewielki stóg siana. W zagrodach trwały też pokazy wiejskiego rzemiosła, rękodzieła i zajęć gospodarskich. A godzinie 14, w urokliwym, drewniany kościele z Drążdżewa, można było uczestniczyć w niedzielnej Mszy św., sprawowanej tego dnia w intencji pszczelarzy.