Bóg zaprasza do wspólnej drogi

Agnieszka Otłowska Agnieszka Otłowska

publikacja 17.03.2018 17:40

Młodzież maturalna z diecezji płockiej modliła się przez obrazem Matki Bożej na Jasnej Górze.

Bóg zaprasza do wspólnej drogi Jasna Góra, 17.03.2018. Pielgrzymka maturzystów diecezji płockiej Agnieszka Otłowska /Foto Gość

W programie pielgrzymki były pantomima w wykonaniu kleryków płockiego seminarium, Droga Krzyżowa, adoracja Najświętszego Sakramentu oraz Msza św. przed przewodnictwem bp. Piotra Libery. Młodzież miała też możliwość przystąpienia do sakramentu spowiedzi.

Pantomima była opowieścią o młodej dziewczynie, którą Pan Bóg zaprasza na przygotowaną przez Niego drogę. Kieruje życiem młodego człowieka niezauważenie; mówi do niego przez jego marzenia, talenty i pragnienia, które mu dał. - Jeżeli idziesz za tym darem, który dał ci Bóg, jeżeli dana rzecz sprawia ci przyjemność, a jeszcze inna jest twoim marzeniem, jest to dobre. Jeżeli za tym pójdziesz, jeżeli będziesz sobą i będziesz w tym autentyczny, pójdziesz za Panem Bogiem. Jeżeli zaś zmarnotrawisz te talenty, automatycznie odsuniesz się od Boga. To marzenia stanowią naszą drogę, po której idziemy za Panem Bogiem, to one Twoją stopę - każdy krok, który robimy idąc za Nim. Każdy z was, młodych, ma swoją drogę, na którą zaprasza Bóg, i każdy ma swój krok na tej drodze - wyjaśniał kl. Bogdan Kołodziejski tuż po pantominie.

Podczas pielgrzymki był czas na adorację Najświętszego Sakramentu, a także na skorzystanie z sakramentu pojednania. Następnie młodzi zgromadzili się wokół krzyża Światowych Dni Młodzieży, który był niesiony na początku Drogi Krzyżowej. - Przed tobą dorosłość i ważne wybory. Studia, wyprowadzka z domu, nowe miejsca, nowi ludzie, praca, rodzina... Czy wśród twoich życiowych pytań jest pytanie o świętość? Właśnie wyruszasz w drogę, która pozwoli ci zmierzyć się z tym pytaniem. Ta droga poprowadzi cię pod krzyż i pokaże wartości, które wnosi on w nasze życie - wybrzmiało na początku rozważań.

Mszy św., która stała się punktem centralnym pielgrzymki, przewodniczył bp Piotr Libera. - Spotykamy się dzisiaj na Jasnej Górze. Jestem tutaj, bo chcę być z tobą, z twoimi nauczycielami, z twoimi katechetami, skoro odpowiedzieliście na moje zaproszenie, żebyśmy się w tych dniach przed maturą przy Czarnej Madonnie spotkali. Bo matura jest ważna. To koniec jednego etapu w twoim życiu i początek nowej drogi. Pożegnanie i wyjście naprzeciw... - mówił na początku kazania bp Piotr.

- Chciałbym, żebyś znalazł tu takie miejsce i osobiście powiedział Maryi, że w tej ważnej chwili się Jej powierzasz. Że chcesz ten egzamin, a potem dojrzałe już życie przeżyć odpowiedzialnie; że po to tu jesteś. Powierz się Jej! Bo to się tutaj, na Jasnej Górze, zawsze sprawdzało i wciąż sprawdza - przekonywał biskup.

Biskup Libera wspominał również św. Stanisława Kostkę, którego 450. rocznicę śmierci będziemy obchodzić 15 sierpnia. - Młody człowiek w waszym wieku, który ucieka z domu i idzie, jako piechur, ba - alpinista przez całą dzisiejszą Austrię, Bawarię i połowę Włoch, żeby zrealizować swoje wielkie marzenie o powołaniu. Po ludzku rzecz biorąc, miał wszystko: wsparcie wpływowego ojca - kasztelana, elitarną szkołę, drzwi otwarte na salony, perspektywę kariery. A on ucieka i to jest prawdziwa ucieczka. Ten człowiek "wielkiej ucieczki", ten święty alpinista był naprawdę jak dziecko cały oddany Maryi, pisał do Niej listy, powierzał Jej każdą swoją trudną decyzję. Powierz się i ty, proszę. Bo odtąd będziesz musiał coraz częściej dokonywać odpowiedzialnych wyborów. Życie domaga się odpowiedzialności - mówił bp Piotr.

- Powierz się Jej - żeby cię osłoniła swoim płaszczem, żebyś mogła/żebyś mógł się do tego potem, gdy ogarnie cię pokusa, w życiu odwołać. Żebyś, gdy ogarną cię ciemności grzechu, słabości czy nałogu, potrafił na nowo pytać się: "Ośle, gdzie są twoje ideały?!". Proszę, powierz siebie, odmawiając tutaj jedną część Różańca św. Poszukaj w kieszeni, w torebce, może masz swój albo babcia, mama dała ci go na drogę. Nie masz? Spraw go sobie jako pamiątkę z Jasnej Góry i zatrzymaj mnie albo "swojego" księdza, żeby ci znakiem krzyża pobłogosławił. A potem odmów. Nawet jeśli nie pamiętasz wszystkich tajemnic, odmów... Odmów, powierzając Maryi: swoją maturę, swoją przyszłość, swoje powołanie, swoich najbliższych, kogoś, kto cię o modlitwę na Jasnej Górze prosił - mówił bp Piotr Libera do maturzystów.

Dla wielu młodych przybywających do stóp Maryi pielgrzymka była okazją nie tylko spotkania, ale również zawierzenia. W czasie tegorocznej pielgrzymki było również wielu takich młodych ludzi, którzy przybyli do Matki Bożej po raz pierwszy. Tym, jak przeżywali tę pielgrzymkę, dzielą się z nami w krótkim świadectwie.

- Chcę prosić, by Matka Boża pokierowała moją życiową drogą tak, bym potrafił w odpowiedni sposób rozeznać swoje powołanie. Otwiera się teraz przede mną wiele nowych dróg, dlatego też pragnę podziękować Maryi za sposobność kształcenia się oraz możliwość przystąpienia do egzaminu dojrzałości. Matura to krok w dorosłość, dlatego pielgrzymuję do Częstochowy, aby przed Maryją złożyć swoje myśli i pracę, jaką wkładam w kolejny etap mojego życia - mówi Mateusz Żołnierzak z parafii św. Stanisława Kostki w Pułtusku.

- Przyjechałem, by prosić o pomyślne zdanie egzaminów maturalnych. W tym miejscu czuję się mocniejszy na duchu, zdaję sobie sprawę, że wielu pielgrzymów zanosi przed Jej obraz swoje intencje, jednym z nich jestem także ja. To miejsce daje spokój, umocnienie. A Maryja jest tą Matką, która słucha i wszystkie prośby zanosi swojemu Synowi - uważa Dawid Piórkowski z parafii Jeżewo.

- Trzeci raz jestem już na Jasnej Górze i za każdym razem to miejsce wpływa na mnie inaczej. Za każdym razem atmosfera tutaj jest dla mnie niezwykła. Jestem tutaj w takiej samej intencji, co moi rówieśnicy, by prosić Maryję o wsparcie przy egzaminach maturalnych, ale także prosić Ją o zdrowie dla moich bliskich. To miejsce daje poczucie wyciszenia i skupienia - opowiada Ewa Iwańska z parafii św. Rocha w Radzanowie.

- Na Jasnej Górze jestem po raz pierwszy. Dlatego jest to dla mnie niezwykłe przeżycie, bo nigdy nie miałam takiej osobistej możliwości stanąć przed cudownym obrazem Matki Bożej. Staję przed nią uboga, gdyż moja modlitwa jest taka prosta, a serce przepełnione radością ze spotkania z Nią. Patrzyłam na ten obraz i nie mogłam uwierzyć, jak mocniej bije serce. W kaplicy, przed obrazem Maryi, urzeczywistniła się miłość i więź z Matką Bożą. Mogę Jej oddać swoje intencje i wiarę, to jest chwila, na którą tak długo czekałam - zdradza Ewelina Jasińska z parafii św. Rocha w Radzanowie.

- Drugi raz jestem na Jasnej Górze. Pierwszy raz byłem jako muzyczny w czasie takiej maturalnej pielgrzymki, dzisiaj jestem tutaj nie tylko w roli muzycznego, ale także w roli samego maturzysty. Przeżywam ją osobiście. Po maturze planuję podjąć pracę w zawodzie, którego się uczyłem przez cztery lata technikum. Myślę, że z Bożą pomocą dam radę. Stojąc przed obliczem Maryi, zawierzam Jej nie tylko dobre wyniki, ale także spokój, bo jednak matura jest stresem. Wiem, że to miejsce jest takie magiczne, bo pozwala stanąć na nogi. Sam przeżywałem upadki swojej wiary i zawsze, kiedy tutaj jestem, czuję się napełniony nową siłą, jestem podbudowany. Chciałoby się tutaj zostać. Wierzę, że wizerunek Matki Bożej, sama Jej opieka, da mi siłę na nowe powstanie, kiedy upadnę. Jak każda matka, chce dobra dla mnie, i wiem, że nawet, jeśli Ją zdradzę, Ona zawsze mnie wspomoże i wstawi się za mną przed swoim Synem, podając rękę do tego, by powstać i pójść dalej - mówi Paweł Chrzanowski z parafii św. Stanisława Kostki w Rypinie.

- Pierwszy raz jestem na Jasnej Górze. To miejsce jest dla mnie wyjątkowe, czuję radość i wewnętrzne ciepło. Czuję tutaj taki spokój i lekkość, którego nie można wyrazić słowami. Zawierzam Maryi maturę, swoich rodziców, a także życiową drogę. Przyjechałam, aby zawierzyć Jej całe życie i pomodlić się w takich intencjach, które pozwolą mi rozeznać drogę mojego powołania. Wiem, że Maryja mnie wspiera w każdej decyzji, dlatego chcę, by mnie dalej prowadziła, jako Matka, która zawsze będzie trzymała nade mną swój płaszcz opieki - wyznaje Paulina Więcek z parafii Święcieniec.