Jak Barabasz i Samarytanka

am

publikacja 11.03.2018 11:09

Wielkie bombardowanie wzroku, słuchu i serca - taki był marcowy Wieczór Chwały.

Jak Barabasz i Samarytanka Płock, 09.03.2018. Wieczór Chwały w płockiej Stanisławówce Agnieszka Małecka /Foto Gość

Płocka Stanisławówka wypełniona po brzegi grupami z ponad 20 miast i miejscowości. Proboszcz ks. Wiesław Kania wita wszystkich, wymieniając nazwy ośrodków małych i dużych. Lasotki, Siecień, Gostynin i Czerwińsk, Gąbin, Bożewo, Maków, Karniewo, Miszewo Murowane, Jordanów, Żuromin, Warszawa, Staroźreby, Włocławek Tuszyn, Lipno i inne. Na końcu - oczywiście Płock. Po każdej nazwie - krótkie oklaski. Wszyscy czują się przywitani i trochę jak w domu. W rodzinie.

Górny kościół Stanisławówki zalany błękitno - czerwonym światłem, wypełnia się muzyką i śpiewem uwielbienia. Ponad dwugodzinne czuwanie jest swoistym bombardowaniem wzroku, słuchu i serc uczestników. Cały czas w pieśniach, scenkach, rozważaniach przewija się hasło wieczoru "Zacząć od nowa…".

I scenka pierwsza. Monika niesie wielki worek śmieci. Spotyka Jezusa. Dawno Go nie widziała. On chce, by oddała Mu swój ciężar. - To są moje śmieci i strasznie się tego wstydzę. Nie chce się zbliżyć, żebyś czuł ten zapach. To są moje śmieci, to ja je wyprodukowałam i ja powinnam je dźwigać… - powtarza z oślim uporem. Jezus delikatnie, ale stanowczo, przekonuje ją, by oddała mu swój balast. Gdy to się dzieje, dziewczyna czuje się wolna, ale za chwilę wraca do swych starych śmieci, by za zabrać z nich przynajmniej jedną rzecz.

Ten worek śmieci to oczywiście symbol naszych grzechów, do których się przywiązujemy, pada w komentarzu do scenki. Celem człowieka jednak nie jest nieść śmierdzący balast, ale zacząć od nowa… Tego chce od każdego człowieka Jezus. Chce dać mu wody żywej, tak jak powiedział to Samarytance przy studni Jakubowej, przypominają słowa Ewangelii odczytane w trakcie tego wieczoru. - Samarytanka przychodzi do studni w najgorętszej porze dnia, bo nie chce nikogo spotkać, bo się wstydzi… Ale tam, gdzie chciała się ukryć, właśnie tam jest Jezus. On wchodzi z nią w dialog. Każdy z nas ma w sobie taką przestrzeń, której się wstydzi, boi. Jaka jest twoja najgorętsza pora dnia w twoim życiu, czego się wstydzisz? Może to jakieś grzechy, jakaś historia twego życia? - padają pytania w komentarzu do Ewangelii.- Jezus pokazuje, że jest inne źródło, które daje wodę żywą. Jest studnia, która jest w stanie napełnić serce.

I kolejna scena. Sąd nad Jezusem i historia Barabasza. Władcy tego świata mogą uwolnić człowieka z więzienia, ale tylko Jezus wyzwala z kajdan grzechów, pokazują poprzez inscenizację młodzi z duszpasterstwa Petroklezja. - Barabasz to ja, to każdy z nas…- mówi narrator, gdy osoba grająca Barabasza zdejmuje przebranie. Ma na sobie łańcuch, który zabiera Jezus, przebaczając mu grzechy.

Ton tego czuwania wyznacza okres Wielkiego Postu. Druga scena to już właściwie Męka Pańska pokazana skrótowo, aż po Zmartwychwstanie. Na prezbiterium zbudowano scenografię, w której centralną część zajmuje grób Pański. To w nim, niczym w surowym, ascetycznym tabernakulum zostaje umieszczony Najświętszy Sakrament w wielkiej monstrancji. Rozpoczyna się piękna pieśń - „Dzięki Ci Panie, za ten krzyż, który Jezus cierpiał za mnie…” i adoracja, która jest zawsze kulminacją płockiego Wieczoru Chwały.