Już zwyciężyli

am

publikacja 04.03.2018 00:55

- Wkraczacie do katedry na Płockim Tumie, bo macie święte prawo - mówił bp Piotr Libera podczas obchodów upamiętniających żołnierzy wyklętych w Płocku.

Już zwyciężyli Płock, 3.03.2018. Narodowy Dzień Żołnierz Wyklętych - płockie obchody Agnieszka Małecka /Foto Gość

W Płocku, dzięki staraniom części mieszkańców miasta, powstał 2 lata temu Panteon Żołnierzy Wyklętych na cmentarzu przy ul. Kobylińskiego, a w tym roku w katedrze zawisła tablica memoratywna, dzięki wsparciu finansowemu PKN ORLEN. Poświęcił ją w tę sobotę bp Piotr Libera, który przewodniczył Mszy św. podczas głównych obchodów Narodowego Dnia Żołnierzy Wyklętych w Płocku. W uroczystości wzięli udział m.in. Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów PRL w Warszawie, a także ks. Grzegorz Malinowski, wnuk Jana Malinowskiego ps. Stryj. Oprawę muzyczną przygotował zespół "Moja Rodzina".

- Wkraczacie dzisiaj do katedry, do tego Panteonu Rzeczpospolitej, w którym spoczywają piastowscy władcy Polski! Bo macie do tego święte prawo! Bo jesteście rycerzom Krzywoustego podobni! Bo nie byliście żadną bandą, jak was nazywali zdrajcy, jeno ostatnimi rycerzami Rzeczpospolitej! - mówił w homilii o żołnierzach wyklętych bp Piotr Libera.

Ordynariusz płocki zaznaczył, że przez lata byli oni skazywani na niepamięć, a ich doczesne szczątki chowane przez katów byle gdzie, pod chodniki, by je deptano. - To dlatego wciąż w wielu miejscach, gdzie spoczywacie, jeszcze nie ma krzyża; nie odkryliśmy przecież dołu śmierci, nie pochowaliśmy z godnością, nie postawiliśmy krzyża na grobach: Generała Nila, Rotmistrza (obecnie pułkownika) Pileckiego, pułkownika Cieplińskiego. Da Bóg, że i to się zmieni! Że i to się stanie! - powiedział bp P. Libera.

W homilii zauważył również, że dziś, szczególnie dla wielu ludzi młodych, "wyklęci" stali się symbolem prawdy, odwagi i uczciwości. - Symbolem tego, co to znaczy zachować się, jak trzeba. Co znaczy wymagać od siebie, choćby inni od nas nie wymagali. Co znaczy otwierać serce na świat przejrzystych wartości. Nie ulegać mirażom życia bez odpowiedzialności. Nie zastępować ideału "Polaka-patrioty" ideałem "Europejczyka" - mówił podczas sobotniej uroczystości biskup płocki.

Przed aktem poświęcenia tablicy memoratywnej głos zabrał Paweł Felczak, prezes Stowarzyszenia Historycznego im. 11 Grupy Operacyjnej NSZ, które było inicjatorem tych obchodów. Zaznaczył, że to pamiętne wydarzenie, bo w murach jednej z najstarszych katedr w Polsce, przywrócone zostanie właściwe miejsce ludziom, którzy mieli zostać wymazani z pamięci i historii Polski. Zauważył też, że bohaterowie, tacy jak gen. Fieldorf, pułk. Pilecki czy Danuta Siedzikówka - Inka mogli pójść na współpracę z Urzędem Bezpieczeństwa i cieszyć się spokojem, a nawet korzyściami, w rodzaju wysokich stanowisk i kariery w państwie, rządzonym przez władzę komunistyczną. - Wiedzieli jednak, że w zamian za to musieliby ugiąć kark przed komunistami, wiedzieli, że wówczas staliby się ludźmi niewolnymi, podległymi totalitaryzmowi. Zaprzeczyliby swoim ideałom, które tak podpułkownik Łukasz Ciepliński sformułował w jednym z grypsów z więzienia do swojego syna: "Pamiętaj, że istnieją tylko trzy świętości: Bóg, Ojczyzna i matka" - mówił Felczak.

- Niektórzy ludzie określą, że to, co mówię, jest patetyczne, przesadnie patriotyczne, bo żołnierze wyklęci, może nie wszyscy, ale na pewno niektórzy "byli bandytami". Ci sami ludzie, którzy tak wiele mówią o obronie praw człowieka i obywatela - zaznaczył, wyrażając na koniec przekonanie, że prawda jednak obroni się sama.

Na zakończenie Mszy św., przy dźwiękach Pieśni Konfederatów Barskich, bp Piotr Libera poświęcił tablicę memoratywną, zawieszoną niedaleko tablicy z nazwiskami księży, zamordowanych w czasie II wojny światowej przez Niemców. Dedykowana jest "żołnierzom wyklętym, bohaterom antykomunistycznego podziemia, obrońcom wiary i wolności…prześladowanym, katowanym, mordowanym". Napisowi towarzyszą krzyże oraz ryngraf z wizerunkiem Królowej Korony Polskiej. Tablicę odsłonił senator Marek Martynowski, a kwiaty złożył m.in. Andrzej Przemyłski z SH im. 11 GO NSZ.

Po Mszy św. sprzed płockiej katedry wyruszył marsz pamięci, animowany przez Stowarzyszenie Sympatyków Klubu Wisła Płock. Marsz przeszedł z transparentem i flagami ulicą Tumską, aleją Jachowicza i Kobylińskiego na cmentarz. Przejściu towarzyszyły dźwięki marszów granych przez Szkolną Orkiestrę Dętą ZST, a także skandowane okrzyki, m.in. "Armio Wyklęta Polska o was pamięta", "Cześć i chwała bohaterom", czy "Narodowe Siły Zbrojne NSZ". Przy gmachu NoveKino Przedwiośnie pochód minął niewielką pikietę, w której protestujący mieli ze sobą plansze z hasłami, w obronie "ofiar NSZ". Marsz bez zakłóceń i sprawnie przeszedł na teren cmentarza przy ul. Kobylińskiego, pod Panteon Żołnierzy Wyklętych, a zarazem grób rodziny Bronarskich.

W tym miejscu zabrał głos Jacek Pawłowicz, dyrektor Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów PRL, który zaznaczył, że w Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych oddaje się cześć "najwspanialszym z najwspanialszych". - W chwili, gdy biskup płocki poświęcił tablicę w najważniejszym kościele północnego Mazowsza, oni zwyciężyli. To był moment ich chwały i ich dumy. I naszej dumy, bo byliśmy tam. Widzę tutaj ludzi różnych "obrządków politycznych" - powiedział Pawłowicz.

Padły też pytania. - Gdzie był prezydent Płocka, gdzie był sztandar Płocka i sztandar powiatu płockiego? Przecież Bronarski i inni to byli płocczanie, najwspanialsi z najwspanialszych - zauważył Jacek Pawłowicz. Przy Panteonie zabrzmiał hymn państwowy, zapłonęły race, a poszczególne delegacje złożyły kwiaty i znicze.

Organizatorami obchodów było Stowarzyszenie Historyczne im. 11 Grupy Operacyjnej NSZ wraz ze Stowarzyszeniem Sympatyków Klubu Wisła Płock i Oddziałem IPN w Warszawie. Partnerami uroczystości były: Państwowa Szkoła Muzyczna w Płocku oraz Lasy Państwowe. Narodowy Dzień Żołnierzy Wyklętych w Płocku został objęty patronatem: Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów PRL, Światowego Związku Żołnierzy AK oraz Związku Żołnierzy NSZ.