Strzał w serce

Agnieszka Otłowska

|

Gość Płocki 23/2018

publikacja 07.06.2018 00:00

Dzięki córce zaczęli chodzić do kościoła, na Mszę. I w końcu znaleźli wiarę, której szukali.

Dziś szczęśliwi, bo wierzą: Karolina i Karol Fordońscy z dziećmi Wiktorią i Jakubem oraz z obrazem Czarnej Madonny, któremu tak wiele zawdzięczają. Dziś szczęśliwi, bo wierzą: Karolina i Karol Fordońscy z dziećmi Wiktorią i Jakubem oraz z obrazem Czarnej Madonny, któremu tak wiele zawdzięczają.
Agnieszka Otłowska /Foto Gość

Jako mały chłopak chodziłem do kościoła i byłem ministrantem. To się zmieniło na początku szkoły średniej. Środowisko i ludzie, z którymi przebywałem, odmieniło mnie na tyle, że odszedłem od Kościoła. Doszło do tego, że mogłem nawet obrzucać jajkami procesję. Jako jedyny ze szkoły nie otrzymałem bierzmowania – opowiada Karol Fordoński z Dobrzynia n. Drwęcą. Jeszcze kilka lat temu był człowiekiem na rozdrożu: nadużywał alkoholu i chociaż miał wielu przyjaciół, nie czuł się dobrze, nie był szczęśliwy.

Dostępne jest 10% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.